dziewiąty » nominacje

1.7K 147 1
                                    

penny

- Gratki, Penny! Totalnie na to zasłużyłaś! - słysze, jak ktoś krzyczy.

Gdy mijałam jakiś ludzi, ktoś mi gratulował.

Podchodzę do Luke'a, który słucha swojej muzyki.

- Luke, dlaczego wszyscy mi gratulują? - szepczę.

Wskazuje na ścianę gdzie widzę ogromny banner, na którym czarnym kolorem namalowane było "GŁOSUJ NA PENNY". 

- Jak to się stało? Kto do cholery mógłby mnie nominować?

Wzrusza ramionami.  - Myślę, że cię polubili. Jesteś przeciwko Taylor.

- Weź latte, głosuj na Taylor.

Czy Taylor właśnie idzie do mnie, uśmiechając się?

Za nią był fotograf ze szkolnej gazety.

Taylor szybko mnie przytula patrząc w obiektyw i uśmiechając się.

Po kilku ujęciach fotograf odchodzi, a Taylor mnie puszcza.

- Spadasz na dno, Penny Street - szepcze.

Przewracam oczami.

- Jestem cholerną następczynią*, okey? - rzuca.

- Wow.

- Zgadzam się.

*****

Unikałam Ashtona przez miniony tydzień.

Fakt, że mam treningi i naukę, ale nie chcę z nim rozmawiać.

Ale sprawa jest taka, że on jest taki, że odprowadza mnie na zajęcia i spowrotem.

I to się robi przerażające.

- Stalkowanie jest nielegalne w piećdziesięciu stanach - zaznaczam przed pójściem do klasy.

***

- Co ty tu robisz? - pytam, gdy Ashton wchodzi do mojego pokoju.

- Twój tata mnie wpuścił, a ja chciałem zobaczyc jak się masz.

Byłam w środku słuchania składanek na kasetach mojej mamy.

- Fajne - komentuje Ashton.

- To było mojej mamy.

- Jak umarła twoja mama? - pyta.

- Białaczka - Chcesz znać najdziwniejszą część tego? Nie pamiętam jak płakałam. Pamiętam pogrzeb. Siedziałam na tym wielkim, zielonym krześle u moich dziadków i pamiętam świadomość, że nigdy nic nie będzie już takie samo.

- Penny, nie możesz tego robić - wzdycha.

- Robić czego?

- Odcninać od siebie wszystkich.

- Więc odcinam ludzi. Przynajmniej podejmuję decyzje, czego chyba nie mogę powiedzieć o tobie - odpowiadam.

- Spójrz, podejmuję decyzje.

- Och, tak? Gdzie idziesz do college'u, Ashton? Byłam w gabinecie doradcy wczoraj. Jestem pewna, że przy twoim imieniu było "niezdecydowany".

- Spójrz, są rzeczy, których nie rozumiesz. Nie mieszkasz z moim tatą.

- Wyjaśnij mi.

- Mój tata poszedła na Uniwersytet w Melbourne. To były najlepsze cztery lata w jego życiu, tak przynajmniej mówił. Urodziłem się-- Jest moje zdjęcie w jego gabinecie, kiedy miałem pięć lat. Byliśmy w zoo czy gdzieś tam. Siedzę mu na ramionach mając na sobie bluzę z tego uniwersytetu.

- Więc?

- Więc..to symboliczne. Słyszę od niego codziennie "Wybierz college, Ashton. Wybierz przyszłość". Ale co naprawdę przez to mówi, to "Wybierz mój college. Wybierz moją przyszłość".

- Czy ty siebie słyszysz? - pyta.

- Czy ty zdjaesz sobie sprawę, jaką jesteś szczęściarą? Możesz iść na Uniwersytet w Melbourne. Możesz iść na Uniwersytet w Sydney i studiować rybołóstwo kalmarów.

- Wyluzuj. Co z tobą? Nie powinieneś patrzeć w lustro i mówić tego samego?

- Zaufaj. Pracuję nad tym.

- Więc..zawsze jesteś taki mądry?

- Cóż, mam swoje momenty.

Śmieję się.

- Dlaczego naprawdę tutaj przyszedłeś? - pytam.

- Zapomniałem.

- Nie próbujesz zdobyć mojego głosu na króla balu, prawda? Ashton?

- Cała ta impreza, ja-- Uh, ja--ja muszę już iść.

- W pewnym sensie chciałam z tobą o tym pogadać - szepczę.

- Ta, ale ja-- ja mam do zrobienia rzecz z tymi, spryskiwaczami dla mojego taty - mówi przed tym, jak szybko opuszcza mój pokój. 

* legacy - czyli że ktoś z jej rodziny był królową, że taka niby tradycja, nie wiedziałąm jak zapisać XD

__________________________________

jak są błędy...I'M SORRY! trochę czasu minęło od ostatniego, ale druga klasa liceum to jest dupa XD

baaardzo proszę o komentarze, bo to miłe jak ktoś komentuje. postarajcie się (i mean jeśli czytasz to skomentuj pls), a ja postaram się dodać nexta w następnym tygodniu. albo jeszcze w weekend...hm....

virgin lips. » a.irwin TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz