05. »Masz trzydzieści jeden dni«

3.6K 283 255
                                    


Nowy znajomy bez uprzedzenia zostawił mnie i odszedł kawałek dalej, gdzie zaczepił jakiegoś gościa z taką samą czapką na głowie, w jakiej posiadaniu był Gale. Powiedział mu coś i nie czekając na jego reakcję, zdjął z siebie czerwony fartuch, a następnie zarzucił go chłopakowi na szyję. Zdezorientowany pracownik nie zdążył nawet zaprotestować, bo jego oprawca zwinął się, beztrosko szczerząc się do niego na pożegnanie.

Kiedy Ilain znalazł się z powrotem obok, poprosił o chwilkę i zaczął przegrzebywać szuflady w małej białej szafce wewnątrz budki. Korzystając z okazji, kolejny raz mu się przypatrzyłam (oczywiście wyłącznie pod kątem badawczym).

Był ubrany w biało-czarny T-shirt i czarne spodenki do kolan. Wcześniej odzież przysłaniał z przodu fartuch, którego pozbył się zaledwie kilka sekund temu.

Zwróciłam większą uwagę na jego włosy. Granatowe przebłyski okazały się najbardziej intensywne na skręconych końcach kosmyków. Czyżby się farbował?

Mój wzrok powędrował nieco niżej, przyciągnięty przez niewielką bliznę ciągnąca się od lewej strony dolnej wargi w kierunku podbródka. Zaczęłam zastanawiać się nad jej pochodzeniem, kiedy z zamyślenia wyrwał mnie głos jej właściciela.

— Mam coś na twarzy? — Usta Ilaina wygięły się w uśmiechu rozbawienia.

— Nie? — Zamrugałam zdezorientowana.

— To czemu tak się patrzyłaś?

Uniosłam jedną brew do góry.

— To tylko zagapienie.

Nie odpowiedział. Zamiast tego oparł się o blat i wlepił we mnie swoje przenikliwe oczy.

— Co ty robisz? — zapytałam, kiedy minęła dłuższa chwila, a on wciąż pozostawał w tej samej pozie.

— Nic. To tylko zagapienie zwrotne.

Zacisnęłam usta, zdając sobie sprawę, że nie byłam zbyt dyskretna w swojej analizie, a on po prostu się ze mnie nabijał. Postanowiłam wyjaśnić mu powody swojego wpatrywania się, żeby nie pomyślał sobie przypadkiem trochę za dużo.

— Nie gapiłam się. Poddawałam cię wstępnej analizie — zaczęłam, chociaż dobrze wiedziałam, jak dziwnie to brzmiało.

— Analizie?

— Tak. Kiedy poznaję ludzi, poddaję ich wstępnej analizie. Przyglądam się im w poszukiwaniu jakichś charakterystycznych cech wyglądu, które mogłyby mi pomóc wywnioskować, jacy są.

Ilain przechylił głowę w bok i lekko zmrużył oczy, zapewne zastanawiając się, czy mówiłam poważnie. Już chwilę potem powrócił do swojego uśmiechu.

— I jak? Wywnioskowałaś coś?

Zamilkłam na chwilę, po raz kolejny taksując go wzrokiem.

— Farbowałeś włosy. Oprócz tego jako jedyny nie nosisz firmowej czapki. — Wzruszyłam ramionami. — Cóż... być może jesteś jakimś szalonym buntownikiem.

Zaśmiał się i pokręcił głową.

— Faktycznie farbowałem, ale to tylko dlatego, że przegrałem zakład. A co do czapki... Jakoś po prostu jej nie lubię.

— Można to uznać za objawy buntu — odpowiedziałam, rozkładając ręce. — Oprócz tego masz bliznę w takim miejscu, że mogłaby ona wynikać z bójki...

Ilain otworzył na moment usta, a potem lekko zmarszczył brwi.

— Wywaliłem się na desce — wyjaśnił szybko, zanim zdążyłam dodać cokolwiek więcej.

Głos, za którym idęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz