funny but cut6

546 43 13
                                    

Przeszłość Alice dawała jej do zrozumienia, że musi coś w sobie zmienić. Że musi zostawić to co było za sobą i iść dalej. Bo tak robią inni ludzie. Tak zrobiłby jej tata. Ale jej tata nie żyje i to bolało ją najbardziej. Nie lubiła o tym myśleć, bo wszystko co było związane z jej ojcem związane było też z bólem i z tym, że chciało jej się krzyczeć. Bardzo często myślała o swoim tacie, kiedy była w szkole. Jeszcze parę dni temu właśnie tak robiła, ale Mike Wheeler pokrzyżował jej plany na resztę życia.

-O czym myślisz?
-O niczym ważnym. - Alice spojrzała na chłopaka i wydawało jej się, że widzi anioła i diabła w jednym. Mike był dla niej tak czysty, że nie mogła w to uwierzyć. - Czemu pytasz?
Mike nie odpowiedział. Ani wtedy, ani nigdy. Może to dlatego, że potem przyszedł Dustin - chłopiec, którego Alice dopiero niedawno poznała. Bardzo go polubiła. Był dla niej uprzejmy, kulturalny i zabawny, jak nikt inny. Alice bardzo lubiła Dustina, ale bardziej lubiła Mike'a. Zrozumiała to, chociaż nie mogła w to uwierzyć.

Potem poszli na drożdżówki. Było fajnie. Było przyjemnie i Alice nie musiała się krępować, tak jak miała to w zwyczaju. Steve dał jej zadanie, żeby kontrolować siostrę Mike'a. Ale jak na razie nikt nikogo nie kontrolował i wiedziała, że Steve na pewno nie będzie miał jej tego za źle. Lecz w głębi duszy też wiedziała, że zawodzi kolejną osobę i znowu życie niszczy jej myśli, uczucia i inne pierdoły. Alice myślała. Myślała tak długo, że nawet nie zauważyła, że Dustin zniknął i została sama z Mike'iem.
-No to ... Jest dopiero szesnasta, więc może chciałabyś do mnie przyjść? Pokazałbym ci moją piwnicę.
Alice zamarła, po chwili jednak zdała sobie sprawę z tego, jakie głupie to by było, gdyby właśnie Mike proponowałby jej coś takiego. Dlatego zaśmiała się tylko i spuściła wzrok na swoje buty.
-O matko! Nie to miałem na myśli. Jezus, wiem, to tak okropnie zabrzmiało. Chodziło mi o to, że moja piwnica jest moim miejscem ... No wiesz, do przesiadywania. Nie. To zabrzmiało conamniej jakbym był jakimś kretynem bez przyjaciół. Przepraszam. Na pewno wiesz ... -Mike łapał się ciągle za głowę i chodził dookoła przygryzając sobie wagri, co trochę onieśmielało Alice, bo wyglądał wtedy bardzo ... sycąco.
-Mike! Rozumiem, naprawdę.
Nie rozumiała, ale wolała zachować to dla siebie.

ʷᵒᵑᵈᵉʳᶦᵑᵍ      ᷃ ᷊ᶺ   ᶠᶦᵑᵑʷᵒᴵᶠʰᵃʳᵈ; ᵐᶦᵏᵉʷʰᵉᵉᴵᵉʳ (zawieszone tymczasowo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz