• 4 •

3.2K 176 55
                                    

2 rok

DRACO:

Wakacje minęły mi bardzo szybko. Tak w sumie to i tak przez ten wolny czas nic nie robiłem. Byłem jak zwykle sam. Jak zawsze. Trudno. Teraz przynajmniej się cieszę, bo wracam do szkoły i będę widział się z Harry'm. Harry to mój najlepszy przyjaciel. Mógłbym spędzać z nim całe dnie. Jest dla mnie jak brat. Zawsze mogę mu się zwierzyć, a on może mi.

Po kupieniu wszystkich potrzebnych rzeczy do szkoły razem z ojcem poszliśmy jeszcze do księgarni „Esy i Floresy". Było tam bardzo dużo ludzi. Wszyscy byli zachwyceni jakimś Gilderoy'em Lockhart'em. Ma być ponoć naszym nowym nauczycielem od Obrony Przed Czarną Magią.

Strasznie mi się nudziło. Poszedłem więc po schodach do góry i stanąłem nad samym biurkiem Lockhart'a. Rozejrzałem się i potem wpatrywałem się w ludzi. O Wieprzlej wchodzi. Pomyślałem jak rudy wszedł do księgarni. A gdzie jest Harry? Ponoć miał być z Weasley'ami, a nie widzę go tutaj. Może zaraz przyjdzie?

Po kilku minutach Harry wszedł do księgarni. Był cały brudny i w jakimś kurzu. Matka Weasley'ów od razu do niego podbiegła. Wzięła od niego książki i poszła w kolejkę po autografy od Lockhart'a.

Szybko zbiegłym z góry i Podeszłem do Harry'ego.

- Cześć, Potter - Powiedziałem z cwaniackim uśmiechem. Uwielbiałem mówić do niego po nazwisku. To, że przyjaźnie się z wybrańcem nie znaczy, że muszę od razu być dla wszystkich milutki. O to, to napewno nie. Moja arystokratyczna godność na to nie pozwala.
- Cześć, Draco. Jak minęły Ci wakacje? - zapytał
- Całkiem, całkiem, a tobie?
- Nie pomijając faktu, że widziałem Dursley'ów to ujdzie.
- Potem mi opowiesz co ciekawego robiłeś. - Powiedziałem przez śmiech. - Teraz może powiesz mi dlaczego jesteś taki brudny?
- Byłem u Rona. Mieliśmy przedostać się tu proszkiem Fiuu, ale ja pokręciłem ulice i wylądowałem na Nokturnie. Paskudne miejsce
- Oh, Potter ale ty głupi - zaśmiałem się - Dobra zobaczymy się potem, bo widzę, że Wieprzlej i wiewióra idą.
- Draco, prosiłem Cię.
- Oj dobra już, już dobra. Tylko pamiętaj w pociągu siedzimy razem, obiecałeś mi! - Powiedziałem
- Dobrze.

              Siedziałem już w przedziale i czekałem ma Harry'ego. Po kilku minutach wyczekiwania przyszedł.

- Co tak długo, Potter?
- Zaspałem trochę
- Ohh, Potter - Zaśmiałem się
- Malfoy - Prychnął
- Ja jestem Draco, a ty jesteś Potter
- Nie, skoro mówisz na mnie Potter to ja mówię na ciebie Malfoy. - Pokiwałem głowa i zacząłem wpatrywać się w okno.

Po kilku minutach drzwi naszego przedziału się otworzyły.

- Wolne? - Powiedziały jakieś dwie dziewczyny.
- Nie? - Odpowiedziałem, a one zamknęły drzwi i odeszły.
- Malfoy!! Nie bądź wredny! - Wykrzyczał Harry.
- Po prostu lepiej jak siedzimy sami, a nie jak jakieś dwie dziewczynki chcą siedzieć z nami. - Harry pokręcił głową.

Podróż minęła nam bardzo szybko. Po wyjściu z pociągu od razu ruszyliśmy do Hogwartu.

Po kolacji poszedłem do swojego dormitorium i od razu położyłem się spać. 

Następnego dnia lekcje minęły mi bardzo szybko. Podobnie jak kolejny tydzień i kolejny.
Drugi rok powoli nam leciał. Moja przyjaźń z Harry'm stawała się coraz bardziej mocniejsza.

Na ferie i święta razem z Harry'm zostaliśmy w Hogwarcie. Jemu nie chciało się wracać do okropnego wujostwa, a mi do okropnego ojca.

Przy okazji rozwiązywaliśmy zagadkę Komnaty, która była ukryta gdzieś w szkole. Podobno tylko dziedziniec Slytherinu mógł ją otworzyć. Przez jakiś czas Harry myślał, że to ja, ale to nie byłem ja. Mimo tego, że upierałem się, że to nie ja to on i tak kazał mi próbować jakoś otworzyć jakieś przejście czy coś. Łaził ze mną po całej szkole i kazał gadać jakieś głupoty. Raz się wkurzyłem i powiedziałem, że nie mam nic z tym wspólnego. Potem mnie przeprosił.

Po naprawdę długim czasie doszliśmy do tego, że Harry jest wstanie otworzyć Komnatę. Umiał mowę węży. Nie wiedzieliśmy skąd ale nie martwiliśmy się wtedy o to.
Razem pokonaliśmy Bazyliszka. To była niesamowita przygoda ale i przerażająca.

Przez ten rok zacząłem nawet lubić Hermione. Ale nie przyjaźniliśmy. Z nią bym chyba nie potrafił. Harry namawiał mnie, żebym pogodził się z Wieprzlejem ale to nawet nie wchodzi w role. Wszystko tylko nie to. Ja nie mogę nawet na niego patrzeć, a co dopiero kolegować.

Podsumowując ten rok był niezwykły. Pokonaliśmy  Bazyliszka. Odkryliśmy, że Harry potrafi mówić po wężowemu. Pogodziłem się z Granger.

Teraz tylko 2 miesiące okropnych wakacji samemu. Jakiś to przeżyje.

_________

Hej, hej, hej. Przepraszam, że rozdział  po tak długim czasie.

Rozdział przedstawia drugi rok nauki w Hogwarcie z perspektywy Dracoooo ❤️

Niedługo pojawi się także 5 rozdział, a zaraz po nim 6 ale jeszcze nic nie obiecujcie.
Wyczekujcie!!

Prosze jeszcze o komentarze. To mnie naprawdę bardzo motywuje do dalszego pisania.

Ostatnia Szansa  ~ Drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz