stev1e

1.4K 65 8
                                    

-Szczęśliwego Nowego Roku! - ktoś obok mnie krzyknął to zdanie na całe gardło  dodatkowo szturchając mnie wielkim, grubym łokciem. Nie żebym miała coś do otyłych osób, ale ten koleś był okropny.
Dyskretnie wycofałam się z tłumu spoconych ludzi i skierowałam się do stolika z napojami. Nigdy nie przepadałam za imprezami, zwłaszcza takimi, na których jest mnóstwo drących się osób, miażdżących ci stopy i wylewających ci na twoją ulubioną bluzkę poncz. Na szczęście mnie nie dotyczył ostatni punkt, bo zawsze chodziłam w sukienkach.

Nalałam sobie trochę soku z dużej miski, po czym już chciałam się rozpłynąć na jednym z foteli, ale zatrzymała mnie pewna osoba.
-Steve. Daj mi przejść. - na moją twarz wpłynął delikatny uśmiech, mimo że tym razem chciałam być ostra.
-Szczęśliwego Nowego Roku. Nie cieszysz się? Myślałem, że jako twoja osobista opiekunka zapewnie ci ... - przytknęłam mu rękę do twarzy, aby nie mógł mówić.
-Cieszę się, ale dobrze wiesz, że nie lubię takich imprez. - spojrzałam na jedną z całujących się par po mojej prawej stronie. Poczułam ukłucie w sercu. Pierwszy raz od bardzo dawna.
-Mała, słuchaj. - znów przekierowałam mój wzrok na Steve'a, po czym wzięłam łyka ponczu nalanego wcześniej. -Mam prośbę. Wiem, że nie za bardzo chcesz się zaprzyjaźniać z innymi, ze względu na sytuację sprzed roku, ale taka dziewczyna ... Jest dla mnie ważna i w sumie kiedyś byliśmy razem, lecz ona wybrała innego, bo popełniałem wiele błędów. I właśnie dlatego w tym roku chcę jej udowodnić, że jestem lepszym człowiekiem. - westchnął głośno, po czym niepewnie spojrzał mi w oczy.
-Wow. Nie musiałeś mi dawać przemówienia. Zrobię wszystko, żeby moja mama była szczęśliwa, spokojnie. - przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Od momentu kiedy go poznałam, wiedziałam, że Steve jest wyjątkowy. Mimo że rzeczywiście popełniał błędy, mogłam na niego liczyć, bo zawsze starał się je naprawiać.
-Dziękuję Ali.

♡♡♡
-Wiesz, że zawsze gdy byłaś jeszcze małym szkrabem, kopałaś mnie w lewą łydkę? Bardzo lubiłaś to robić. - zaśmiał się.
Ja myślami nadal byłam gdzie indziej. Zastanawiałam się kogo będę musiała poznać i sztucznie wcisnąć się w towarzystwo. W każdym razie powiedziałam sobie, że wszystko to robię dla Steve'a. Jest jak starszy brat, jak mama, której nigdy nie miałam. Znaczy, miałam i mam. Tylko ona chyba nawet nie wie, że ma dziecko.
-O czym myślisz? - zerknęłam na duży, biały dom, w którym paliły się dwa okna. Byłam ciekawa kto tam mieszka i trochę zazdrościłam tej rodzinie.
-O twojej prośbie. Na czym ona polega? Z kim będę musiała się zaprzyjaźnić? No i oczywiście, co to za dziewczyna? - uśmiechnęłam się do towarzysza.
-Aha. No cóż, jej brat jest w twoim wieku, więc będzie łatwiej. Ma na imię Mike. Chyba nie chodzisz z nim do klasy, ale ...
-Znam go. - przerwałam mu. Wiedziałam kim jest Mike Wheeler. To było oczywiste. Każdy go znał. Był dosyć popularny, ale nie wiedziałam czy w tym dobrym sensie. Chodzi mi o to, że ani się nie przechwalał, ani nie był pośmiewiskiem. Po prostu był popularny i wydaje mi się, że to przez sytuację z jego przyjacielem - Willem. Nie znałam go za dobrze. Wiedziałam tylko jak się nazywa, że jest w cholerę mądry, że nie lubi Maxime i że ma najładniejsze oczy na świecie. Nie wiedziałam nawet gdzie mieszka. Nigdy nie podchodziłam do jego paczki, bo wolę trzymać się na uboczu. Nie zwracać na siebie uwagi, tak jak kiedyś.
-To dobrze. Mam pewne obawy czy na pewno się zgadzasz. Bo wiesz, że nie musisz tego robić, tak? - zapytał dziwnie gestykulując.
-Tak. Chcę to zrobić. - wcale nie. Ale zrobię to dla niego, bo wiem, że naprawdę Steve'owi zależy na tej dziewczynie. -Nie odpowiedziałeś jak ma na imię ta dziewczyna. Tylko powiedziałeś o Mike'u. Ja nie znam jego siostry. Do tej pory nie wiedziałam nawet, że ma siostrę.
-No tak. Ma na imię Nancy. Jej to na bank nie znasz jeśli nie wiedziałaś, że Mike ma siostrę. Dżizas kim ty jesteś w ogóle? Żeby nie znać Nancy. - pokręcił głową załamany, ale zaraz potem zaczął się śmiać. Ja nie wiedziałam co w tym śmiesznego. Jakoś nigdy nie miałam ... Tego czegoś. Byłam dosyć poważnym człowiekiem, poza tym rzadko się śmiałam, bo uważam, że mój śmiech jest i zawsze będzie irytujący.
-Twoim zadaniem jest zaprzyjaźnienie się z Mike'iem i jego przyjaciółmi. Zwłaszcza z Mike'iem. Chciałbym, abyś kontrolowała kto jest w domu Wheelerów, kto wchodzi, kto wychodzi. Nie musisz być bardzo profesjonalnym szpiegiem. Tylko, żebyś mi mówiła czy na przykład Nancy z kimś jest i co robi. Okej? - spojrzał na mnie pytająco, a ja pewnie wyglądałam jak zdesperowana nastolatka, która właśnie zobaczyła świra. No i poniekąd tak właśnie było.
-To. Jest. Chore.
Steve zaczął się śmiać tak głośno, że bałam się o biednych ludzi, którzy spali w swoich ciepłych łóżkach.
-Przestań idioto, ludzie śpią. - próbowałam go uciszyć. Nie za bardzo pomogło.
-Dobra. Dobra, już. - złapał się za brzuch. Westchnął cicho i spojrzał znów na mnie. - Chyba nie mówiłem ci tego jeszcze. Ładnie wyglądasz, to nowa sukienka?
-Nie. Znalazłam ją w piwnicy. Była kiedyś mamy. Tak myślę. - powiedziałam niepewnie. Nigdy nie spytałam o nic mamy, lecz myślę, że jak byłam jeszcze bardzo mała miałam z nią dobry kontakt.
-Dobra Ali, jesteśmy. - Steve spojrzał na mnie, po czym mocno do siebie przytulił. - Widzimy się jutro, tak? - przytaknęłam w odpowiedzi. Nie chciałam się już odzywać. Nie lubiłam pożegnań, zwłaszcza z nim, lecz niestety robiłam to każdego wieczoru.
-Dobranoc.
-Dobranoc.


dobra, ten rodział jest trochę cringy
poprawię go
przysięgam
dalsze rozdziały są lepsze

ʷᵒᵑᵈᵉʳᶦᵑᵍ      ᷃ ᷊ᶺ   ᶠᶦᵑᵑʷᵒᴵᶠʰᵃʳᵈ; ᵐᶦᵏᵉʷʰᵉᵉᴵᵉʳ (zawieszone tymczasowo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz