-Lauren. – Zawołała Camila, gdy zobaczyła, idącą dziewczynę po drugiej stronie ulicy.
Lauren się odwróciła, gdy usłyszała znajomy głos. Camila z uśmiechem przebiegła na drugą stronę by być koło dziewczyny. Powinna być już w studiu ale wiedziała, że Hailee albo Dinah ją zastąpi gdy przyjdzie taka potrzeba. Sama chciała pobyć trochę z zielonooką, bo to dzięki niej jej wena do rysowania powróciła.
-Masz może trochę czasu? – Spytała, stając koło niej.-No wiesz, zgodziłaś się ze mną gdzieś wyjść ale jak nie to w porzą... – Cichy chichot przerwał jej paplaninę.-Lepiej już się zamknę. – Podrapała się nerwowo po karku.
Nie wiedziała co się z nią dzieje. Jeszcze nigdy nie stresowała się tak przy żadnej dziewczynie. Dlatego nie mogła tego zrozumieć.
-Chętnie gdzieś z tobą wyjdę. – Odpowiedziała, sprawiając tym, że na ustach Camili pojawił się szeroki uśmiech.
-Cieszę się. Więc, gdzie chcesz iść?
Lauren wzruszyła ramionami, nie mając pojęcia. Większość swojego życia spędziła w domu, w bibliotece bądź w szkole jak do niej chodziła. Potem doszła kawiarnia, park i szpital. I tak mijało większość jej dni.
-To może ze chciałabyś pójść na lodowisko bądź basen?
-Lodowisko byłoby miłe. – Uśmiechnęła się, nie mogąc sobie przypomnieć kiedy ostatnio miała okazję tam być.
-Niech i tak będzie. – Złapała Lauren za rękę i ruszyła w stronę auta.
Lauren uśmiechała się pod nosem na dotyk delikatnej i ciepłej ręki Camili. Dawno nie czuła się tak dobrze jak w tym momencie. Nie mogła odpędzić od siebie myśli, że to coś więcej niż dziwne poczucie bezpieczeństwa, którego nie czuła przy nikim innym, nawet przy rodzinnie. Bała się tego uczucia ale nie była pewna czy chciała z nim walczyć.
Drogę na lodowisko umiliły sobie rozmową dzięki, której lepiej się poznały. Rozmawiały trochę o swoim dzieciństwie, opowiadając sobie różne historie, które były zabawne lub urocze.
Bardzo dobrze się dogadywały i obydwie to zauważyły. Lauren czuła, że znalazła w końcu kogoś z kim będzie mogła porozmawiać o swoich problemach, a Camila poczuła dziwną potrzebę bycia przy dziewczynie i chronienia ją przed wszystkim co mogłoby ją skrzywdzić.
I chociaż Cabello nie chciała tego przyznać to w Lauren było coś takiego co ją do niej przyciągało. Już w momencie, gdy na nią wpadła i oblała ją wodą, Camila wiedziała, że ta dziewczyna jest inna niż jakakolwiek, którą do tej pory poznała.
-Umiesz jeździć? – Spytała Camila, gdy były już na miejscu.
-Dawno nie jeździłam ale wydaje mi się, że dam radę.
-Jak coś to cały czas będę obok. – Zapewniła by Lauren nie musiała się martwić. Dziewczyna kiwnęła głową z uśmiechem.
Po wejściu do budynku od razu ruszyły do miejsca gdzie mogły wypożyczyć łyżwy. Camila cały czas trzymała Lauren za rękę żeby dziewczyna się nie zgubiła. Przynajmniej tak sobie wmawiała, prawda była taka, że podobało się jej jak ich ręce do siebie pasowały, podobało jej się uczucie, które niosły ze sobą ich splecione palce.
Lauren dopiero po ubraniu łyżew, zaczęła się denerwować. Bała się, że wywróci się na lód i zrobi z siebie idiotkę. Bała się, że Camila zacznie się z niej śmiać jak inni. Czuła strach przed zrobieniem z siebie idiotki na jej oczach.
Za to brązowooka przyglądała się Lauren z iskierkami ciepła w oczach. Nie umiała opisać uczuć, które się pojawiały w momencie, gdy na nią patrzyła. Było to dla niej nowe, może nie do końca obce ale pierwszy raz było to tak silne uczucie.
-Gotowa? – Spytała, siadając na ławce koło Lauren. Dziewczyna na nią zerknęła i nie pewnie kiwnęła głową, co nie uszło uwadze Camili.-Wszystko w porządku?
-Tak tylko...boję się, że zrobię z siebie idiotkę. Dawno nie jeździłam do tego jestem niewidoma i...
-...i nic się nie stanie. – Wtrąciła Camila.-Będę cały czas przy tobie. Jak będziesz chciała wyjść, wystarczy jedno słowo i pójdziemy gdzie indziej. Za bardzo się martwisz, wiesz o tym?
-Wiem.
-Musisz przestać to robić. Bądź sobą i nie myśl za dużo. Wejdziemy teraz na lód i będziemy się świetnie bawić. Jak się wywalimy to będziemy się z siebie śmiać aż nas rozbolą brzuchy, a potem wstaniemy i będziemy jechać dalej. Nie będziemy zwracać uwagi na innych bo oni nie mają żadnego znaczenie. Nie myśl o tym co myślą inni ludzie bo oni cię nie znają. Ich oceny są bezpodstawne i co najwyżej mogą sobie wsadzić je w dupę. – Cichy chichot opuścił usta Lauren.-A teraz idziemy się bawić.
-Dziękuje. – Szepnęła Lauren nim musnęła delikatnie ustami policzek Camili.
Cabello na chwilę zastygła w miejscu, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. To było tylko parę sekund, a ona zatęskniła za uczuciem jej ust. Gdyby za każdą taką przemowę miała dostać całusa w policzek była pewna, że mogła by przeprowadzać takie parę razy dziennie.
Powoli weszły na lód i cały czas trzymając się za ręce, ruszyły przed siebie. Bardzo dobrze się bawiły w swoim towarzystwie, a Lauren pierwszy raz od długiego czasu nie przejmowała się ludźmi, którzy mogli ją obserwować. Czuła się dobrze mając przy sobie Camile, która rozśmieszała ją mówiąc jakieś swoje niezbyt śmieszne żarty.
To był dzień gdzie obydwie poczuły ze sobą więź ale jeszcze nie wiedziały, że są swoimi bratnimi duszami.
CZYTASZ
Blind ✔
FanficCiemność to jedyne co było z nią od zawsze. Lauren od urodzenia jest niewidoma przez co bardzo dobrze sobie z tym radzi. Potrafi się poruszać po mieście bez niczyjej pomocy. Pewnego dnia w kawiarni wpada na Camile, która nieoczekiwanie staje się jej...