~~~20~~~

790 33 13
                                    

Śmiech Jerom'a rozniósł się po całym pomieszczeniu i przyprawił ich o nieprzyjemne dreszcze, nawet Clove to zaniepokoiło, ale nie mogła dać tego po sobie poznać. Po chwili chłopak uspokoił się i rozejrzał po zebranych w pokoju na krótki moment zatrzymując się na ciemnowłosej, Jim zauważył to i nie był tym zachwycony, po czym chłopak spojrzał na swojego ojca.

-Moja matka była suką o zimnym sercu i nigdy nikogo nie kochała. A tym bardziej nigdy nie dotknęłaby tak żałosnego i starego oblecha jak ty.- rudowłosy zwrócił się z pogardą w stronę ślepca.

-Czy myślisz, że byłem dla ciebie miły bo jestem dobrym człowiekiem?- zapytał oschle starszy mężczyzna.- Gdybym nie był twoim ojcem, nie pomógłbym ci po tym co zrobiłeś.- powiedział Cicero. Jerome zdenerwował się, ale starał się tak tego nie okazywać. Zranił go w pewien sposób, ale nie aż tak aby szybko o tym nie zapomnieć.

-Moim ojcem?- zakpił rudowłosy nonszalancko opierając łokcie o stół.- Dobre sobie, zabawne.- szalony uśmiech ponownie pojawił się na jego twarzy, zaśmiał się krótko po czym wykonał ruchem rąk w powietrzu jakby uderzył o perkusje.- Ba dum tss. Dziwka zostawiła na koniec jedną niespodziankę.

-Dlaczego zabiłeś matkę?- zapytał w prost detektyw. Nie podobało mu się zachowanie chłopaka, ale i nie tylko jemu. Rudowłosy machnął ręką w powietrzu.

-Wiesz, jakie są matki. Ciągle naciskała. Mnie to nie przeszkadzało. Bądź sobie dziwką. Bądź nawet zachlaną dziwką. Ale nie bądź zrzędzącą, zachlaną dziwką. Rozumiesz? Nie krzycz, żebym pozmywał kiedy pieprzysz się za ścianą z klaunem!- podniósł głos uderzając dłonią o blat stołu.- Rozumiesz?- zapytał po czym zaczął się śmiać maniakalnie jakby to był najlepszy żart, który kiedykolwiek usłyszał. Jego zachowanie było zmienne, bardzo szybko zmieniał mu się nastrój. W końcu uspokoił się i robiąc większy wdech spoważniał trochę, ale nikły uśmiech szaleństwa nadal błądził na jego twarzy. Zadowolenie z tego co zrobił i brak jakichkolwiek wyrzutów sumienia było od niego wręcz wyczuwalne na kilometr. Lee była pewna co do diagnozy jego poczytalności.

Nagle zainteresowanie rudowłosego padło na Clove, która cały czas stała obok Lee i milczała przyglądając się wszystkiemu.

- Nie sądziłem detektywie Gordon, że ma pan tak uroczą krewną.- zaczął mówić z uśmiechem przyglądając się ciemnowłosej. Clove pod wpływem jego spojrzenia poruszyła się nerwowo na swoim miejscu. W cokolwiek on grał nie przypadło to do gustu dziewczyny, wręcz coraz bardziej się denerwowała i czuła niekomfortowo. Nigdy nie potrafiła przewidzieć tego co mógłby zrobić wiec i tym razem może zrobić coś niespodziewanego. Lee zerknęła na nią posyłając lekki uśmiech jakby to miało w czymś pomóc.

-Nie powinno cie to interesować.- stwierdził Jim grobowym tonem głosu.

-Oh, rozumiem. Martwisz się, w końcu jest taka ładna. Nigdy nie wiadomo komu może się spodobać, a byłoby szkoda takiej ślicznotki.- jego błysk w oku był niepokojący i zmieszany z obłędem. Jim spiął się naprężając mięśnie, nie chciał słuchać tego, za to z chęcią zdzielił by go po twarzy. Nie mógł nawet pomyśleć, że mógłby on ją choć tknąć, ale mężczyzna nadal nie wiedział tak wielu istotnych rzeczy.

Przerwało im wszystkim pukanie do drzwi, które chwile później zostały otwarte i ustał w nich policjant w wieku około trzydziestki.

-Przepraszam że przeszkadzam, ale... - mężczyzna przerwał na moment po czym spojrzał na ciemnowłosą.- Mamy trop Wallkera. Jeden z jego pracowników go wydał.

Clove od razu wiedziała o co chodzi bo przecież zajmuje się tą sprawą. Szybkim krokiem ruszyła w kierunku drzwi wychodząc razem z policjantem nie mówiąc ani słowa. W końcu informacje od Seliny pomogły. Teraz wszystko pójdzie jak spławka, jeszcze dzisiaj Wallker zostanie zatrzymany.

Gdy ciemnowłosa opuściła pomieszczenie Jerome wciąż chciał jeszcze pograć na nerwach Jim'a. Wewnętrznie kpił sobie z niego, uznając go za naprawdę żałosnego, że niczego nie wie o Clove. Miał ochotę wyśmiać mu to w twarz i szydzić, ale wiedział że ciemnowłosa nie byłaby z tego zadowolona, a przecież chciał dla niej dobrze wiec musiał trzymać język za zębami choć bardzo go korciło by wyznać prawdę.

