- Jak zwykle, nic mi się w życiu nie udaje. - powiedziałam do siebie, uświadamiając sobie, że jednak nie umarłam. Zbliżała się już godzina dwudziesta druga.
Postanowiłam pójść się odświeżyć. Podeszłam do drzwi i pociągając za klamkę, zorientowałam się, że drzwi są zamknięte. Zaczęłam w nie pukać.
- Mamo! Otwórz proszę! - krzyczałam z nadzieją, że mnie usłyszy.
- Czego chcesz? - usłyszałam po kilku sekundach.
- Wypuścisz mnie? - zapytałam błagalnym głosem.
- Niby dlaczego? - odpowiedziała z poirytowaniem.
- Muszę iść do łazienki.
- Masz dziesięć minut. - powiedziała i otworzyła drzwi. - Nie wymkniesz się. Cały czas będę przy drzwiach.
- Okej. - odpowiedziałam i zabierając potrzebne rzeczy, poszłam do toalety. Nie miałam zamiaru nawet się wymykać, bo wiedziałam, czym mogłoby się to skończyć. Gdyby mnie na tym przyłapała, to zamknęłaby mnie w pokoju bez dopływu tlenu. A gdyby mi się udało i tak musiałabym wrócić i byłoby jeszcze gorzej.
Zdjęłam ubrania i spojrzałam w lustro. Mój policzek był czerwony i spuchnięty, a na kolanie pojawił się fioletowy siniak od upadku na podłogę. Nadgarstek, za który ciągnęła mnie po schodach, też delikatnie poczerwieniał.
Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Nie wiem jakim cudem, ale matka zostawiła mój telefon w łazience. Wcisnęłam przycisk umieszczony z boku i w oczy rzuciła mi się wiadomość od V.V❤️✨:
Wszystko w porządku?Nic nie jest w porządku... - pomyślałam, gdy tylko zobaczyłam tę wiadomość.
Ja:
POMOCY! Proszę.😞
Nie odpisuj!Miałam nadzieję, że Veronica mnie posłucha i nic do mnie nie napisze, bo matka zabiłaby mnie, gdyby to zobaczyła.
Usunęłam obie wiadomości, szybko rozczesałam włosy i umyłam zęby.Wychodząc z łazienki, zauważyłam że matka tak, jak obiecała, stała pod drzwiami. Weszłam do swojego pokoju i po usłyszeniu dźwięku przekręcania klucza w zamku, podeszłam do komody. Chwyciłam oprawione w ramkę zdjęcie Jugheada i położyłam się do łóżka. Co z nim? Czy jest lepiej? A może jego stan się pogorszył, a ja nic o tym nie wiem?
Włożyłam zdjęcie pod poduszkę, okryłam się kołdrą i modliłam się, aby V szybko przeczytała mojego SMS-a.
Ludzie nie są w stanie pojąć, przez co przechodzę. Że w środku jestem kompletnie rozdarta, samotna... W rozsypce... To, że potrafię się uśmiechać, nie znaczy, że wszystko ze mną dobrze. Nawet kiedy uśmiecham się szczerze, to nie czuję się dobrze. Bo wiem, co czeka mnie w domu - kolejna kłótnia albo samotność.
Zasnęłam......
Biegłam przez pustkowie.
Zauważyłam wysoką przepaść.
Podeszłam pod granicę.
Spojrzałam w dół.
Ktoś mnie pchnął i gdybym się czegoś nie złapała, spadłabym.
To był mój ojciec.
Spojrzał na mnie i odszedł.
„Pomocy!" - zaczęłam wołać.
„Betty?" - odpowiedział mi głos matki.
Moja biała halka powiewała na wietrze.
Matka wychyliła się i podała mi rękę.
Natychmiast ją chwyciłam.
Uśmiechnęła się i puściła moje dłonie.
Spadałam w dół.
Ktoś mnie złapał.
Jughead.Obudziłam się z ciężkim oddechem. Wstałam z zamiarem pójścia po szklankę wody, ale gdy chwyciłam za klamkę, ponownie przypomniałam sobie, że jestem uwięziona. Zapaliłam światło i otworzyłam okno. Usiadłam na parapecie i zaczerpnęłam świeżego, zimnego powietrza. Oparłam głowę na kolanach.
Gdy zdołałam się uspokoić, zgasiłam światło i wróciłam do łóżka. Włożyłam rękę pod poduszkę tak, żeby dotknąć ramki ze zdjęciem.Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez otwarte okno. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegar - ósma szesnaście. Żołądek ściskał mnie z głodu. Wstałam i zaczęłam walić w drzwi, ale nikt mi nie odpowiedział. Podeszłam do okna i spojrzałam na podjazd. Nie było na nim samochodu rodziców, więc pojechali do pracy. Świetnie, umrę z głodu. Podeszłam do szuflady z zamiarem znalezienia w niej wsuwki do włosów. Otworzyłam ją powoli i przeglądałam jej zawartość. Długopis, ołówek, żyletka, mały notesik, lakier do paznokci. Ale nie było w niej nic, co mogłoby mi się przydać do otwarcia drzwi. Zaczęłam więc szukać jakichś przekąsek w moim pokoju.
- Przecież musi tu coś być. - mówiłam sama do siebie, szperając w szafkach.
Gdy przeszukałam przestrzeń pod łóżkiem i nic nie znalazłam poddałam się. Postanowiłam położyć się na łóżku, bo nie miałam nic ciekawszego do robienia.
CZYTASZ
Lost in Love ~ Bughead
Roman d'amourBetty Cooper, to na pierwszy rzut oka normalna dziewczyna z wspaniałym życiem. Jednak, gdyby ktoś chciał się jej przyjrzeć z bliska, ujrzałby dziewczynę zniszczoną emocjonalnie przez rodziców z obsesją na punkcie pewnego niebieskookiego chłopaka. W...