-Hej Ally. – Camila przywitała się od razu po wejściu do kawiarni na co dostała szeroki uśmiech od kelnerki.-Widziałaś może dzisiaj Lauren?
-Jeszcze nie. – Odpowiedziała, a widząc prawie niewidoczny smutek na twarzy brunetki wpadła na pewien pomysł.-Ale mogę ci podać adres szpitala, w którym powinna dzisiaj być.
Cabello pokiwała głową, szeroko się przy tym uśmiechając. Ally napisała adres na kartce, którą podała dziewczynie. Szybko podziękowała i wyszła z kawiarni z zamiarem pójścia do tego szpitala. Wsiadając do auta zerknęła na adres, który okazał się, że dobrze zna i ruszyła w tamtym kierunku.
Weszła przez szklane drzwi do środka i od razu zauważyła Normani. Podeszła do biurka przy, którym siedziała by dowiedzieć się gdzie konkretnie znajdzie zielonooką.
-Hej.. – Przywitała się by zwrócić na siebie uwagę ciemnoskórej. Dziewczyna podniosła wzrok z nad jakiś papierów a na jej ustach pojawił się miły uśmiech.-Na którym piętrze znajdę Lauren?
-Powinna być na piątym.
Cabello uśmiechnęła się w podziękowaniu i poszła do windy. Normani za to cicho zachichotała, kręcąc głową. Wyciągnęła telefon by napisać wiadomość do Dinah. Od momentu jak była z Lauren zrobić ten tatuaż i wymieniła się numerami z blondynką, cały czas ze sobą pisały. Dużo wiadomości wymieniły również pisząc na temat swoich przyjaciółek, które były totalnie sobą zauroczone ale żadna jeszcze z nich się nie przyznała.
Camila stanęła w drzwiach do jednego z pokoi jak zobaczyła Lauren bawiącą się z dziećmi. Oparła się o framugę, krzyżując ręce na piersiach i obserwowała widok przed sobą. Musiała przyznać, że dziewczyna wyglądała uroczo z szerokim uśmiechem na ustach, bawiąc z chłopcem samochodem.
Blondyn coś powiedział sprawiając, że zielonooka zaczęła się śmiać, sprawiając szybsze bicie serce u brunetki. Dziewczyna uśmiechnęła się nie mogąc oderwać wzroku z tej dwójki. Przez chwilę w jej głowie pojawił się obraz Lauren bawiącej się z ich dziećmi ale Camila szybko pokręciła głową żeby go z niej wyrzucić.
-Przepraszam. – Brązowooka popatrzyła na dół gdzie stała mała dziewczynka, patrząca na nią z nieśmiałym uśmiechem.-Pobawisz się ze mną?
-Wiesz ja nie przyszłam tutaj że... – Przerwała widząc, jak mała posmutniała.-Chętnie się z tobą pobawię.
-Jej. – Pisnęła dziewczynka, łapiąc Camile za rękę i ciągnąc w stronę gdzie siedział obiekt jej obserwacji.
Lauren uniosła głowę czując czyjąś obecność. Znajomy zapach dostał się do jej nozdrzy, gdy ta osoba usiadła koło niej. Popatrzyła w jej kierunku, czekając aż się odezwie.
-Hej Lo..
-Camila? – Można było usłyszeć zdziwienie w głosie dziewczyny. Nie spodziewała się, że kiedyś spotka brunetkę w tym miejscu.-Co ty tu robisz?
-Właściwie to szukałam cię. Ally podała mi adres, więc tu przyjechałam. Chciałam z tobą porozmawiać na temat pewnej sprawy ale to może poczekać.
-Przyłapałam ją jak na ciebie patrzyła. – Wtrąciła Gina, sprawiając, że policzki Cabello tak samo jak i Lauren przybrały lekko różowej barwy.-Zgodziła się ze mną pobawić.
-I to będziemy teraz robić młoda...
Camila szybko chwyciła jakąś lalkę do ręki i zaczęła się bawić z dziewczynką. Miała nadzieje, że Jauregui zapomni o tym co powiedziała Gina. Wolała żeby obserwowanie dziewczyny zostało jej tajemnicą ale jak widać nic z tego.
-Więc o czym chciałaś porozmawiać? – Spytała Lauren, gdy dziewczyny usiadły na kanapie, w czasie gdy dzieci poszły na obiad.
-Jadę na weekend do Nowego Jorku i tak się zastanawiałam czy nie chciałabyś pojechać ze mną. Mówiłaś, że nigdy nie byłaś poza Miami więc pomyślałam, że to dobry pomysł wziąć cię ze sobą.
-Dlaczego? – Camila zmarszczyła brwi, nie wiedząc o co dokładnie dziewczyna pyta.-Dlaczego chcesz mnie wziąć ze sobą?
-A dlaczego nie? – Zaśmiała się jakby odpowiedź była oczywista ale po minie Lauren zrozumiała, że nie była.-Bo cię lubię Lo i chciałabym żebyś kogoś poznała.
Dziewczyna spuściła głowę na dół, gdy poczuła jak jej policzki robią się ciepłe. Czuła ciepło przechodzące przez jej ciało na słowa Camili, które było bardzo miłe.
-Z chęcią bym z tobą pojechała ale moi rodzice się raczej nie zgodzą. – Podniosła wzrok by jej oczy spotkały czekoladowe, chociaż ich nie widziała czuła, że są piękne.-Moja mama jest bardzo nadopiekuńcza i raczej mnie nie puści z kimś kogo nie zna.
Cabello przez chwilę się zamyśliła aż wpadła na pewien pomysł. Uśmiechnęła się szeroko, podnosząc z miejsca.
-Ja to załatwię. – Cmoknęła dziewczynę w kącik ust i wybiegła z pokoju.
Kiedy Camila jechała w stronę domu żeby porozmawiać z mamą dziewczyny i namówić ją na wyjazd, Lauren siedziała w szoku, głupio uśmiechając się pod nosem.
CZYTASZ
Blind ✔
FanfictionCiemność to jedyne co było z nią od zawsze. Lauren od urodzenia jest niewidoma przez co bardzo dobrze sobie z tym radzi. Potrafi się poruszać po mieście bez niczyjej pomocy. Pewnego dnia w kawiarni wpada na Camile, która nieoczekiwanie staje się jej...