RP o przygodach, które mogłoby się zdarzyć za rok
–Spokojnie Maja, oddychaj, maska na ryj i nikt nas nie pozna, jasne? – zaśmiała się niebieskowłosa, gdy stały w kolejce do wejścia. Bilety kupiły już miesiąc wcześniej, by bez zbędnego czekania, dostać się w upragnione miejsce.
Kolejka szła szybko, ale to akurat normalne na Pyrkonie. Emocje wręcz buzowały w obu dziewczynach. Dlaczego? Ponieważ osoba, która była dla nich całym światem, znajdowała się tak blisko, jak tego sobie nigdy nie wyobrażały. Tak. Tą osobą był Eleven.
Mimo wszystko, Sylwia była nieco spokojniejsza, bo była już tutaj w zeszłym roku. Całą mapę miała w głowie, a kilka dni wcześniej, ustaliła idealny plan, rozważając dosłownie wszystkie opcje. Pomyślała dokładnie, gdzie chłopak mógłby chcieć pójść i obliczyła najszybszą drogę przemieszczania się pomiędzy obiektami. Była w pełni przygotowana na wszystko i była pewna, że znajdą swojego ulubionego jutubera.
Maja jednak, przyjechała pierwszy raz. Nie wiedziała zupełnie nic. Jej przyjaciółka zorganizowała każdy jej najmniejszy ruch. Dokładne godziny, minuty i sekundy tego, co miały robić te trzy dni. Nie miały jedak pewności, czy nie zareagują jak największe wariatki na widok blondyna. Miały co do niego ciekawe plany.
Wreszcie nadeszła ta chwila. Przeszły przez bramki. Jak burza wpadły na Plac Marka, zatrzymując się dopiero przed ogromną tablicą informacyjną.
–Trzy minuty spóźnienia! – wrzasnęła rozwścieczona krótkowłosa dziewczyna – Teraz została mi jedynie godzina, na pokazanie ci tego całego miejsca... Umiesz szybko chodzić? – zaśmiała się nerwowo.
–Mówiłam ci że umiem zapierdalać! Idziemy! – uśmiechnęła się turkusowowłosa.
Obie w szybkim tempie ogladały to, co trzeba było. Maja starała się zapamiętać, gdzie co jest, ale nie wszytko jej sie udało.
Ze dwa lub trzy razy przeleciały przez cały Pyrkon, przez co nieco się zmęczyły. Przysiadły przy Pawilonie 15 w kawiarence i jak na typowych januszy przystało, wyjęły z plecaka kanapki i zaczęły się nimi zajadać.
Do stania w kolejce na pierwsze wydarzenie, zostało im jakieś piętnaście minut, więc musiały się sprężyć, by jeszcze mieć czas na znalezienie odpowiedniej sali i przedarcie się przez tłum, na rozpoczęcie festiwalu w Auli Dużej, w Pawilonie 15.
Zebrały się z miejsca, wyrzuciły śmieci i tak szybko jak mogły, popędziły na festiwal. Były dużo przed czasem, ale im szybciej, tym lepiej. Sylwia wolała być wcześniej, niż się spóźnić. I tak wyliczyła wszystko idealnie. Nie było opcji, żeby na coś nie zdążyły.
Cudem, udało im się jako pierwszym stanąć w kolejce. Teraz zostało jedynie pół godziny czekania, aż wpuszczą je do sali. Śmieszne było to, że czekają tak długo na wydarzenie, które będzie trwało jakieś dwadzieścia minut.
Już po chwili ludzie zaczęli się schodzić, aż powstała spora kolejka. A nawet dwie - ci z rezerwacją i te nerwusy, które tylko łapią okazję (czyli między innymi one).
Zniecierpliwione rozglądały się po korytarzu, poszukując wzrokiem babki z kluczami do sali. Nigdzie jej nie widziały, za to gdzieś na końcu kolejki dostrzegły... Niesamowicie chudego blondyna, z okropnie długą szyją. Był idealnie taki jak Elek. Wręcz perfekcyjny. Maja dusiła się ze szczęścia. Nie mogła jednak wyjść z kolejki. Nie mogąc wydusić z siebie ani słowa, zaczęła desperacko szarpać za ramię przyjaciółki, próbując złapać oddech. Panicznie machała rękami, starając się pokazać, kogo właśnie zobaczyła, jednak żółtooka kompletnie nie ogarniała, czemu dziewczyna zachowuje się, jakby miała jakieś zaawansowane ADHD.
CZYTASZ
Ś𝙼𝙸𝙴𝚃𝙽𝙸𝙺
RandomJa nawet nie śmiem przewidywać tego, co tu będzie Ale prawdopodobnie od czasu do czasu jakieś shoty na życzenie z dowolnej tematyki Być może rysunki 🤔🤔🤔 Ogłoszenia pewnie też się tu pojawią Ogólnie kwintesencja mojej egzystencji 👌 Czy warto czyt...