8.

2.2K 112 142
                                    

Od cudownego wieczoru  w Amsterdamie, w którym Harry i Louis pocałowali się po raz pierwszy minął miesiąc. W ciągu tego miesiąca chłopcy wymieniali się spojrzeniami, spali przytuleni do siebie, całowali się i przytulali. Spędzali ze sobą czas, oglądając telewizję, rozmawiając, przytulając się i całując, śpiąc, ale żaden z nich nie zaproponował niczego więcej niż przyjaźń. Louisowi cholernie zależało na zielonookim i Harry'emu zależało na szatynie. Każdy spędzający z nimi czas widział, że między tą dwójką powstaje coś pięknego.

Teraz byli w Sydney, to miasto zapierało dech w piersiach każdego. Harry obudził się dość wcześnie, wiedząc że nie chce marnować czasu, będąc w tak pięknym miejscu. Po otworzeniu swoich zielonych oczu zauważy, że obok  niego nie ma szatyna, który spał z nim każdego dnia od momentu imprezy w Paryżu. Chłopak przetarł oczy i wstał żeby wziąć prysznic i ogarnąć się na śniadanie. Po około dwudziestu minutach chłopak szedł już w stronę windy. Kiedy był już w bufecie przy stoliku siedział Niall, Liam, Zayn i jego zagubiony niebieskooki szatyn. Harry usiadł przy stoliku i zaczął pić swoją kawę.

- Co tam Hazza? Wyspałeś się? - zapytał Niall odrywając swój wzrok od telefonu.

- W sumie to ta - odpowiedział brunet lekko niezadowolony.

- Ooo, ktoś tu chyba nie ma humorku, co jest serdelku? - zapytał Zayn widząc, że Harry nie ma zbytnio humoru.

- Nie, wszystko okej - odpowiedział chłopak i spojrzał w stronę Louisa, który patrzył na niego zastanawiając się co może być młodszemu.

- Kochanie już zjedliśmy, więc chodźmy do pokoju się uszykować i pójdziemy zwiedzać miasto - zaproponował Liam widząc, że zapewne chodzi o Louisa i pewnie Harry chce z nim pogadać.

- Dobrze misiaczku, więc chodźmy - odpowiedział Zayn wstając i ciągnąc Liama za rękę i poszli w stronę windy.

- A oni po chuj poszli?- zapytał Niall jedząc swojego tosta, a w drugiej ręce trzymając telefon.

- Zaraz chyba będą wychodzić zwiedzać miasto z tego co mówili - odpowiedział mu Louis, ukradkiem spoglądając na Harry'ego.

- Jeszcze pójdą beze mnie - powiedział Niall szybko wstając z tostem między zębami i pobiegł do windy.

- Ymm..a więc co się stało słonko? - zapytał Louis siadając naprzeciwko bruneta, żeby móc patrzeć mu w oczy.

- Nic się nie stało - odpowiedział Harry głosem przez który nikt by mu nie uwierzył, choć bardzo by chciał.

- Dobra, przecież widzę, że coś jest nie tak Hazz - powiedział Louis chcąc złapać bruneta za rękę, ale ten szybko wstał i udał się w stronę windy. Louis długo nie myśląc wstał i poszedł za chłopakiem i wszedł za nim.

- Harry co się dzieje? - zapytał zmartwionym głosem niebieskooki.

- Nic się nie dzieje Louis, do cholery ile można pytać? - i już chciał powiedzieć coś jeszcze ale usta starszego mu na to nie pozwoliły. Louis zaczął całować kędzierzawego, delikatnie przygryzając jego wargę, aż drzwi windy się otworzyły, a do niej chciały wsiąść Lottie i Gemma.

- O kurwa - to jedyne co powiedział Harry kiedy Louis się od niego oderwał

- Widzisz mówiłam ci, że oni są już po śniadaniu - powiedziała Lottie uśmiechając się przy tym najbardziej jak tylko mogła.

- No fakt, widać że mają dużo energii - powiedziała Gemma śmiejąc się i puszczając oczko do blondynki obok.

- Na nas już czas - powiedział zaczerwieniony Louis ciągnąc Harry'ego za rękę i wychodząc szybko z windy wymijając dziewczyny.

Just Like You|LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz