Młoda kobieta tak jak zwykle przed południem spacerowała po parku. Większość ludzi wtedy była w pracy, dzięki czemu nie musiała się martwić, że na kogoś wpadnie. Powoli kierowała się w stronę małej kawiarni, w której bardzo często przebywała. Ludzie, którzy tam pracowali byli bardzo mili. Nie traktowali jej inaczej tylko ze względu na to, że była niewidoma.
Zielonooka weszła do środka i od razu dotarł do niej zapach świeżo zaparzonej kawy. Uwielbiała to miejsce również za ten zapach. Ludzie, którzy ją znali wiedzieli, że kawa to jej uzależnienie, więc to miejsce było dla niej jak raj na ziemi.
Powoli kierowała się na sam koniec lokalu. W prawej ręce trzymała laskę, która pomagała jej w nie wpadaniu na różne rzeczy przed nią. W końcu usiadła przy stoliku, który zajmowała za każdym razem jak tu przychodziła. Nie lubiła zbytnio rzucać się w oczy dla tego zawsze wybierała miejsca, w których nie było jej widać.
-Hej Lauren. - Do jej uszu dobiegł wesoły głos kelnerki.-Podać to co zwykle?
-Hej Ally i tak to co zwykle. - Odparła, składając laskę a potem położyła ją na stole blisko swojej ręki.
Ally była najbardziej wesołą osobą jaką Lauren poznała w swoim życiu. Po brzmieniu jej głosu mogła rozpoznać, że się uśmiechała, chociaż zielonookiej wydawało się, że z ust dziewczyny nigdy nie znikał uśmiech.
Oparła się o krzesło, wsłuchując w dźwięki, które można było usłyszeć. Słyszała jak jakaś para się kłóci o spotkanie z rodzicami. Ktoś inny stukał palcami w stół zapewne będąc zdenerwowanym spotkaniem, które miało się tutaj odbyć. Słyszała również maszyny, które pracowały by kawa była idealna jak zwykle.
Bycie niewidomym miało swoje wady jak i zalety, tak jak wszystko na tym świecie. Może Lauren nigdy nie widziała i były małe szanse, że kiedykolwiek będzie widzieć ale jej inne zmysły były wyostrzone. Słyszała na bardzo duże odległości, zapamiętywała ludzi po głosie po pierwszym ich usłyszeniu, a jej wyobraźnia była zastępczym wzrokiem.
-Dzięki Ally. - Odezwała się, czując obecność dziewczyny przed sobą. Jej szósty zmysł nigdy jej nie zawodził.
-Jak ty to robisz? - Spytała dziewczyna, stawiając kubek z waniliową kawą przed Lauren i zajęła krzesło naprzeciwko niej.-Podziwiam cię.
-Za co?
-Jesteś niewidoma ale nie pozwalasz żeby to cię powstrzymało przed robieniem tego czego chcesz. Nie pozwalasz ludziom zrobić z ciebie ofiary losu.
-Urodziłam się niewidoma Ally. - Uśmiechnęła się delikatnie, przesuwając ręką po stole żeby znaleźć kubek i napić się napoju bogów.-Nie straciłam wzroku w wypadku, więc nie musiałam uczyć się z tym żyć, wiedząc, że nie zobaczę już świata. Nie mogę sobie wyobrazić ludzi, którzy tracą wzrok po zobaczeniu tych wszystkich pięknych rzeczy, to musi być straszne.
-Skąd wiesz, że są piękne? - Spytała ale od razu miała ochotę się ugryźć w język. Nie powinna pytać niewidomą osobę o taką rzecz ale naprawdę podziwiała Lauren, a rzadko rozmawiała z nią właśnie na ten temat.
-Od małego moja rodzina mi opowiadała o świecie dookoła mnie, a dzięki mojej wyobraźni mogłam to zobaczyć. Oczywiście nie tak jak wyglądało naprawdę ale zawsze coś.
-Ally!! - Obydwie dziewczyny usłyszały krzyk. Lauren od razu wiedziała, że należał do młodej dziewczyny, która mogła być w jej wieku.
-Przepraszam muszę iść. - Powiadomiła Ally i odeszła w stronę dziewczyny, która ją wołała, zostawiając Lauren samą.
Zielonooka była przyzwyczajona do samotności, więc to nie było dla niej nic nowego. Miała tylko nadzieje, że pewnego dnia pozna kogoś, kto będzie chciał być przy niej pomimo tego, że nie widziała.
CZYTASZ
Blind ✔
FanfictionCiemność to jedyne co było z nią od zawsze. Lauren od urodzenia jest niewidoma przez co bardzo dobrze sobie z tym radzi. Potrafi się poruszać po mieście bez niczyjej pomocy. Pewnego dnia w kawiarni wpada na Camile, która nieoczekiwanie staje się jej...