3# Ból, cierpienie i śmierć

991 45 5
                                    

POV Kate

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Była przykuta do jakiejś ściany, a obok siedzieli również przykuci Jake i Chris.
Gdybym nie była w takiej sytuacji już dawno bym się z nich śmiała.

Nagle do pokoju wszedł ten dziwny gościu, tylko że bez dzidy.
- Widzę że się obudziliście - zaczął kpiącym tonem.
- Jak widać - syknęłam w jego stronę.
- Przyłączysz się dobrowolnie? - skierował słowa do Jake'a niezwracając uwagi na mój cudowny tekst.
Próbowałam mu powiedzieć żeby tego nie robił.
- Nie... - szepnął cicho chłopak.
- Zła odpowiedź - Loki kopnął go brzuch, a ten zaczął jęczeć z bólu.
- A ty? - zapytał Chrisa.
- Nie, nie jestem zdrajcą! - warknął Chris.
- Błąd - kopnął go z całej siły w brzuch, a on zaczął wić się z bólu.
- A ty? Przyłączysz się? - złapał mnie za podbródek i uniósł do góry.
- NIGDY! - wrzasnęłam zdeterminowana.
- Jesteś pewna?
- Tak!
- Twój wybór - rzucił mną o ziemię i kopnął mocno w żebro.
Bolało jak cholera, ale nie płakałam, ani nie krzyczałam.
Jestem twarda, dam radę - takie myśli przewijały się w mojej głowie.
- I co? Nadal taka twarda? - uśmiechnął się kpiąco.
- Rozkuj mnie, a zobaczysz, że pokonam cię w pojedynku! - rozkazałam.
- Rozkuć ją - nakazał strażnikom, a oni natychmiast wykonali polecenie.
Wstałam szybko i stanęłam gotowa.
- Daj mi broń - wyciągnęłam rękę przed siebie chcąc odzyskać własność.
- Nie - uśmiechnął się z satysfakcją, a ja wkurzyłam się jeszcze bardziej.
- Trudno, będę walczyć bez - stanęłam w odpowiedniej pozie gotowa do bitwy.
- No proszę, uderz - jego ton mnie tak zdenerwował, że ruszyłam na niego i kopnęłam z półobrotu w brzuch.

Nagle w jego rękach pojawiły się sztylety i ruszył na mnie, a ja pobiegłam w jego stronę chcąc podciąć mu nogi. Niestety plan się nie udał i się wyrżnęłam, a on przygwoździł mnie do ziemi przystawiając sztylet do gardła.
- Nadal jesteś taka dzielna? - spytał z tym jego kpiącym uśmiechem.
- Oczywiście - wysyczałam przez zęby, żeby go wkurzyć.
- Jak zabiję twoich kolegów nadal będziesz taka odważna - w moich oczach pojawił się strach, a oni zaczęli wołać, żeby ich nie zabijał.
- Cicho! - natychmiast przestali krzyczeć.
Wstał i otrzepał się z brudu. Szepnął coś do strażników, a oni przykuli mnie spowrotem.
- Mam dla ciebie ofertę - podszedł do mnie i chwycił mój podbródek tak bym na niego patrzyła.
- Przyłącz się inaczej zginą - zaproponował, a raczej zagroził mi Loki.
- Nigdy! Tyle osób przeze mnie cierpiało, dwie nie zrobią różnicy.
- Jak sobie życzysz - rzucił sztyletem w Jake'a, a on padł bez tchu na ziemię z przebitym na wylot brzuchem.
- Drugiego też zabić? - wycelował sztyletem w Chrisa.
- Nie... - szepnęłam cicho. Nie chciałam się przyznać do tego, że jednak nie jestem bez serca.
- A jednak chcesz by on przeżył - kopnął go w brzuch, a mi po policzku spłynęła jedna samotna łza - Zabrać chłopaka! - rozkazał, a oni go wynieśli.
- Teraz mnie wypuść - niby to był rozkaz, ale nie chciałam go wkurzyć.
- Czemu mam cię wypuścić?
- Bo chcę wrócić do domu - westchnęłam, ale oczywiście chodziło mi o halicier. Jemu tak jakby iskra błysnęła w oku, jest nadzieja że mnie wypuści.
- Burton! - po chwili przyszedł Clint, a ja chciałam podbiec i go przytulić.
- Clint! - szarpałam łańcuchy, ale nic nie dało.
- Kim ona jest? - zwrócił się Loki do Burtona.
- Jest jedną z najlepszych agentek Tarczy i nazywa się Kate Watson, szefie - odpowiedział mechanicznie.
- A więc Burton. Mam ją oszczędzić? - spytał się go Loki bawiąc się sztyletem.
- Clint! No błagam! Jesteśmy przyjaciółmi! Pamiętasz mnie? To ja Kate! - zaczęłam płakać, a on jedynie popatrzył na mnie beznamiętnie.
- Jest ci bliska? Pamiętasz ją? - Burton tylko pokręcił przecząco głową, a ja zaczęłam głośniej płakać.
- Świetnie - uśmiechał się kpiąco i wygonił Clinta z pokoju.
- Czemu? Czemu? - mamrotałam pod nosem.
- Teraz nikt nie będzie za tobą płakać - wbił mi niespodziewanie broń w brzuch, a ja wrzasnęłam z bólu.
- A teraz należysz do mnie - w jego rękach pojawił się ten kij i przytknął mi go do serca.
Przez chwilę nic nie czułam, a potem straciłam kontrolę nad swoim ciałem. Jedynie co pamiętam to to, że wyjął mi broń i zaniósł do jakiegoś pomieszczenia, a potem zemdlałam.
Najgorsze było to uczucie, że to wszystko co będę teraz robić nie robię z własnej woli. Mogę nawet zabić Nat, tylko dla tego, że on mi każe.
Jeśli nigdy się tak nie czułeś, to jestem pewna, że nie chcesz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka!
Jestem z nowym rozdziałem i znowu mam to odwieczne pytanie:

Kim jest tajemniczy chłopak, za którym tęskni Kate?

Krwawy KrukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz