Plotki. Tego boję się najbardziej. Opinie ludzi, które tak naprawdę nie powinny mnie obchodzić. Od tego nie da się uciec. Zawsze ktoś będzie coś o Tobie wiedzieć. Czasem coś zmyślonego, prawdziwego. Nie ma reguły. Każdy ma przyszytą łatkę. Nie ma ludzi, o których się nie rozmawia.
Przedstawicielem popularności w mojej grupie wiekowej jest właśnie Dominic Shelley, który jest narażony na obgadywanie, lecz zarazem cenienie. To człowiek, który jest znany z tego, że jest znany. Niewiele osób ma z nim bliższy kontakt, ale każdy w szkole potrafi powiedzieć jego cechy charakteru, ale tak naprawdę nikt się nie domyśla kim jest pod tą maską celebryty.
Moim jedynym pragnieniem było to, by nikt nie dowiedział się o tym, że będę utrzymywać jakieś powiązanie z tym chłopakiem. Bym dalej dla moim rówieśników była zwykłą Maddy, która uczęszcza do II klasy liceum. Nie chciałam sławy, jaką mogłam dostać od Dominica. Byłam w stanie się domyślić, że jak nasza znajomość wyszła by na jaw, to wszyscy uczniowie by się tym zainteresowali, a ja nie szukam rozgłosu. Nie zależało mi na tym, by ludzie uśmiechali się do mnie na korytarzu, polubiali zdjęcia na instagramie. To nie ma znaczenia. Pragnęłam czegoś innego.
Sława ma swoje plusy i minusy. To zwykły dualizm. Jesteś rozpoznawalny za jakąś rzecz lub czyn jakiego dokonałeś, ale również na świat wychodzą Twoje brudy i absurdalne, kłamliwe wieści o życiu, jakie prowadzisz. Społeczeństwo uwielbia wręcz pogrążać kogoś, kto ma więcej. Wyczuć można zazdrość na kilometr. Dlaczego więc każdy pragnie odczuwać sławę? Bo to jest jak narkotyk. Nie oszukujmy się, większość populacji wręcz kocha jak się o nich gada. Taki kontrast.
Gdy nauczyciel poinformował mnie o moim nowym korepetytorze, to odjęło mi mowę. Czułam, jak serce podskoczyło mi do gardła i próbowało mi rozsadzić układ krwionośny. Fala gorąca napływała mi na twarz. Moje ciało się lekko spięło, ale próbowałam udawać, że nic mi nie przeszkadza. Bunt nie był dobrym wyjściem z sytuacji. Zrobiłabym problem nie tylko panu White'owi, który musiałby szukać nowego rozwiązania, a także mojej mamie. Chciała, żebym zrozumiała chemię i pragnęła mi pomóc.
Nie chodzi o to, że darzyłam tego chłopaka antypatią, ale wiedziałam, że to skończy się źle, jeśli ta zawiła sytuacja ujrzy światło dzienne.
— W niedzielę Dominic przedstawi Ci plan waszych lekcji. — Posłał mi szczery uśmiech, myśląc, że to jest wspaniały pomysł. — Oczywiście również chciałbym, a raczej nalegałbym, abyście się poznali i złapali wspólny język, by potem lepiej Wam się pracowało. — Po wypowiedzeniu się otworzył szufladę, w której zwykle trzymał jakieś klamoty i wyjął z niej kartkę. Następnie wręczył ją mi, na co ja podziękowałam. — Tutaj masz adres. Bądź u niego około dwunastej. Mam nadzieję, że trafisz.
— Też mam taką nadzieję — odpowiedziałam, chowając skrawek papieru do bluzy.
— W takim razie bardzo serdecznie dziękujemy panu z całego serca za pomoc. — Judy na koniec pożegnała się z dyrektorem mojego liceum uściskiem ręki. — Nie wiem, jak panu mogę się odwdzięczyć.
— Nie ma takiej opcji, pani Carter. To moja praca. Kocham pomagać moim uczniom. Cała przyjemność po mojej stronie — odpowiedział z ucieszonym wyrazem twarzy.
To nazwisko brzmiało mi w uszach nawet jak opuściłam gabinet. Zastanawiałam się jak to wszystko pogodzić ze sobą, jak chronić naszych spotkań. Jedno wiedziałam na pewno. Ta wiadomość nie ma prawa trafić w sprawy innych.
![](https://img.wattpad.com/cover/125417300-288-k474517.jpg)
CZYTASZ
Infernum chao
Genç KurguI choć nigdy się nie przyznasz, że chcesz, i nie wydusisz słowa, ja i tak wpadnę w ten chaos. W piekielny chaos. Historia niepiękna. © Daailla ¦2020¦