~~~~~~~~

Tak jak Clove przewidziała. Pracownik Wallkera powiedział wszystko co było potrzebne w śledztwie wiec bezpośrednio po przesłuchaniu pojechali go aresztować i zamknąć tymczasowo w areszcie.

-Czyli sprawa zakończona?- zapytał Jim zatrzymując się gdy Clove odeszła od celi gdzie Wallker chwile temu został zamknięty. Dziewczyna uśmiechnęła się dumnie z sukcesu.

-Tak, nie łatwo było na niego cokolwiek znaleźć, ale się udało, zgnije teraz w wiezieniu. A co z twoją sprawą?

-Jerome trafi do Azylu Arkham. Tam się nim zajmą. Wszystko z tobą w porządku? Mówiłem ci że to nie najlepszy był pomysł abyś była przy przesłuchaniu...

-Jimi - wtrąciła mu się ciemnowłosa wiedząc do czego ta rozmowa zmierza.- Jest w porządku. W takiej pracy trzeba być odpornym na takie rzeczy. Nie musisz ciągle się o mnie martwić. 

-Wiem, po prostu, nie chce by coś ci się stało.- blondyn spojrzał w bok przerywając kontakt wzrokowy. Czuł się źle z tym co Jerome mówił i nie potrafił się nie martwić o nią. Clove westchnęła ciężko, całkowicie rozumiała go i bardzo ceniła to że się o nią troszczy. Bo mało jest w jej życiu osób, którym faktycznie na niej zależy. I w tej chwili poczuła się źle bo zasługiwał na prawdę, a ona nie potrafiła mu zaufać na tyle by powierzyć swoje sekrety. Nigdy nie była zbyt ufna i raczej to się nie zmieni bo była przekonana, że ciężko znaleźć osobę która na prawdę byłaby w stanie nas w pełni albo choć w połowie zrozumieć i zaakceptować. A wiedziała że Jim nie zrozumie jej więzi z Jerome'm. Może zaakceptował by jej przeszłość i jej zdolności, ale nie patrzyłby już tak samo na nią jak kiedyś, a dziewczyna nie chciała zniszczyć ich relacji wiec lepiej będzie gdy mężczyzna o niczym nie będzie wiedzieć.

Clove podeszła do Jima i przytuliła go, mężczyzna przez chwile był zaskoczony, ale szybko otrząsnął się z tego stanu i odwzajemnił uścisk. Ciemnowłosa po chwili odsunęła się i lekko uśmiechnęła, blondyn również się uśmiechnął.

-Kończysz już na dziś czy odwieziesz go do Arkham?- dopytała Clove.

-Myślę że na dziś już mi wystarczy. Ktoś inny go tam przetransportuje. Będę się już zbierał i ty też powinnaś. Do zobaczenia jutro.- blondyn pożegnał się po czym ruszył w kierunku wyjścia z komendy gdzie stała Lee, która pomachała ciemnowłosej na pożegnanie po czym para razem opuściła budynek. Clove również miała ochotę skończyć na dziś, ale została jej jeszcze jedna istotna sprawa. Jerome.

~~~~~~~~

Powstaje gdy coś dobrego się stało
Lecz zepsuć mnie można w jedną sekundę.

Czym jestem?
Śmiało zostawcie po sobie jakiś ślad, komentarze mile widziane.

Dark love | J.V. | ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz