"Wycieczka"

197 4 10
                                    

Shot for: _Luthiel_
Ale zakładam, że Za_3_maj_mnie i StyriaGress też będą chciały przeczytać. Bo mogą

____________

Pov???

–To ja za chwilę wrócę! – krzyknęła dziewczyna, zatrzaskując za sobą drzwi do pokoju.

Jaki kolor by tu wybrać? Tyle możliwości i niewiadome skutki działania... Chyba to jej nie zabije, prawda?

Czerwone wydają się być idealne na tę okazję... Tak. Te powinienem wybrać.

*jakiś... Miesiąc później? *

Pov Rachel

Położyłam dłoń na szorstkiej korze drzewa. Spojrzałam w górę. Nade mną rozpościerały się masywne konary, zakrywając część nocnego nieba.

–Nie rozumiem sensu przybycia w to miejsce – westchnęłam, odwracając się w stronę pozostałej czwórki.

–Już mówiłem, że zrobimy biwak – mruknął mężczyzna. Wyjął ostatnie dwie torby z bagażnika i położył je na piaszczystym gruncie – Jezu, co żeście tam włożyły? Czy to wszystko jest wam naprawdę potrzebne?

–Tak – odpowiedziała natychmiast Isabelle, zabierając spod nóg Samuela bagaże i wsadzając rękę gdzieś wgłąb jednego z nich. Po kilku sekundach wyciągnęła z niej sporej wielkości tabliczkę gorzkiej czekolady.

–Powiedz jeszcze, że w tych reklamówkach są same słodycze – prychnęła czerwonowłosa, opierając się o auto.

–No tak, a co? – zaśmiała się dziewczyna, na co reszta zrobiła mocno zdziwione miny.

–Przecież miałaś wziąć śpiwory! – wydarła się na nią Martha, wytrącając jej z rąk jedzenie, które zaliczyło w tym momencie bliskie spotkanie z leśnymi bakreriami.

–Ty... – syknęła, rzucając się w jej stronę.

Cała sytuacja wyglądała dosyć komicznie. Isa usilnie próbowała (najprawdopodobniej) powyrywać przyjaciółce wszystkie włosy z głowy, co - jak można było się domyślić - nie udawało jej się zbytnio, gdyż ta broniła się swoimi długimi paznokciami, masakrując ręce napastniczki.

Ich jakże pasjonującą walkę, przerwał dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. Gdy wszystkie obróciłyśmy się w stronę, z której dobiegał odgłos, zobaczyłyśmy jedynie kurz, wznoszący się za odjeżdżającym autem.

–HEJ!!! – wrzasnęła Vitta, biegnąc za samochodem. Oczywiście nie było szans, by go dogoniła, gdyż jej partner (pomimo licznych drzew i piachu) zasuwał z prędkością - no oko - prawie stu kilometrów na godzinę – No i zostawił nas! – wrzasnęła zrezygnowana.

–Znowu się z nim pokłóciłaś, prawda? – przetarłam twarz dłońmi, podchodząc do dziewczyn.

–Mogłam z nim wtedy od razu zerwać – syknęła w odpowiedzi.

–A dlaczego tego nie zrobiłaś? – naskoczyła na nią czerwonowłosa –Przecież mówiłaś, że już od dłuższego czasu nic do niego nie czujesz!

–... To nie jest takie proste, okej?! – odparła po kilku sekundach ciszy, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

–Dobra, dobra. SPOKOJNIE – wystawiłam dłonie przed siebie, jakbym sterowała orkiestrą. W rzeczywistości ten gest miał... No właśnie, co? Bo raczej nikogo nie uspokoił. No, ewentualnie zwrócił uwagę na moją osobę – Po prostu musimy przetrwać tę noc, a potem stąd wyjdziemy, jasne?

Ś𝙼𝙸𝙴𝚃𝙽𝙸𝙺Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz