–"Dołki" to zła nazwa. No niby nie wiedzą, o co chodzi, bo dawno tam nie byli... Ale i tak mogą się z czasem domyślić – zamyliłam się, przez co po chwili potknęłam się o piasek – Jakieś pomysły? – spytałam, wracając do pozycji pionowej.
–"Jurajski Park?" – zaproponował brat – Bo tam są ślady dinozaurów przecież.
–To są dziurki po kradziejach piasku ty dzbanie – westchnęłam, przywalając sobie z otwartej dłoni w czoło. Niby są między nami tylko cztery lata różnicy, a ten zachowuje się, jakby wyciągnęli go kurde z jakiejś gry przygodowej – WIEM! Może "Pradolina"? – rzuciłam, nawiązując do jego wcześniejszej wypowiedzi.
–Co?
–No, Pradolina – powtórzyłam. Czemu to brzmi jak starorzecze? – "Pra" od prehistorii, tych dinozaurów...
–Domyśliłem się – prychnął, przerywając mi.
–A "dolina" od tych takich, jak jest góra...
–Dobra, przecież mam już geografię!
–Fenomen geografii polega na tym, że dowiesz się, jakie istnieją typy wybrzeż, z czego żyją w innych krajach... ALE JUŻ NIE WIESZ, CO TO JEST ANTARKTYKA I GDZIE LEŻY I PISZESZ NA GIMNAZJALNYM GŁUPOTY – syknęłam, wspominając sytuację sprzed prawie miesiąca.
–A nie Antarktyda?
–No właśnie podobno nie! Na początku wiedziałam wszystko, a potem mi wszystko pokręcili i nie wiem już nic! – energicznie gestykulowałam rękoma, wymachując przy tym trzymanym patykiem we wszystkie strony świata, o mało nie uderzając młodszego chłopca.
W końcu udało nam się dotrzeć na miejsce. Ogromne dziury przy polu uprawnym, gdzieś pomiędzy dwoma lasami, które niegdyś były jednym.
Rzuciłam kijek gdzieś na bok, a sama stanęłam na swojego rodzaju urwisku. Takim niewielkim, dosłownie pół metra lub mniej i to w dodatku po skosie.
Podskoczyłam i już byłam na dole. W moje kroksy wsypała się cały pustynia, spotykając się z grubymi skarpetami. Tak właśnie się chodzi późną wiosną...
Spojrzałam tęsknie w stronę pobliskich krzaków. To tam chowałam się w zeszłym roku z kuzynkami - najlepszymi przyjaciółkami. Było bajecznie. Ale mrówki gryzły. No, taki szczegół. Ogólnie cudna kryjówka. Nie mogę się doczekać, aż znów tu przyjadą.
Jak to mam w zwyczaju, uważnie się rozejrzałam i wsłuchałam w odgłosy przyrody. Pamiętam, jak rok temu w tym miejscu o mało nie wbiłam się w stado dzików. Od tamtego czasu mam swojego rodzaju traumę, więc non stop nasłuchuję każdego najmniejszego dźwięku, by przypadkiem nie stać się ofiarą tych zwierząt.
Spostrzegłam niemałe rozrzedzenie wśród drzew, które dosyć mocno mnie zaciekawiło. Zrobiłam kilkanaście kroków w tamtą stronę i bacznie przyjżałam się podłożu.
Niewielkie roślinki, trawy występujące na bagnach, małe krzaki jeżynowe oraz pokrzywy... To zdecydowanie teren, który musi być często zalewany, a świadczyły o tym przede wszystkim wysokie, uschłe pnie, ledwo trzymające się w pionie. Wyglądały, jakby można je było powalić jednym ruchem.
–Ej Krzysiek! – wydarłam się – Chodź tu!
Zrobiłam kilka kroków na przód, po czym dostałam gałęzią w twarz. Mruknęłam niezadowolona i przetarłam obolałe miejsce, by zetrzeć z niego pozostałości po sypiącej się korze. Miałam jedynie nadzieję, że znowu nie znajdę kleszcza w ubraniu.
Chciałam sprawdzić stan jednego z wystających pieńków. Gdy tylko przyłożyłam do niego nogę, ten runął w mech, przez co o mało nie poleciałam razem z nim, gdyż straciłam równowagę.
–ROBIMY PRZYMUSOWĄ WYCINKĘ DRZEW MARTWYCH! – krzyknęłam do brata, który podążał tuż za mną.
Jedno drzewo - sru
Drugie drzewo - sru
Trzecie drzewo - no, odpuściliśmy sobie
Czwarte drzewo - sru
Piąte drzewo...–Dzbanie! Dostałam przez ciebie gałęzią! – wściekłam się, gdy suchy konar spadł prosto na moją głowę.
Czemu ja taka pokrzywdzona dzisiaj jestem? Jeszcze tylko tych głupich dzików tu brakuje.
–Sory – zarechotał blondyn, nadal trzęsąc drzewem na wszystkie strony.
Zrobiłam kilka kroków w tył, oddalając się tym samym na bezpieczną odległość.
–Musisz wziąć swoją trąbkę, tą do meczów w nią trąbić, to dziki poodstraszasz – wypaliłam, dumna ze swojego pomysłu.
–Ja już idę do domu, elo.
–I co kurde, będziesz lego składał?
–Tak – odparł, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Ja jedynie wzruszyłam ramionami, wzięłam swój kijek i podążyłam za nim.
CZYTASZ
Ś𝙼𝙸𝙴𝚃𝙽𝙸𝙺
RandomJa nawet nie śmiem przewidywać tego, co tu będzie Ale prawdopodobnie od czasu do czasu jakieś shoty na życzenie z dowolnej tematyki Być może rysunki 🤔🤔🤔 Ogłoszenia pewnie też się tu pojawią Ogólnie kwintesencja mojej egzystencji 👌 Czy warto czyt...