26. »Żadna pseudo-randka«

3K 251 365
                                    


Sally opierała się plecami o ścianę naprzeciw okna. Rażony słońcem wzrok skupiła na przeskakujących między sobą nerwowo palcach. Wpatrywałam się w jej ruchy, usiłując odgadnąć, czy ich kolejność była przypadkowa, czy też wybijała rytm jakiejś melodii.

Emmett odkaszlnął i poprawił się na krześle, które — jakby wyczuwając jego zniecierpliwione ruchy — pytająco zaskrzypiało. Na tym jednak ich dialog się zakończył, ponieważ zaczytany dotychczas w papiery Gale wreszcie wstał od biurka.

— Tak. Myślę, że... Możemy zaczynać... —  mamrotał pod nosem, wciąż nie odrywając wzroku od trzymanego w dłoniach pliku kartek. Sięgnął na oślep po leżącą na ziemi czarną torbę, wsadził pod pachę złożony wpół statyw i przytakując własnym myślom, wyszedł z pomieszczenia. — No już, kluchy, raz-dwa — pogonił nas głośniej zza drzwi.

Pierwsza ulotniła się Sally. Spuściła wzrok i wyminęła Ema, na co ten leniwie się przeciągnął, przyozdabiając usta w równie leniwy uśmiech. Udał się jej tropem, lecz w ostatniej chwili obrócił się przez ramię i znacząco zasugerował mi wzrokiem, żebym, jeśli mi życie miłe, poszła w jego ślady. Najwidoczniej i tym razem jego szósty zmysł, dający mu znać, kiedy miałam ochotę brać nogi za pas, nie zawiódł.

Z tego rodzaju spojrzeniami się nie pogrywało, więc odbiłam się stopą od ściany i opuściłam biuro w niemal tym samym momencie co Kaila. Niechcący szturchnęłyśmy się w przejściu, przez co z kieszeni wypadła mi jakaś pognieciona kulka papieru. Schyliłam się po śmiecia i kiedy już wymierzałam nim strzał do najbliższego kosza, rozpoznałam znajomy, różowy papier.

Gale zajął się zamykaniem za nami drzwi, więc korzystając z okazji, z pewną dozą zwątpienia rozwinęłam kartkę.

Lista sytuacji, których nienawidzę

wdepnięcie skarpetką w mokre

gdy próbuję rano wstać, ale dwie minuty zamieniają się w dwie godziny

jak kasjerka zamyka kasę, gdy wreszcie nadchodzi moja kolej

brak papieru toaletowego (w każdej sytuacji)

dlaczego czasem nie mogę wysmarkać nosa, nawet jeśli smarkam z całych sił???

— Pewnie to przez zablokowane kanały nosowe — oznajmiła niespodziewanie pojawiająca się nad moim ramieniem głowa Emmetta. — Próbowałaś parówki albo soli fizjologicznej w sprayu?

Podskoczyłam, o mało nie wybijając mu ramieniem zębów.

— Nie strasz! — Ledwie powstrzymałam się przed kolejnym skokiem. Było to prawie tak mimowolne, jak pokaz akrobacji, który odstawia się za każdym razem, kiedy przypadkiem wdepnie się w Lego (swoją drogą wchodzenie na Lego też idealnie nadawałoby się na tę listę. Gdybym tylko miała długopis...).

— Co to w ogóle za lista? — Ponownie zmaterializował się, tym razem po lewej, i całkowicie ignorując uwagę sprzed chwili, przechwycił kartkę z moich rąk. — Czyżbyś wylewała na papier swoje niezadowolenie z życia, marudo?

Patrząc na całą istotę Tego Zeszytu... Hmm...

Całkiem niezły strzał. 

— Hej! — Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo uwagę każdego przykuł Gale. — Gdzie Ilain?

Dobre pytanie — dodałam w duchu, przypominając sobie jego dzisiejsze spotkanie z Faith. Skłamałabym, mówiąc, że mnie ono nie interesowało. Mimo wszystkiego co powiedziała Kaila, naprawdę nieswojo było żyć ze świadomością, że Rush utrzymywał stały kontakt z kimś tak mocno związanym z moją przeszłością.

Głos, za którym idęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz