23

34 7 15
                                    

Dave Traktował Leo raz jak swojego Partnera, a innym razem jako swoją własność. Tak było jednego letniego wieczoru.

Dave jako przyzwoity alfa zrobił wieczorny obchód po terenie, wrócił do domu w dobrym chumorze i od razu zawołał domownika. Ten zszedł ze schodów z predkoscią Światła. Stesknil się za nim mimo, że minęły tylko 2 godziny.

- Na podłogę! - rozkazał surowym tonem

Leondre jako posłuszny tym Razem " pies" wykonał jego rozkaz. Dave miewał przerózne fetysze, aktualnie kupił młodszemu elektryczną obrożę, Która nosił na codzien i do tego smycz, kaganiec i inne psie atrybuty. Szatyn nie Protestował też lubił takie zabawy.

- Dobry piesek. - pogłaskał go na co jękną milutko jak to psy robią kiedy czują sie dobrze - No dobrze wstawaj. - przytulia go mocno do siebie, mimo, że był czasem agresywny to lubił kiedy sie go sluchano, po tem zazwyczaj robił się cudownie kochany - Kocham cie.

- Ja ciebie też. - mruknął w zagłębienie jego szyji

- Idziemy się wykąpać?

Zaśmiał się widząc jak Leo stara sie udawać Prawdziwą szczeniecą Radość . poszli do łazięki, gdzie wzięli szybki prysznic. Po założeniu na siebie bokserek przeszli do sypialni i położyli się w pozycji na łyżeczkę.

Tak jak kiedyś z Charliem.

Nie wiadomo z kąd, nie wiadomo gdzie było słychać wycie wilka. Oboje wiedzieli czyje wycie. Każdy wilkołak miał charakterystyczny Dla siebie głos. Ten brzmiał melodyjnie czyli Charlie.
Nikt nie sądził, że on żyje a tu nagle wyje do księżyca.

Wył z tęsknoty.

Dave jak i Leo był w szoku. Kiedy myślał, że młodszy śpi pocałował go w czubek głowy i wyszedł z domu. przybrał wilczą postać i pobiegł w kierunku z którego dochodził dźwięk. Zobaczył lśniącego wilka nad przepaścią, wyjącego do księżyca.

Leondre mimo myśli Starszego nie spał, wszystkie wspomnienia związane z nim wróciły.

Pierwszy pocałunek.

Pierwsza miłość

Pierwsze uczucie bycia ważnym dla kogoś.

Pierwszy szczery uśmiech.

Pierwszy raz.

Mimo łez uśmiech wkradał sie na jego twarz. Nie był w stanie opanować emocji. Delikatność Charliego, jego troska i wszystko związane z nim to było jak przepiękny sen, z którego nie chciał sie budzić, ale kiedy się obudził nie wierzył, że to sie skończyło.

- Kocham cie... Charlie.

Mówił do siebie przypominając te piękne chwile.

Dave patrzył na sioka z niedowierzaniem. Sądził, że przyjaciel nie żyje od dawna, a tu proszę, siedzi przed nim w jednym kawałku.
Ze łzami w Oczach podbiegł do niego, ale czułe zmysły starego alfy wyczuły czyjąś obecność i rzucił sie do ataku.

- Charlie to ja.... Dave. - zmienił swą posture

Chwile zajęło mu by się otrząsnął, ale od skoczył od niego kładąc się plecami na ziemi i Zmieniając się w człowieka.

🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺

Hero Wolf Story ||Chardre|| 🐺Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz