(🌿.)────rozdział drugi

243 30 10
                                    

— Wietrzny Obłoku! — miauknął głośno Gronostajowa Gwiazda do kocura o białym niczym śnieg futrze. On zaś szybko się obudził z szeroko otwartymi oczami i stanął na cztery łapy.

— Śpiesz się na patrol! Zaraz Rzeczny Pomruk i Odymiony Sen pójdą bez ciebie. — miauknął oburzony przywódca, a kocur bez słowa wybiegł z legowiska wojowników. Nawet nie otrzepał się z mchu, który był przyczepiony do jego futra. Biały wojownik popędził prędko do reszty, a później wszyscy wyszli przez krzewy jeżyn.

***

Na błękitnym niebie widniały ciemne chmury jednak nie zapowiadało się na deszcz, a jedynie na dość mocne zachmurzenie.
Gronostajowa Gwiazda patrzał w niebo stojąc przy wyjściu z centrum klanu, jego futro lekko powiewało na chłodnym wietrze. Nagle do kocura podbiegła kotka o kasztanowym futrze z białymi łatami na grzbiecie.

— Cześć, Gronostajowa Gwiazdo. — miauknęła przyjaźnie pulchna kocica.

— O, dzień dobry, Lśniący Grzbiecie. Co cię tu sprowadza?

— Chciałam tylko powiedzieć, że Pierzasta Skóra złapał przeziębienie, a Mysia Łapa zostaję bez mentora. — oznajmiła. Przywódca milczał przez dłuższą chwilę aż w końcu usiadł na ziemi pokrytej wieloma kolorowymi liściami.

— W takim razie, przejmiesz nauczanie Mysiej Łapy? — miauknął poważnie przywódca. Kotka od razu się ucieszyła, a w jej oczach zabłyszczały wesołe iskierki.

— Oczywiście. — kotka uniosła dumnie głowe i wypieła pierś do przodu.

— Cieszę się z tego powodu, a teraz idź coś upoluj, za niedługo jest pora Nagich Liści albo umocnij z innymi ściany żłobka. —
cała duma kotki zniknęła, a ona sama przewróciła znudzona oczami. Mimo iż była już dosyć długo wojowniczką czasami zachowywała się jak głupi kociak!

— A nie mogę z tobą zostać?—jęknęła zawiedzona kotka.

Przywódca spojrzał na kotkę niezrozumiałym  spojrzeniem. Kocica odeszła bez słowa, a Gronostajowa Gwiazda z powrotem wrócił do oglądania nieba. Kocur nie odpoczywał długo bo zaraz uszłyszał głośne wołania jakiejś kotki, spojrzał w stronę odgłosów i ujrzał ciemnobrązową karmicielkę z zmartwionym oraz przerażonym wyrazem pyska.

— Nagietka! Meszek! — wołała kocica rozglądając się szybko po polanie w poszukiwaniu swoich młodych.
Przez głowę kocura przebrnęło wspomnienie kiedy to on sam szukał swoich kociaków pośród lasu w porze Nagich Drzew. Śnieg sięgał mu do brzucha, a co dopiero takim małym kociakom! Przecież one by utonęły w śniegu od razu zamarając na śmierć.
Przywódca potrząsnał głową aby przestać o tym myśleć. Szybko podreprał do kocicy.

— Coś się stało, Paprociowy Pysku?

— Moje kocięta! Na chwilę mnie nie było, a ich już nie ma! Co jeśli jakiś lis je zabrał? — panikowała młoda karmicielka, to był jej pierwszy miot.

— Nie martw się, wydziele oddział do poszukiwania twoich kociąt. — miauknął Gronostajowa Gwiazda.

— Dziękuję, Gronostajowa Gwiazdo! — miauknęła szybko kocica i odeszła od kocura wracając do poszukiwania swoich młodych w obozie. Brunatny kot wskoczył na głaz pokryty mchem i rozejrzał się szybko po całym obozie. Koty powoli się zebrały siadając przed skałą.

— Jak wróci poprzedni patrol wychodzi następny w którym są Szałwiowy Pazur, Lśniący Grzbiet oraz Długa Łapa! — przypomniał przywódca po czym kontynuował. — Kociaki Paprociowego Pyska zaginęły! na ich poszukiwanie pójdą Srocze Futro i Oszroniona Łapa! — miauknął głośno przywódca, a koty spojrzały na siebie i rozlgeł się szum rozmów.

— Na co czekacie? Już! Nie ma czasu! —warknął chłodno kocur i wszyscy się szybko rozeszli. Wydział przeznaczony na poszukiwania już zmierzał ku wyjściu kiedy to przywódca podbiegł do nich.

— Pójdę z wami. — mruknął tylko spokojnie i wyszedł przez krzaki jeżyn, które ocierały się o brunatne futro kocura. Zaraz za nim wyszedł następny kocur o czarnym furrze i jego uczennica o bialutkim futerku z miodowymi pręgami.

— Może lepiej zostaniesz w obozie, Gronostajowa Gwiazdo? Może ci się coś stać.— miauknął wojownik spoglądając swymi błękitnym oczami na swojego przywódcę. Ten tylko fuknął i spojrzał złowrogim spojrzeniem na Srocze Futro. Kocur spuścił głowę i zaczął w ciszy podążać za Gronostajową Gwiazdą, uczennica Sroczego Futra spojrzała najpierw na swojego mentora, a później na przywódcę.

— On się tylko martwi o ciebie! — miauknęła pewnie młoda kotka wyprzedzając mentora.

— Ten mysi móżdżek chyba nie wie, że potrafię się sam obronić! — warknął przywódca.

—Ale- — Uuzennica nie dokończyła bo Srocze Futro spojrzał na nią co prawda przygnębionym spojrzeniem, ale dającym jej znak, że ma sobie odpuścić.

— A teraz. Ty Srocze Futro pójdziesz z Oszronioną Łapą w stronę Wrzosowych Wzgórz, ja pójdę do Piaszczystego Wybrzerza.  — miauknął przywódca zatrzymując się po środku lasu, każdy z kotów przytaknął po czym udał się w wzynaczoną stronę.

Kocur w szybkim tempie dotarł na miejsce. Była to malutka polanka pośród drzew zaraz obok rzeki z piaszczystymi brzegami. Nie raz kocur już tu był bo było to zdecydowanie najlepsze miejsce na polowanie z racji dużej ilości zwierzyny. Szybko rozejrzał się, a przy brzegu ujrzał malutką kotkę o ciemno brązowym futerku z białymi pręgami która usiłowała upolować jakąś rybę. Zaraz obok niej siedział kocurek o kasztanowym futrze z ciemno brązowymi łatami. Kotka była bardzo skupiona i zdeterminowana za to kocurek był przestraszony. Przywódca skrył się w pobliskich krzakach.

— Wiecie, że to niebezpieczne tak samemu chodzić tutaj?— miauknął. Młoda kotka podskoczyła po czym szybko wysunęła pazurki za to jej braciszek skulił się i zamknął oczka. Dorosły kocur wyszedł z krzaków, a ciemno brązowa kotka schowała pazurki.

— Co tu robicie? — zapytał chłodno piorunując kociaki wzrokiem.

— Chcieliśmy zapolować dla klanu! Prawie miałam rybę. — oznajmiła dumnie kotka.

— Nie wolno wam wychodzić samemu z obozu! To jest niebezpieczne! Chcecie wpaść do tej rzeki? — warknął przywódca, a kotka podkuliła ogon i szturchnęła łapką swojego braciszka. Oby dwa kociaki podeszły do przywódcy i w milczeniu zaczeli wracać.

***

— Nagietka! Meszek! — od razu kiedy weszli do obozu podbiegła do nich pulchna kocica, zaczęła czule wylizywać swoje małe.

— Ta dwójka chciała pomóc klanu i zapolować! — miauknął przywódca przyglądając się Paprociowemu Pysku.

• ────── ✾ ────── •

[932 słowa] więc, mam nadzieję, że ten rozdział wam się podoba! co prawda, jest napisany trochę... chaotycznie, ale cóż. nie umiałam jakoś tego posklejać w jedną całość.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
POCHŁONIĘCI PRZEZ CIERPIENIE ( seria. cienie przeszłości ) - tom i. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz