[4]

2.1K 154 18
                                    

-Przepraszam ja nie chciałam, naprawdę przepraszam.

Lauren zaczęła panikować. Nie wiedziała czy wpadła na osobę, która nic sobie z tego nie będzie robić czy zacznie na nią krzyczeć. Cabello widząc panikującą dziewczynę nie potrafiła powstrzymać szerokiego uśmiechu.

-Wszystko w porządku, nic się nie stało. – Zerknęła na koszulkę, która była cała mokra ale na szczęście to była tylko woda, która za parę minut i tak wyschnie.

Niestety żadna z nich nie zauważyła, że oprócz brunetki, woda również poleciała na chłopaka, który siedział przy stoliku obok. Kiedy się zorientował, że jego dokumenty są mokre nie był zbyt zadowolony.

-Mogłabyś uważać jak chodzisz. – Warknął, wstając z miejsca.-Przez ciebie ważne dokumenty są mokre, jeśli jesteś ślepa to nie powinnaś wychodzić do ludzi.

Camila popatrzyła na chłopaka, a potem z powrotem na dziewczynę. Dopiero teraz zauważyła, że używa laski dla niewidomych, a krew jej się zagotowała na postawę chłopaka. Benzyny do ognia dolał moment, gdy z oczu Lauren poleciały łzy.

-Słuchaj koleś może trochę szacunku. Po pierwsze to, że jest niewidoma a nie ślepa to nie znaczy, że możesz tak do niej mówić, a po drugie radzę przeprosić za nim reszta tych dokumentów skończy podarta w śmietniku.

-Nie zrobisz tego. – Na jego ustach pojawił się pewny siebie uśmiech. Chłopak naprawdę nie wiedział w co się w tym momencie wpakował.

-Chcesz mnie sprawdzić?

Cabello się zaśmiała na głupotę chłopaka. Ominęła go nie dając czasu na przyswojenie sobie tego co się dzieje. Chwyciła w ręce kartki leżące na stole i jednym ruchem porwała je na pół. Wróciła na poprzednie miejsce z fałszywym uśmiechem.

-Następnym razem radzę ci byś milszym. – Rzuciła mu w twarz papiery, które raczej już na nic się nie zdadzą i zwróciła się do Lauren.-Wszystko w porządku?

-Tak, dziękuje.

-Nie ma za co. – Zapewniła, a na ustach zielonookiej pojawił się delikatny uśmiech, który sprawił dziwny przewrót w brzuchu brunetki, ale Camila tylko wzruszyła na to ramionami zbytnio się nad tym nie zastanawiając.

Kiedy dziewczyna od niej odeszła, ruszyła w stronę kasy by w końcu zamówić to po co tu przyszła. Przy kasie stała Ally z szerokim uśmiechem. Przywitała się z nią, a potem zamówiła dwie kawy i kawałek sernika, o którego poprosiła ją Dinah. Czekając na zamówienia, poszła w stronę stolika, przy którym siedziała Lauren z chęcią lepszego poznania jej.

-To co zwykle Ally. – Powiadomiła Jauregui, myśląc, że to kelnerka, która zawsze ją obsługiwała, wątpiła żeby podszedł do niej ktoś inny.

-Przekaże jej. – Dziewczyna usiadła naprzeciwko zszokowane Lauren, cicho się śmiejąc z jej miny.-Jestem Camila. Dziewczyna, na którą przed chwilą wpadłaś.

-Oh...jeszcze raz przepraszam. Przeważnie wyczuwam czyjąś obecność przede mną ale teraz byłam zamyślona i...przepraszam. Odkupię ci tą koszulkę.

-Nic się nie stało. – Ułożyła rękę na ręce szatynki by ją trochę uspokoić.-To zwykła koszulka, więc nie musisz mi jej odkupywać. Z resztą oblałaś mnie wodą więc zapomnij.

-Na pewno.

-Tak na pewno ale jest coś co mogłabyś dla mnie zrobić.

-Co takiego? – Zapytała nie pewnie. Zaczęła się trochę bać czego będzie chciała Camila, w końcu poznała ją parę minut temu a jedyne co o niej wiedziała, to jak się nazywa.

-Mogłabyś mi zdradzić swoje imię. Chciałabym wiedzieć kto sprawił, że jestem mokra.

Brunetka zaśmiała się, gdy zauważyła lekko zaczerwienione policzki zielonookiej na jej dobór słów.

-Lauren.

-Więc miło mi cię poznać Lauren. – Uśmiechnęła się, patrząc w jej oczy, w których była przekonana, że można było zobaczyć kosmos.

Ich miły moment przerwała Ally, przynosząc Camili jej zamówienie. Cabello pożegnała się z dziewczynami i powoli wróciła do swojego studia, w którym Dinah zaczęła się już zastanawiać czy przypadkiem ktoś nie uprowadził jej przyjaciółki. Miała nadzieje, że nie bo nie chciało jej się iść samej po swój sernik.

-Wróciłam. – Zawołała brunetka, wchodząc do środka. Hansen od razu znalazła się koło niej by wyrwać z jej rąk, swoją kawę i ciasto.-Dziękuje Camila, jesteś świetną przyjaciółką, następnym razem ja ci przyniosę kawę. – Prychnęła, czując, że takie słowa wypowiedziane przez blondynkę mogłyby ją zabić.

-Tak, tak. – Dinah machnęła na nią ręką, siadając z powrotem na kanapę.-Co się z tobą działo? Zaczynałam się już poważnie o ciebie martwić.

-Nie o mnie tylko o ciasto to po pierwsze, a po drugie wpadłam na kogoś. – Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech na wspomnienie Lauren.

-Ładna?

Camila przystawiła kubek z kawą do ust żeby zakryć uśmiech, który się poszerzył ale Dinah i tak go zauważyła, w taki sposób dostała swoją odpowiedź. 

Blind ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz