PRZYPAUUU

105 4 0
                                    

Nie sądziłam, że potrafię zrobić sobie taki "przypau" na totalnym odludziu...

Otóż idę sobie z moim kijem zabójcą w pole. Nie miałam złych intencji naprawdę. To dziki miały złe intencje. Po to właśnie był mi ten kij. A tak przy okazji, to stwierdziłam, że fajnie będzie potrenować, bo łażę z różnymi typami broni dla samego szpanu, a nie umiem do końca ich używać. Oczywiście szpanu przed samą sobą, bo przed kim innych.

Natrafiłam na sad, więc postanowiłam powystrzelać sobie kilka jabłek. A co ja się będę, c'nie? Trafiłam parę, pospadały z drzew i trening praktyczny zakończony. W końcu nie chcę nikomu niszczyć plonów. Ja wiem, że to jabłka i w ogóle, ale no i tak jakiś szacunek się należy, prawda?

Postanowiłam iść dalej na tereny, na których O DZIWO jeszcze nigdy nie byłam. Miałam radochę, że odkrywam nowe horyzonty. Uwielbiam to robić, zwłaszcza, że większość wsi już obleciałam i zostało niewiele takich miejsc.

Zauważyłam sporego kija wbitego w ziemię. Stwierdziłam, że to może być kij przeznaczony dla mnie... Ale niestety był spruchniały, więc zrezygnowałam.

Czas przejść do głównej akcji.

Dotarłam do dosyć spoooorej polany. Rozejrzałam się. Miejsce idealne do ćwiczeń i darcia ryja. Totalne odludzie, pomiędzy dwoma wsiami. Czy może być lepiej?

Założyłam kija na plecy i przyglądałam się w ciszy ogromnej przestrzeni...

W tej ciszy udało mi się usłyszeć... Traktor?

Rozejrzałam się po okolicy, w poszukiwaniu jakiejś drogi polnej, po której ewentualnie mógłby jechać ten skurczybyk. Odnalazłam jedynie jakąś w oddali, ale dźwięk był tuż obok. Pomimo styrty drzew, z łatwością dałoby się dostrzec tak ogromną maszynę. Tym czasem nic. Dźwięk dochodził z pewnością z lewej strony, a traktora nie było.

Patrzę, słucham... Usłyszałam to znajome pyr pyr pyr, co oznaczało, że jest naprawdę blisko. Sekunda... Dwie...

Czekaj... To nie traktor... To może być... Motor!

I w tym momencie z tej styrty drzew wyskakuje gościu na motorze.

No nie powiem, oboje byliśmy równie zszokowani. Ale bardziej to chyba on, widząc na jego miejscu do ćwiczeń jakąś upośledzoną laskę z kijem na plecach.

Oboje zrobiliśmy w tył zwrot i jak najszybciej oddaliliśmy się z tego miejsca.

O matko i córko, za jakie grzechy?!

Ś𝙼𝙸𝙴𝚃𝙽𝙸𝙺Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz