Byłam zmęczona. Po całym dniu próbowałam zrelaksować się w wannie. Oblewałam swoje ciało chłodną wodą, by chociaż na chwilę zapomnieć o panującym upale.
Było cicho. Jedyne, co słyszałam, to dźwięki z telewizora, zagłuszane przez ścianę, oddzielającą od siebie pomieszczenia. Nigdy nie spodziewałabym się, że coś postanowi zakłócić mój spokój.
Na początku jej nie widziałam, za to ona mnie tak. Obserwowała każdy mój najmniejszy ruch przez szparę w drzwiach.
Cały czas zadaję sobie jedno pytanie: Dlaczego nie zamknęłam tych drzwi dokładnie?
Usłyszałam coś. Jakby drapnięcie. Obróciłam się w stronę, z której dochodził ten dźwięk. Wtedy ją zobaczyłam.
Czarne tęczówki stanowiły większość gałki ocznej, przez co zielone źrenice stały się praktycznie niewidoczne. Jej głowa była odchylona w bok, a jedna łapa spoczywała na drzwiach, delikatnie je otwierając tak, by mogła zbadać wzrokiem dokładniej cały teren.
Krzyknęłam.
Wtedy zareagowała.
W mniej niż sekundę znalazła się na sedesie, skąd obserwowała mnie chciwym wzrokiem. Jej pozycja świadczyła o tym, że jest gotowa do skoku i w każdej chwili mogłaby go wykonać.
Wrzasnęłam po raz kolejny, ale ona pozostała niewzruszona.
W pewnym momencie skoczyła pomiędzy meble, a ja usłyszałam gwałtowne przerzucanie piasku w kuwecie. Szybkie i głośne.
Przełknęłam ślinę i cofnęłam się do brzegu wanny. Chciałam być jak najdalej od tego czegoś.
Nagle przestała wydawać dźwięki.
A może to tylko moja wyobraźnia? Może tak naprawdę jej tu nie ma? Powinnam się uspokoić — myślałam.
Niestety to była rzeczywistość.
W dwóch skokach znalazła się na zlewie, czyli jakieś pół metra ode mnie - teraz już skulonej w rogu.
Bałam się. Nie chciałam, by mnie dopadła.
Wzięłam oddech i ponownie zawołałam o pomoc. Po raz kolejny nikt mi nie odpowiedział.
Zadrżałam.
Wtedy przyszło mi do głowy jedyne, słuszne rozwiązanie. Jedyny sposób na ratunek.
Złożyłam dłonie w łódeczkę i nabrałam wody. Nieco przesunęłam się w jej stronę, po czym cisnęłam wszystkim co miałam.
Przymrużyła oczy i nieco się cofnęła. Mogę przysiąc, że widziałam grymas na jej twarzy.
Chlapnęłam jeszcze raz.
Znów się cofnęła.
Tak.
To naprawdę działa!
Jeszcze raz!
Zeskoczyła na podłogę.
Tak!
Wygrywam!
Już jest przy drzwiach, ale... Dlaczego są zamknięte? Przecież... Przecież przed chwilą nimi weszła! To nie ma sensu! Ja... Ja nie chcę z nią tu zostać! Błagam, niech ktoś ją stąd zabierze!
— Idź stąd! — krzyknęłam, nabierają kolejną porcję wody.
W tej chwili zupełnie nie obchodziło mnie to, jak bardzo poplamię łazienkę i to, jak bardzo mama będzie na mnie zła. Chciałam po prostu być bezpieczna.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, ona włożyła pazury pomiędzy drzwi a ścianę.
Usłyszałam ten nieprzyjemny dźwięk. To drapnięcie. Całkiem jak wcześniej.
Ona... Ona je otworzyła... Otworzyła i wybiegła gdzieś wgłąb domu, zostawiając je na wpół otwarte.
Odetchnęłam z ulgą i zanurzyłam się głębiej w cieczy. Czułam, jak lekki chłód otula moje całe ciało.
Krzyknęłam jeszcze, by ktoś zamknął drzwi i na szczęście ktoś to zrobił.
Ten wieczór był... Zły
Tak, boję się własnego kota
CZYTASZ
Ś𝙼𝙸𝙴𝚃𝙽𝙸𝙺
RandomJa nawet nie śmiem przewidywać tego, co tu będzie Ale prawdopodobnie od czasu do czasu jakieś shoty na życzenie z dowolnej tematyki Być może rysunki 🤔🤔🤔 Ogłoszenia pewnie też się tu pojawią Ogólnie kwintesencja mojej egzystencji 👌 Czy warto czyt...