• 19 •

1.2K 88 26
                                    

    
               Tunel nie był długi. Wyszedłem  z niego po jakoś może 4 minutach? Nie wiem. Wtedy nie liczył się dla mnie czas. Znaczy liczył, ale nie w tym sensie.

Po drugiej stronie znajdował się pokój życzeń. Stanąłem na równe nogi i rozejrzałem się. Nikogo nie było.
Nagle strasznie zabolała mnie głowa i usłyszałem szepty.

- Harry Potterze, poddaj się. Wiem, że znajdujesz się gdzieś pomiędzy tymi ludźmi. Jeśli chcesz, żeby Ci wszyscy ludzie przeżyli przyjść za równo 2 godziny do Zakazanego Lasu. Wtedy oszczędzę tych wszystkich ludzi. Jeśli nie, polegną wszyscy. Razem z wszystkimi, których kochasz, Harry Potterze. - Usłyszałem. To był Voldemort! Co on zrobił? Przecież Harry od razu pobiegnie do tego Lasu. Przecież on nigdy nie pozwoliłby zginąć tylu ludziom! Znam go!
Musiałem jak najszybciej do niego biegnąc i go szukać. To moja ostatnia szansa, żeby go odzyskać. Jeśli nie teraz, to już nigdy nie będę miał szansy mu wszystkiego wytłumaczyć.

Jak najszybciej wyszedłem z tego durnego pokoju i pobiegłem  na dół, ale gdy byłem już przy schodach zobaczyłem coś co rozbiło moje serce na miliony kawałków.
Całował się z Ginny... Z tą rudą wiewiórą! Tyle razy mówił, że nie może jej znieść i jej nienawidzi! Kłamał! Ale ja tez kłamałem. Byłem jeszcze gorszy od niego.
Szybko odgoniłem złe myśle i zacząłem się przyglądać  im. Ginny błagała go o coś prawie, że na kolanach. Pewnie, żeby nie odchodził. Nie dziwie się. Sam bym go tak błagał. Ja bym wręcz go przywiązał łańcuchami i nigdy nie wypuszczał dopóki ten durny pomysł nie wyleci mu z głowy.
Nagle Harry przytulił ją ostatni raz i odszedł, ale gdy się odwracał spojrzał się do góry, a nasze spojrzenia się spotkały. Stanął w bezruchu i nie wiedział co ma zrobić. Ja tak samo. Po policzku spłynęła mu pojedyncza łza. Odwrócił się i odszedł. Jak najszybciej wstałem i pobiegłem w jego stronę. Gdy byłem już blisko, złapałem go za rękę i odwróciłem go w swoją stroną. Staliśmy tak bardzo blisko siebie, że czułem jego oddech na swojej szyi.
- Czego chcesz? - Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Porozmawiaj ze mną - Powiedziałem ze łzami w oczach.
- W środki pieprzonej wojny Draco? Nie widzisz do czego to wszystko doprowadziło? Jak mogłeś mnie zdradzić!? Myślałem, że mnie kochasz do cholery!
- Harry, kocham Cię. Nawet nie wiesz jak bardzo. Przez te pół roku wyrywałem sobie włosy z głowy, bo się martwiłem...
- Chuj mnie obchodzi twoje martwienia się! Jak mogłeś pozwolić go zabić? Obiecywałeś!
- Ale on żyje! Daj mi to wytłumaczyć! - Krzyknąłem.
- Co? Jak to żyje? Zresztą to nie jest już dla mnie ważne! Nic już nie jest!
- Co? O czym ty mówisz? Nie mów, że chcesz... - Powiedziałem po czym zakryłem ręką usta. Z moich oczu poleciały łzy.
- A co mam innego zrobić? Dać tym wszystkim ludziom umrzeć? Za mnie? Mam pozwolił, żeby mógł zabić ich po kolei? Mi też jest trudno tak odchodzić, ale ja muszę! Jestem cholernym wybrańcem!
- Wymyślimy plan. - Wypaliłem, ale pochwali już żałowałem.
- Nie, nie wymyślimy planu! Nie rozumiesz? Ja już Ci nie ufam. Przez ten cały czas, od tamtego momentu moje zdrowie psychiczne z dnia na dzień pogarszało się coraz bardziej. To niszczyło mnie od środka. Rozumiesz? Popełniałem zbrodnie! Zabijałem człowieka! W sobie!
- Wybacz mi. Proszę. Bardzo Cię kocham i wiem, że to wszystko co się teraz tutaj dzieje jest przeze mnie, ale uwierz mi, że gdybym mógł cofnąć czas to ja bym tutaj był na twoim miejscu. Dałbym się pokroić, żeby nikt Cię nie skrzywdził, ale nie mogę cofnąć czasu. Uwierz mi. Dumbledor żyje. Niedługo tutaj będzie i nikt nie będzie musiał uciekać i cierpieć. Proszę daj mi chwilę. Naprawię to.
- Nie ma czasu. Kocham Cię Draco Malfoy, ale pozwól mi odejść. Pozwól wypełnić mi mój obowiązek. Wybaczam Ci wszystko co się wydarzyło. Nie chce od ciebie żadnych wyjaśnień, nie musisz się tłumaczyć. Nie obwiniaj się o nic i żyj dalej. Proszę pamiętaj o mnie. - Szepnął mi do ucha, a z jego oczu płynęła rzeka łez. Zresztą z moich tez.
- Nie mów tak, Harry - Wyszeptałem.
- Pozwól mi odejść. - Po tych słowach wpił się w moje usta. Szybko oddałem pocałunek. Całował bardzo delikatnie.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, kiwnąłem niepewnie głową na znak, żeby szedł.
Stałem bez ruchu, a on z oczami we łzach odszedł. Widziałem tylko ja podchodził jeszcze do swoich przyjaciół i się z nimi żegnał. Widziałem wcześniej, że się nam przyglądają. Musieli widzieć nasz pocałunek. Trudno. Już mnie to nie obchodziło.

