Płakałam prawie dwie godziny. Myślałam, że przyzwyczaiłam się do tego, że matka nazywała mnie szmatą i dziwką, ale się myliłam. Do tego nie da się przyzwyczaić, a przynajmniej ja nie potrafię. Ja głupia myślałam, że się zmieniła.
Podeszłam do biurka i otworzyłam kluczykiem jedną z szuflad. To tam między przyborami biurowymi schowaną miałam żyletkę, którą raz na jakiś czas próbowałam wbić w nadgarstek, ale nie potrafiłam, nie rozumiałam dlaczego.
Może dlatego, że bałam się bólu? Może dlatego, że nie chciałam popsuć swojej reputacji? Idealna dziewczyna z idealnymi ocenami, zawsze uśmiechnięta oraz pomocna, z bliznami na nadgarstkach? To nie mogło tak wyglądać. To był powód, dlaczego kiedy czułam potrzebę przesunięcia ostrza po dłoni, łapałam żyletkę i patrzyłam na nią. Po prostu patrzyłam, czasem pięć, dziesięć, a czasami nawet trzydzieści minut.
— Elizabeth, jedziemy z ojcem do redakcji. Jeśli będziesz głodna to albo musisz sobie coś kupić, albo będziesz głodować.
— Jasne. — Powiedziałam, tłumiąc łzy. Nie mogłam pokazać jej mojej bezsilności, bo wtedy byłaby silniejsza i doprowadziła by mnie do załamania psychicznego. Postanowiłam zadzwonić do Veronici.
— Hej V. Jesteś zajęta? — Powiedziałam do telefonu.
— Nie, przed chwilką wróciłam z zakupów. Muszę ci pokazać co kupiłam! — Brunetka pisnęła do telefonu z ekstytacjii.
— Miałabyś ochotę na obiad w Pops? — Udawałam spokojną i miałam nadzieję, że V nie będzie niczego podejrzewać.
— Nawet nie wiesz jak bardzo! Jestem straszliwie głodna. — Zaśmiała się lekko i wiedziałam, że ma właśnie duży uśmiech na twarzy.
— Okej. Za piętnaście minut u Popa! — Uśmiechnęłam się lekko do komórki przez łzy.
Weszłam do mojego ulubionego baru, a w stoliku przy oknie zauważyłam machającą do mnie Veronicę.
— Hej Betty! Cieszę się, że w końcu masz dla mnie czas. — Przytuliła mnie, wstając z siedzenia.
— Przepraszam cię V, że nie miałam dla ciebie czasu. Ale teraz możemy się spotykać codziennie. — Oddałam uścisk.
— Mam nadzieję. — Wskazała na mnie palcem. — Teraz zamówmy coś do jedzenia, bo umrę z głodu.
Zawsze składałyśmy to samo zamówienie, czyli frytki z serem, krążki cebulowe i hamburgery. Jedynie smaki shake'ów się zmieniały. Pop's Chock'lit Shoppe, to ulubiona restauracja większości mieszkańców Riverdale. Pop Tate i jego rodzina są właścicielami baru od prawie osiemdziesięciu lat.
— Proszę dziewczęta to wasze zamówienie. — Powiedział Pop, jak zwykle uśmiechnięty.
— Gdybym miała jeść tylko twoje burgery do końca życia, to umarłabym szczęśliwa. — Zaśmiała się Lodge.
— Muszę to samo powiedzieć o twoich frytkach z serem. — Dodałam po chwili.
— Cieszę się, że wam smakuje! — Powiedział radośnie Pop. — Teraz muszę was przeprosić mam innych klientów.
V od razu wzięła się za jedzenie burgera, ale je nie miałam na niego ochoty. Wolałam się zagłodzić niż wracać do domu.
— Wszystko okej B? — Zaniepokoiła się Ronnie.
— Tak! Ja tylko... Nie jestem głodna. — Odpowiedziałam jej niezręcznie, patrząc wszędzie tylko nie na nią.
— Okej, więc co się stało? — Popatrzyła na mnie, upijając łyk truskawkowego shake'a.
— Naprawdę V, nic się nie stało.
— B, znam cię i wiem, że coś jest nie tak. Powiesz mi o co chodzi? — Zapytała V, martwiąc się o mnie i położyła swoją dłoń na moją.
— Po prostu... moja matka. Wiesz jaka ona jest. — Po moim policzku spłynęła łza.
— O mój Boże B, tak strasznie mi przykro, ale wiem, że sobie poradzisz bo już wcześniej sobie radziłaś. A jeśli będzie taka potrzeba możesz wprowadzić się do mnie. —posłała mi smutny uśmiech.
— Dziękuje, że tak bardzo mi pomagasz, ale twoja mama nie będzie miała nic przeciwko? Tak wiele przeszła, a ja byłabym tylko ciężarem. — Popatrzyłam na przyjaciółkę.
— Co ty wygadujesz? Moja mama cię uwielbia. — Zaśmiała się Veronica, a potem zabraliśmy się za jedzenie.
Gdy już wszystko zjadłyśmy, postanowiłyśmy zostać w barze i pogadać. Gdy na dworze zrobiło się już ciemno usłyszałyśmy dzwoneczek, który jest przywieszony przy drzwiach, a w nich stał Archie i Jughead.
— O mój Boże, V! — Powiedziałam i spojrzałam na przyjaciółkę.
— Spokojnie, bądź sobą. Uważaj idą w nasza stronę. — Oznajmiła V z uśmiechem.
Archie usiadł koło swojej dziewczyny, a obok mnie usiadł Jug. Siedział tak blisko, że mogłam poczuć jego lawendowe perfumy. Prawie od razu poczułam, że moje nogi robią się miękkie jak z waty, w moim brzuchu latają motylki i ciężej mi się oddycha.
— Hej Betty. — Powiedział Jughead i dopiero teraz dotarło do mnie co się dzieje.
— Ja... Przepraszam... Wypuścisz mnie? — Powiedziałam szybko, a on zdezorientowany wstał z miejsca by dać mi drogę wyjścia. Poszłam szybko do łazienki.
— Archie przesuń się. Pójdę zobaczyć co się dzieje. — Usłyszałam głos brunetki.
— Betty? Wszystko okej? — Brunetka zapukała w drzwi kabiny toaletowej.
— Tak. Znaczy... Chyba nie... Nie wiem. — Próbowałam stłumić łzy.
— B, wyjdziesz? Porozmawiamy? Martwię się o ciebie.
— Nie wiem co się ze mną dzieje. Nie potrafię siedzieć obok niego. Jak mam mu powiedzieć, że go kocham skoro nie potrafię się przy nim normalnie zachowywać? — Po moich policzkach popłynęły łzy.
— Spokojnie Betty, coś wymyślimy. A teraz chodź odprowadzę cię do domu. — Przytuliła mnie Veronica.
— Ale co z chłopakami? — Zapytałam.
— Powiem im, że źle się poczułaś. Masz moją torebkę. Wyjmij kosmetyki i popraw makijaż, bo się rozmazałaś, a ja pójdę do chłopaków i po ciebie wrócę. — Uśmiechnęła się ciepło V. Ja zgodnie z jej poleceniem poprawiłam makijaż. Veronica wróciła bardzo szybko i od razu zaprowadziła mnie do wyjścia.
— Wszystko w porządku Betty? — Usłyszałam tak dobrze znany mi głos.
— Tak wszystko dobrze. Do zobaczenia jutro Jug.***
Nie rozmawiałyśmy z Veronicą przez pół drogi do domu.
— V? — Przerwałam ciszę.
— Tak B?
— Muszę mu w końcu powiedzieć. Muszę mu powiedzieć, że go kocham. — Powiedziałam pewnie.
— No nareszcie to zrozumiałaś. Wróżę wam piękną przyszłość! — Powiedziała V i zaczęła gestykulować rękami, udając wróżenie z kuli, a ja tylko się śmiałam.——————————
Hejka kochani!
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału i jest taki krótki, ale miałam egzaminy, a teraz święta i nie miałam zbytnio czasu pisać. Mam nadzieje, że uda mi się nadrobić rozdziały w krótkim czasie.
Polecam śledzić moja książkę z ogłoszeniami, bo tam właśnie będą się pojawiać ogłoszenia dotyczące książki 😊
Buziaki 😘
CZYTASZ
Lost in Love ~ Bughead
RomanceBetty Cooper, to na pierwszy rzut oka normalna dziewczyna z wspaniałym życiem. Jednak, gdyby ktoś chciał się jej przyjrzeć z bliska, ujrzałby dziewczynę zniszczoną emocjonalnie przez rodziców z obsesją na punkcie pewnego niebieskookiego chłopaka. W...