-Myślisz, że jest szansa żebyś kiedyś widziała? – Spytała nie pewnie, nie wiedząc jak dziewczyna może na to zareagować.
-Wątpię.
-A jeśli powiedziałabym ci, że jest cień nadziei, to uwierzyłabyś mi czy nie?
-Do czego zmierzasz? – Wtuliła się bardziej plecami w tors młodszej, zaciągając się jej przyjemnym zapachem.
-Jak wiesz moi rodzice są lekarzami. Rozmawiałam z moim tatą, który powiedział żebym cię do niego przyprowadziła by mógł zrobić potrzebne badania na to czy mogłabyś widzieć.
Nastała cisza. Camila przymknęła oczy, czekając na reakcję dziewczyny, której się trochę bała. Nie chciała dawać jej złudnych nadziei ale nie chciała również żeby myślała, że jest skazana na bycie niewidomą do końca życia. Chciała pomóc zobaczyć świat wokół niej.
Lauren już nie raz zastanawiała się jakby to było widzieć. Móc zobaczyć niebo i świecące na nim słońce. Kwiaty, które rosły w parku czy twarze swoich bliskich. Bardzo chciała ujrzeć twarz Camili by sprawdzić czy jest taka jak sobie wyobraża ale się bała. Bała się, że narobi sobie nadziei a nic z tego nie wyjdzie. Nie chciała znowu przyzwyczajać się do tego, że do końca życia będzie niewidoma.
-Boję się. – Odezwała się w końcu.-Boje się, że jak przez chwilę pomyślę, że jest szansa na to żebym widziała a to się nie uda to będę musiała zaczynać od początku. Znowu będę musiała ze sobą walczyć.
-Będę przy tobie Lo. Nie mam zamiaru cię zostawić jak się nie uda, a jak się uda to szybciej ty zostawisz mnie.
-Dlaczego miałabym to zrobić? – Spytała, odwracając się do niej przodem i układając ręce na jej policzkach.
-To bardzo proste moja droga Lo. Na pewno znajdziesz sobie wtedy kogoś lepszej i piękniejszego.
-Nie znajdę. Jesteś ze mną teraz Camila gdy inny tylko mnie wyśmiewają za coś czemu nie jestem winna. Widzisz we mnie coś więcej niż osobę niepełnosprawną, chociaż nie wiem czemu.
-Bo jesteś aniołem Lauren. – Szepnęła przy jej ustach.-Widzisz w ludziach dobro. Nie posiadasz wzroku ale dzięki temu patrzysz sercem a w tych czasach nie wielu ludzi to umie.
-Mogłabyś mieć każdą... – Wyszeptała, opierając swoje czoło o czoło Camili.-Nie wiem jak wyglądasz ale wiem, że mogłabyś mieć każdą inną dziewczynę.
Czuła to. Taka osoba jak ona mogłaby mieć każdego, dlatego nie mogła pojąć dlaczego siedziała z nią i mówiła jej te wszystkie miłe rzeczy gdy mogła się bawić z jakąś inną dziewczyną.
-Chodzi o to, kogo się pragnie Lauren, a nie o to, kogo można mieć. – Delikatnie kciukiem przejechała po jej ustach, sprawiając, że oddech dziewczyny przyśpieszył.-I nie chcę każdego, tylko ciebie.
-Pierwszy raz w życiu się nie boję. – Wyznała Jauregui.-Nie wiem jak to możliwe ale czuję, że to twoja zasługa, więc jestem gotowa zaryzykować. Tak długo jak będziesz przy mnie to chcę spróbować.
-Będę cały czas. – Zapewniła, przyciskając swoje usta do ust Lauren w słodkim pocałunku.
CZYTASZ
Blind ✔
FanfictionCiemność to jedyne co było z nią od zawsze. Lauren od urodzenia jest niewidoma przez co bardzo dobrze sobie z tym radzi. Potrafi się poruszać po mieście bez niczyjej pomocy. Pewnego dnia w kawiarni wpada na Camile, która nieoczekiwanie staje się jej...