żyje me ciało zespolone
z duszą rozerwaną na strzępy
dziobem grzebiąc w odmęcie uczuciowym
szarpie me wnętrze jak sępy
rany przeszłości postrzałowe
przebite jak płótna faktura
goi się wiecznie dręczone
silne - trochę jak matka natura
wydaje plon i zamiera
świtem nocym zakwita
nieskończony proces życia - wojny
i mieszania się myśli
pośród pościeli poszycia
CZYTASZ
w o j n a
PoetryZnajdziecie tu moją liryczną puentę. W zasadzie nazwać to mogę zbiorem mojego serca i umysłu, które w ciągłej pogoni rwą się do walki ze sobą. Bitwa mojej cichej toni i rozrywającego szaleństwa. Nie mam pojęcia jak długo to będzie trwało, ale oficja...