Rozdział 11

705 20 1
                                    

Nicholas. Pov.
Nie dziwie się, że tak zareagowała. Rozumiem ją. W sumie czego się spodziewałem, że rzuci mi się w ramiona? Fajnie by było, ale trzeba zejść na ziemię. Postanawiam przestać się nad sobą użalać i zagrać z Jackiem na konsoli. Jednak zanim to zrobię pukam do drzwi pokoju szatynki.
- Proszę. - mówi na co ja wchodzę.
- Co ty tu do cholerny robisz? Nie jesteś moim gościem. Tylko gościem mojego brata.
Jest piękna gdy się złości. Zmieniła się. Krótkie włosy do ramion zastąpiły długie loki. Delikatny makijaż dodawał jej uroku i idealnie wykrojone usta podkreślone szminką.
- Nie odpuszczę dopóki nie porozmawiamy..
- Masz dwie minuty. - mówi zrezygnowana.
- To wszystko nie jest tak jak myślisz. Musiałem wyjechać. Pisałem do Ciebie listy, ale przestałaś odpisywać więc odpusciłem. Patrzę na nią i nie jetsem w stanie wyczytać z jej twarzy żadnych emocji. Nauczyła się maskować uczucia.
- Jak możesz łgać jak pies? Pisałam do Ciebie, lecz to ja nie otrzymałam odpowiedzi. Z resztą nieważne. Tak najwidoczniej miało być. Nie było dane być nam razem.  Już dawno się z tym pogodziłam. Na jakiej podstawie miałabym Ci uwierzyć?
- Na podstawie tego co nas kiedyś łączyło - uciełam krótko.
- To było dawno temu i nie prawda jak to się mówi. Udowodnij mi, że mówisz prawdę.
- Nic nie obiecuję. Postaram się to wyjaśnić. - patrzę w jej oczy i przez chwilę widzę w nich tęsknotę i miłość, lecz po chwili widzę w nich zagubienie i dezorientację. Wychodzę i kieruje się do salonu.
****
Gramy na konsoli gdyż nagle dostrzegam Nicole wystrojoną. Ładna sukienka przed kolano i szpilki prezentowały się idealnie. Do tego delikatny makijaż. Po chwili slysze dzwonek do drzwi i widzę wysokiego bruneta. Dobrze zbudowanego. To pewnie jej facet. Dlaczego mi o tym nie wspomniała? Patrzę na nich i czuję paraliżującą zazdrość. Tak bardzo bym chciał być na jego miejscu. Jest cholernym szczęściarzem. Niech to szlag..

Ostatnia Szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz