Idąc do studia zderzyła się z kimś. Na szczęście szybko objęła tą osobę w tali żeby nic jej się nie stało. Szeroki uśmiech pojawił się na jej ustach gdy zobaczyła kto to taki.
-Bardzo przepraszam, nie chciałam, ja...
-Nic się nie stało Lo. – Przerwała dziewczynie, która się uśmiechnęła na znajomy głos.-A tak w ogóle to gdzie pędzisz?
-Szłam do ciebie. – Szepnęła, spuszczając głowę w dół.-Chciałam się z tobą zobaczyć.
Od ich pocałunku minęły trzy dni i zawsze jak się widziały Lauren zachowywała się nie pewnie. Bardzo chciała go powtórzyć ale bała się zrobić pierwszy krok. Coraz bardziej zaczęła się zastanawiać czy nie popełniła błędu. Za to Camila po prostu nie chciała naciskać na dziewczynę, wydawało jej się, że to wydarzyło się pod wpływem chwili, ale nie dla niej bo naprawdę tego chciała.
-Pierwszego klienta mam dopiero przed południem, więc chodź.
Cały czas obejmując ją w pasie ruszyła do swojego studia. Będąc już w środku, usiadły na kanapie i siedziały w ciszy. Przez chwilowy napływ odwagi Lauren się położyła, układając głowę na kolanach Camili. Dziewczyna od razu wykorzystała sytuacje i wsunęła rękę w jej włosy.
-Pamiętasz jak powiedziałaś mi, że masz wytatuowane dwie sentencje? – Spytała, cicho mrucząc przez delikatny masaż głowy, który robiła jej brązowooka.
-Pamiętam. – Odparła z uśmiechem, nie odrywając wzroku z twarzy dziewczyny.-Chciałabyś się dowiedzieć jakie one są?
-Tak.
-Na karku mam Dums Spiro Spero co znaczy Dopóki Oddycham Nie Tracę Nadziei, a na nadgarstku Vivere Militare Est inaczej Życie Jest Walką.
-Masz zamiar zrobić sobie jeszcze jakąś?
-Właściwie to zrobiłam sobie po powrocie z Nowego Jorku na obojczyku, Only God Can Judge Me.
-Dlaczego taki? – Zapytała, bawiąc się palcami Camili, gdy ta położyła swoją prawą rękę na jej brzuchu.
-Bo uważam, że nikt nie ma prawa cię osądzać czy oceniać za to co robisz, tylko bóg ma do tego prawo. Ludzie to ludzie nie mają prawa traktować innych jak gówno, bo myślą, że są nie wiadomo kim.
-Dużo ludzi myśli, że są bogami, bo mają władze i pieniądze Camila. Jeśli tego nie masz to jesteś nikim.
-Tak ale po co ci pieniądze jeśli nie masz z kim się nimi dzielić. Duży dom jeśli mieszkasz w nim sama, drogie wycieczki, na które jeździsz ale nie masz z kim o nich mówić. Pieniądze nie dadzą ci miłości i bliskości. Przez jakiś czas jest świetnie ale potem zaczyna ci czegoś brakować.
-Mówisz jakbyś była w takiej sytuacji.. – Przełknęła ślinę nie wiedząc co powiedzieć, więc siedziała cicho. Lauren przestała bawić się jej palcami, gdy zdała sobie sprawę, że ma rację.-Byłaś?
-Nie do końca. Moi rodzice są bardzo szanowanymi lekarzami i tak mamy sporo pieniędzy ale jakoś nigdy nie uważałam się za nie wiadomo kogo, dopóki nie poznałam pewnej dziewczyny. Na szczęście Dinah szybko przemówiła mi do rozsądku za co przez dwa miesiące musiałam jej gotować.
Jauregui się zaśmiała i wróciła do zabawy palcami Camili. Nastała cisza, która nie należała do tych niezręcznych. Cabello popatrzyła na usta Lauren, które aż prosiły się o pocałunek. Znów chciała poczuć je na swoich i rozkoszować się ich smakiem.
-Mogę cię pocałować? – Spytała, sprawiając, że zielonooka znów zaprzestała bawieniem się jej palcami.
-A na pewno tego chcesz? – Wyszło z ust Lauren tak cicho, że Cabello ledwo to usłyszała. Nie była pewna jak ma na to zareagować i co o tym myśleć, ale jednego była pewna na sto procent.
-Bardziej niż czegokolwiek w tym momencie. – Odparła szczerze. Na ustach Jauregui pojawił się delikatny uśmiech nim kiwnęła głową na zgodę.
Camila się nachyliła do dziewczyny i delikatnie ułożyła swoje usta na jej. Poruszały się powoli w ich własnym rytmie. Lauren nie zdała sobie nawet sprawy, w którym momencie jej ręka powędrowała do karku brązowookiej żeby jeszcze mocniej ją do siebie przyciągnąć.
-Następnym razem nie musisz pytać.. – Powiadomiła starsza, gdy tylko się od siebie oderwały. Dalej były blisko siebie, a kurtyna z włosów Camili zasłaniała ich twarze przed światem.
-Skoro tak..
Nie czekając ani chwili dłużej znów przycisnęła swoje usta do Lauren. Tak były zajęte sobą, że nawet nie zauważyły jak Dinah weszła do środka, zrobiła im zdjęcie i z szerokim uśmiechem na ustach uciekła by im nie przeszkadzać.
---------------------------------------------
Zapraszam na moją nową pracę, tym razem o Jerrie
CZYTASZ
Blind ✔
FanfictionCiemność to jedyne co było z nią od zawsze. Lauren od urodzenia jest niewidoma przez co bardzo dobrze sobie z tym radzi. Potrafi się poruszać po mieście bez niczyjej pomocy. Pewnego dnia w kawiarni wpada na Camile, która nieoczekiwanie staje się jej...