Nagle podeszła do mnie Hermiona. Objęła mnie niepewnie. Oddałem jej uścisk.

- Już wcześniej widziałam, że pomiędzy wami coś było. - Szepnęła. - Nie martw się Draco. Najwidoczniej taki był jego los. Tak musiało się skończyć.
- jak możesz być taka spokojna? - Zapytałem.
- Za dużo w życiu straciłam. Musieliśmy mu dać odejść. Tego by chciał.
- To moja wina! - Krzyknąłem. Już nie hamowałem łez.
- To nie jest twoja wina. To jest niczyja wina. Nie możesz się obwiniać.
- Gdybym nie zgodził się na ten pojebany plan Dumbledor'a, nikogo by tu nie było.
- Jakiego planu? - Zapytała.
- Ja, Harry i Dyrektor wymyśliliśmy plan. Dostałem zlecenie od Bellatrix, żeby  naprawić taką szafę, którą przenieśli by się do Hogwartu bez wielkiego szumu. Naprawiłem ją. Wtedy kazali mi zabić Dumbledor'a. Plan jaki obmyśleliśmy z Harry'm był nieco inny. Później razem z Dumbledore'm postanowiliśmy wymyślać inny plan, ale bez Harry'ego. Wiem to pokręcone, ale musieliśmy go chronić. Snape miał go zabić. Jak już wiesz, tak właśnie zrobił. Dumbledor miał być później wskrzeszony. No i jest.  Harry o tym nie wiedział. Dumbledor żyje i ma się tutaj zjawić, ale to i tak już nic nie zmieni skoro Harry odszedł... - Wydusiłem z siebie.
- Co? To jest chore, Draco. Ale rozumiem Cię. Chciałeś go chronić. Tez bym tak postąpiła, ale musimy żyć dalej. Czasu nie cofniemy. - powiedziała po czym uścisnęła mnie ostatni raz i odeszła.

Nie mogłem dłużej czekać. Tęsknota za Harry zabiła by mnie.
Jak najszybciej zacząłem biegnąc w stronę lasu, ale gdy już tam dobiegłem było za późno...
Upadłem na kolana i dałem upust moim łzom. Zabiło mnie.

___

Wybaczcie mi, ale te rozdziały są coraz gorsze. To miał być jeden z najlepszych, a wyszło Mi okropnie. Bardzo długo nie pisałam żadnego rozdziału do tej książki i pozapominałam już jak miało wszystko wyglądaćXDD Wybaczcie mi, ale przez długi czas nie miałam możliwości pisania dalej.

Ostatnia Szansa  ~ Drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz