fear f19r fear

279 21 3
                                    

Alice bardzo chciało się pić. Była tak spragniona, że nie wiedziała co zrobić. Jej buzia powoli zasychała, ale nie miała żadego dostępu do wody. Od paru godzin siedziała skulona w bardzo zimnym i nieprzyjemnym pomieszczeniu. Na bladych ścianach wisiały nieco podarte plakaty jakiegoś zespołu, podłoga była pokryta ciemną zaschniętą cieczą w kolorze granatu, a sufit wyglądał jak wielka otchłań.

Alice nie miała siły na chociażby wstanie. Była cholernie wycieńczona, zła i zimna. Nie było żadnego konkretnego dostępu do wyjścia. Jedynie przebita szyba, za którą były kraty, więc i tak nie mogła się wydostać. Była zła. Zła na siebie, bo wyszła z domu o tak wczesnej porze. Akurat ją ktoś musiał uprowadzić, kiedy tak pięknie rozwinęła się relacja z Mike'iem. Westchnęła. Nie wiedziała kompletnie co robić. Wszystkie możliwości i drogi ucieczki zamknęły się przed nią, jak przed okropnie przerażającym potworem.

Alice nie wiedziała, co takiego zrobiła, że ktoś tak ją potraktował. A może to nie był ktoś, tylko coś? Bała się tak myśleć, ale odkąd dowiedziała się tyle skrywanych tajemnic na temat swojego miasta, nie mogła przestać mieć wątpliwości co do stworzeń czekających za rogiem.

Nie wiedziała także ile już leżała na zimnej posadce, drżącymi dłońmi pocierając chude ramiona. Nie wiedziała gdzie jest, która godzina i czy ktoś zauważył, że nie wróciła do domu. Nie wiedziała czy ktoś się martwi i czy w ogóle kiedykolwiek będzie mogła zaznać ciepło. Jej dom nie był wprawdzie ogrzewany, ale było jej tam o wiele lepiej, niż w nieznanej, mrocznej dziurze, w której siedziała.

Powoli traciła kontakt z rzeczywistością, była śpiąca i skołowana. Nie miała już dłużej siły ogrzewać się rękoma. Zamknęła oczy, wyobrażając sobie świece, Mike'a i przyjemne uczucie, które poczuła poprzedniego wieczoru. Przypomniała sobie spokojne oczy Mike'a i jego przepełniony radością uśmiech. Jego dotyk i smak jego ust oraz kwiatowy zapach jego perfum. Pachniał dokładnie tak, jak sobie wymarzyła. A teraz to wszystko zniknęło, tak szybko jak się pojawiło w jej życiu.

°°°
Alice skrobała paznokciem szlaczki na pokrytej kurzem i piaskiem podłodze, będąc już na skraju wytrzymałości. Nadal nie wiedziała, która godzina, chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że siedzi tam już ładny cały dzień. Nie miała już nawet siły myśleć. Była wycieńczona. Znów zamknęła oczy tym razem nie otwierając ich jednak przez długi czas.

Zasnęła.











_

wiem, znów długo mnie nie było
poprawianie ocen przytłacza każdego człowieka

ʷᵒᵑᵈᵉʳᶦᵑᵍ      ᷃ ᷊ᶺ   ᶠᶦᵑᵑʷᵒᴵᶠʰᵃʳᵈ; ᵐᶦᵏᵉʷʰᵉᵉᴵᵉʳ (zawieszone tymczasowo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz