new frie4ds

662 47 17
                                    

Kiedy Alice podążyła za Mike'iem do stolika na stołówce wszyscy zaczęli się na nią patrzeć. Stanęła przed trzema chłopakami i jedną dziewczyną, która miała na imię Max, jak Alice dobrze pamiętała. Resztę niezbyt znała, oprócz Willa. Mike usiadł obok czarnoskórego chłopca i uśmiechnął się do niej, po czym wskazał, aby też usiadła. Szukała wzrokiem gdzie jest jeszcze jakieś wolne miejsce, ale dobrze wiedziała, że i tak usiądzie obok Mike'a. Kiedy już usiadła, przez całą przerwę tylko słuchała rozmowy jego i jego przyjaciół, i wpatrywała się w swoją tackę, której nie ruszyła nawet palcem, bo czuła się bardzo nieswojo. Tak jak przy mamie.

Na fizyce Alice usiadła za jakąś dziewczyną w pobrudzonej bluzce, której nie znała i raczej nie chciała poznać. Wyjęła książki i piórnik, a potem po prostu siedziała i czekała, aż rozpocznie się lekcja. Alice zobaczyła Max, która bardzo niechętnie weszła do klasy i tak samo niechętnie usiadła na krześle pod ścianą. Alice nie znała Max, ale czuła, że jej nie lubi. Zazwyczaj wyczuwała kiedy kogoś nie lubi, a Max po prostu miała coś w sobie, co odpychało Alice. Zupełnie inaczej niż Mike. Mike był typem człowieka, którego lubisz od razu, nawet bez rozmawiania z nim.

Ktoś puknął Alice w plecy, a ona, tak bardzo pogrążona w swoich myślach, wystraszyła się i prawie spadła z krzesła. Dosłownie. Odwróciła głowę w stronę jej oprawcy, jeśli można tak powiedzieć i ujrzała Mike'a.
-Mike?
-Cześć. Masz długopis?
-Chyba mam. Czekaj, sprawdzę.
Zaczęła grzebać w plecaku, czy ma jakiś dodatkowy długopis, ale nie mogła go znaleźć. Poczuła stres. Jak nie znajdzie długopisu, to Mike będzie na nią zły, a tego Alice za wszelką cenę wolała uniknąć.
Odwróciła do niego głowę z przekonaniem, że zobaczy rozczarowanie i gniew, ale Mike tylko się uśmiechnął i powiedział:
-Nic nie szkodzi jak nie masz. Wezmę od kogoś innego.
Alice czuła się trochę dziwnie, lecz to czuła zawsze kiedy była przy Mike'u. Czuła coś innego, coś czego jeszcze nie czuła. Coś nowego.

Po fizyce Alice ulotniła się z klasy jak najszybciej się dało. Chciała nie zauważalnie przejść do szafki po książki, ale Alice nigdy nie miała zbyt dużo szczęścia. Dlatego kiedy otworzyła swoją szafkę, podszedł do niej chłopiec z kasztanowymi, kręconymi włosami i śmiesznym zgryzem.
-Cześć. Mike nas sobie nie przedstawił, więc muszę sam to zrobić. Jestem Dustin.
Alice nie potrafiła się ruszyć, a co dopiero coś powiedzieć. Po chwili jednak pomyślała, że fajnie by było się odezwać i w końcu z kimś zaprzyjaźnić.
-Cześć.
Westchnęła głośno i spojrzała na swoje dłonie. Zawsze lubiła na nie patrzeć, aczkolwiek nikt nigdy nie powiedział, że są ładne. Po prostu lubiła na nie patrzeć.
Skierowała wzrok na Dustina, który uśmiechnął się do niej bardzo śmiesznie, ale miło, po czym powiedziała:
-Bardzo podobał mi się twój kostium na halloween. Nigdy ci tego nie powiedziałam i nie wiem czemu mówię to teraz, ale mam wrażenie, że to dosyć ważne. - potem zaśmiała się nerwowo i znów zerknęła na swoje dłonie.
-Naprawdę? Jeju, dziękuję. Starałem się. Parę osób przy nim pomagało i to nie było wcale takie łatwe. Bardzo chciałem uchwycić tą odwagę i strach. W końcu sam Steve przy tym pomagał.
-Steve? Harrington? - Alice nie mogła się już na niczym skupić. Czemu Steve nie powiedział, że robił coś z Dustinem?
-Tak. Właśnie on. Nieźle, nie? Bardzo się angażował. Jesteśmy dobrymi znajomymi ze Stevem. Uwielbiam go, dlatego przebrałem się za niego na halloween.

Potem Alice długo rozmyślała nad sekretami ludzi i zadawała sobie pytania egzystencjonalne. Nigdy nie umiała na nie odpowiedzieć. Jakoś nie miała na to czasu.

♡♡♡

przepraszam za nieaktywność
kończy się szkoła i wszystkie oceny trzeba ogarnąć także bardzo przepraszam za to
mam nadzieję, że się podobało i wg
miłego dnia dziecka

ʷᵒᵑᵈᵉʳᶦᵑᵍ      ᷃ ᷊ᶺ   ᶠᶦᵑᵑʷᵒᴵᶠʰᵃʳᵈ; ᵐᶦᵏᵉʷʰᵉᵉᴵᵉʳ (zawieszone tymczasowo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz