(🌿)────rozdział dwudziesty siódmy

56 14 1
                                    

Minął dokładnie księżyc od walki z klanem Słonecznego Blasku. Od tego czasu zrobiło się o wiele cieplej, a deszcze pojawiały się coraz rzadziej powodując iż większość zwierzyny zamieszkała przy rzece. Jednak drugą, bardziej martwiącą rzeczą jest to iż dwunożni z ich psami zaczęli coraz częściej odwiedzać rzeke nie tylko od strony klanu Słonecznego Blasku, ale i od ich strony.

Przywódca właśnie leżał przed swoim legwosikiem w cieniu Omszonej Skały odpoczywając. Nagietkowa Łapa siedziała w cieniu paproci przy legwosisku uczniów i nerwowo uderzała ogonem o ziemię za każdym razem kiedy jakiś kot obok niej przeszedł, a Kwiecista Łapa leżała niedaleko jej i zajadała się pulchną myszą. Nagietkowa Łapa derastycznie zmieniła się od czasu śmierci swojego brata i zamiast miłej i energicznej kotki jest opryskliwa i pyskata. Gronostajowa Gwiazda miał nadzieję, że jego uczennica się zmieni bo już zaczął tęsknić za poprzednią Nagietkową Łapą, która z uśmiechem na pysku wychodziła z nim na treningi. Rudzikowej Fali i Wietrzengo Obłoku jak zwykle nie było, ale Błądzący Lot, która straciła wzrok w jednym oku siedziała przy Trującym Krzewem i była zajęta energiczną rozmową.

Pręgus ma kilka dość widocznych blizn na ciele, między innymi rozerwane ucho i widoczna szrama na jego barku i boku, ale poza tym jego samopoczucie jest świetne. Co prawda przy tych upałach jego grube futro wcale nie pomaga przez co często wybiera się do rzeki lub nad Rybi Staw w okolicach Mysiej Polanki.

Przywódca po zakończonej pielęgnacji swojego futra kocur wskoczył na Omszony Głaz i zwołał klan, który w szybkim tempie się zebrał.
- Kwiecista Łapo, wystąp. - Zdziwiona uczennica wyszła na przód i spojrzała na przywódcę jakby wyczekujac wyjaśnień.

- Walczyłaś dzielnie podczas walki, a Rzeczny Pomruk powiedział, że nadajesz się już na wojowniczke. - Przerwał na chwilę i zauważył jak duma jej matki i jej mentora rośnie w ich oczach.

- Kwiecista Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika i bronić klan nawet za cenę własnego życia?

- obiecuję. - odpowiedziała pewnie biało-szara kotka.

- Zatem, Kwiecista Łapo od dziś będziesz znana jako Kwiecisty Pazur. Klan ceni twoje męstwo i oddanie dla klanu i witamy cię jako pełnoprawnego wojownika. - Pręgus zeskoczył na chwilę z głazu aby nowo mianowana wojowniczka mogła go liznąć w bark zgodnie z tradycją. Kiedy Gronostajowa Gwiazda wrócił na głaz klan zaczął wykrzykiwać imię nowej wojowniczki.

- Oszroniona Łapo, Mysia Łapo wstąpcie. - Dwie uczennice dumnie krocząc wyszły na przód i spojrzały pewnie na przywódcę. Nawet Mysia Łapa, która była nieśmiała tym razem wyglądała na wyjątkowo pewną siebie.

- Oszroniona Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika i bronić klan nawet za cenę własnego życia?

- Obiecuje.

- Zatem od dziś będziesz znana jako Oszroniony Liść. Klan ceni twoją inteligencję i rozsądek i witamy cię jako pełnoprawnego wojownika. - Zakończył po czym przenosił wzrok na Mysią Łapę.

- Mysia Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika i bronić klan nawet za cenę własnego życia?

- Obiecuje.

- Zatem od dziś będziesz znana jako Mysi Wąs. Klan ceni twój spokój w trudnych sytuacjach i lojalność i witamy cię jako pełnoprawnego wojownika. - Miauknął podnosząc wzrok ku niebu, które nie było przykryte ani jedną chmurą. Kocur zeskoczył z głazu aby wojowniczki mogły liznąć go w bark po czym znów wszedł na Omszony Głaz. Do jego uszu dotarło wiele kotów wykrzykujących imiona dwóch wojowniczek. Przywódca po chwili zakończył zebranie, a kiedy wszytskie koty się rozeszły zauważył swoją pręgowana uczennice siedzącą naprzeciwko niego z złością w oczach. Jako jedyna nie była mianowana i została teraz tylko ona w legwisku uczniów. Po pewnym czasie i ona odeszła nerwowo młucąc ogonem ziemię.

Przywódca zręcznie zeskoczył z szarego głazu pokytego miękkim, puchatym mchem w niektórych miejscach. Kocur miał wrócić do wylegiwania się, ale usłyszał głośny jęk bólu dochodzący z żłobka. Wszędzie rozpozna ten odgłos. Odymiony Sen rodzi. Koty spojrzały zaniepokojne w tamtą stronę, ale Sójcze Skrzydło i Błądzący Lot już tam biegły. Sójcza Łapa niedawno odebrała swoje imię medyczki i teraz się zwie Sójcze Skrzydło.

Przywódca przecisnął się przez tłum kotów i dostał się do żłobka gdzie na jednym z posłań ujrzał długofutrą kocice o rudym futrze z szarymi ciapami na grzbiecie. Sójcze Skrzydło siedziała przy boku karmieclki i co chwilę coś do niej szeptała, a Błądzący Lot zaś była przy tylnich łapach łaciatej kotki.

- Wszystko w porządku? - Zapytał kocur podchodząc do ciemnorudej kocicy.

- Tak, tak. - Odpowiedziała szybko Sójcze Skrzydło i wróciła do wspierania rodzącej karmieclki. Nagle kocica zacisnęła mocno powieki, a z jej gardła dobiegł głośny jęk bólu.

- Pierwszy! - Miauknęła kotka o brązowej łacie na mordce po czym zaczęła wylizywać małego kociaka dopóki ten nie pisnął.

- To kocurek. - Mruknęła czule starsza medyczka. Kociak przysunął się do brzucha swojej matki zaczął ssać intensywnie mleko.
Nagle Sójcze Skrzydło wybiegła z żłobka, ale po chwili wróciła z wiązką ziół i podała je karmicielce. Kocica zjadła je, ale zaraz z powrotem jęknęła głośno.

- Kolejny! - Miauknęła Błądzący Lot i znów zaczęła wylizywać kociaka zanim ten nie pisnął i nie zaczął przebierać łapami.

- Kocurek. - Odezwała się znów biała medyczka, a kociak począłgał się do brzucha matki. - To wyszystko.

Długofutra karmieclka zaczęła czule wylizywać swoje kociaki, ale widać było, że jest zmęczona.

- Kocurek będzie się nazywać Jodełek, a jego braciszek Pokrzywek. - Kocica wymruczała czule tuląc swoje kociaki do siebie.

 - Kocica wymruczała czule tuląc swoje kociaki do siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[840 słów]

POCHŁONIĘCI PRZEZ CIERPIENIE ( seria. cienie przeszłości ) - tom i. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz