— Możesz mi jeszcze raz wytłumaczyć, dlaczego musimy iść okrężną drogą?
— Spójrz tylko jaka śliczna pogoda...! — próbowałam zabrzmieć radośnie, ale zamiast tego wydobył się ze mnie pseudo-entuzjastyczny jęk.
— Lays — Em zmrużył podejrzliwie oczy — co się dzieje?
— Nie chcę przechodzić obok SEAweety. Ten szyld delfina jest naprawdę okropny. — I nie tylko szyld SEAweety był okropny, ale również niektórzy ich pracownicy, tyle że tego już Emmett nie musiał wiedzieć.
Z wyraźnym zwątpieniem wyjrzał na mnie zza obsuniętych oprawek, tak jakby jego okulary nie korygowały wady, tylko były przeciwsłoneczne. Spuściłam wzrok, nie chcąc dawać mu okazji do jego szczegółowej analizy.
— No dobra. Jak nie chcesz, to nie mów — rzucił, tym samym dając znać, że dla niego moje kłamstwo i tak stanowiło oczywistość.
Czy to ten moment naszej znajomości, kiedy Emmett rozpoznawał mój nastrój już po samej minie i tonie głosu, czy po prostu z czasem stałam się taką słabą aktorką?
— Tyle że przez całe to wczesne wyjście nie zdążyłem zjeść tosta i teraz to ty będziesz musiała mi kupić papu — dodał pretensjonalnie.
Już myślałam, że będzie miał na mnie focha, kiedy nagle coś go olśniło. Przybrał szeroki uśmiech i zanurkował ręką do kieszeni, szybko odnajdując w niej komórkę. Wstukał w klawiaturę jakąś frazę, po chwili niemal przykładając mi wyświetlacz do twarzy.
— Co to jest? — zapytałam, odsuwając jego rękę, a przy tym również telefon, na bezpieczną odległość. Zamrugałam zdziwiona, kiedy po przeanalizowaniu zawartości ekranu moje oczy dostrzegły wielki nagłówek "SZKOŁA UWODZENIA — i TY daj sobie szansę na miłość!".
— Rozumiesz?! — pisnął niczym rodowita fangirl podczas koncertu ulubionego boys bandu. —Rozumiesz, co to znaczy?
— Właśnie nie do końca.
Zatrzymał się. Westchnął i ostentacyjnie uniósł ręce ku niebu.
— No co? — zapytałam, przyzwyczajona do tego, że reagował w podobny sposób za każdym razem, kiedy nie wiedziałam, o co mu chodziło. — Co tym razem zrobiłam nie tak?
— Znalazłem bloga, który rozwiąże wszystkie moje problemy, Lays! Dzięki tym poradom zdołam wreszcie zdobyć miłość swojego życia!
Uśmiech niemal automatycznie nasunął się na moje usta. Ponieważ nie chciałam, żeby Emmett się złościł, zakryłam go ręką, udając, że drapię się w nos.
— Uspokój się, skąd masz pewność, że te rady są skuteczne?
Przewrócił oczami, przewinął stronę do góry i znowu podsunął mi telefon, palcem wskazując tekst, który miałam przeczytać.
— "Znalazłeś bloga, który rozwiąże wszystkie Twoje problemy! Dzięki tym poradom zdołasz wreszcie zdobyć miłość swojego życia!" — wyrecytowałam na głos.
— A nie mówiłem? — Wyszczerzył się zwycięsko i z rozmarzeniem przewijał dalsze strony bloga. — Znalazłem to wczoraj w nocy i nie mogłem się oderwać. Dziewczyna, która to pisze, PickupHughlyMaster9 to od teraz moja mentorka! Z jej radami na pewno zdobędę Leah... Myślisz, że będzie w przyszłym tygodniu na imprezie?
— Jakiej imprezie?
— Błagam, nawet mi nie mów, że o tym nie słyszałaś. — Spojrzał na mnie z przerażeniem, które tylko się pogłębiło, gdy mimo upływającego czasu wcale nie zaprzeczyłam. — Beach party! Mówi ci to coś? Muzyka, taniec, alkohol i to wszystko w akompaniamencie fal!
CZYTASZ
Głos, za którym idę
Teen FictionKto nie marzy o przeżyciu historii rodem z wielkiego ekranu? Gorzej kiedy twoje życie faktycznie zaczyna przypominać film, ale okazuje się on tandetnym melodramatem, a ty - gratulacje! - zostałeś obsadzony w roli głównej... Lacey Gabriels ma swój...