• 9 •

2.2K 122 25
                                    

DRACO:

- Teraz wszyscy myślą, że jesteśmy wrogami, a my teraz tu leżymy jak gdyby nigdy nic. - Zacząłem.
- Wiem, ale nic się nie dzieje. Jakoś to zniesiemy. Byle do końca szkoły. Potem się wyniesiemy stąd. Zamieszkamy gdzieś razem. I będziemy razem i nikt nas nie będzie oceniał.
- Chciałbym, żeby to było takie proste - A wcale nie było proste. Mój ojciec nie zniósł by tego i prędzej czy później by nas znalazł. Nie chciałem mu narazie tego mówić.
- Draco, jest jeszcze jedna sprawa.
- Co się stało?
- Nasz związek to jest tak naprawdę pikuś. Ja muszę pokonać Voldemorta. Dumbledore ma mi w tym pomóc. Znaczy to ja odegram całą role, ale on ponoć szuka jakiś rzeczy, które mogą go zniszczyć. W sensie te rzeczy to kawałki jego duszy, które trzeba zniszczyć.
- Dumbledore ich szuka? On wie w ogóle czego szukać?
- Nie mam pojęcie, ale mówił, że bez tego też mogę go zabić, ale wtedy znowu się odrodzi.
- Harry, ale jest jeszcze mały problem.
- Jaki?
- Ojciec będzie chciał, żebym do nich dołączyć. Do Voldemorta. Wtedy on może dowiedzieć się, że Cię kocham, a jak się dowie o tym Voldemort może rzucić Imepriusa i wtedy Cię zwabi do siebie i zabije.
- Nawet jeśli będziesz śmieriożercą to nikt nie dostaną się do twojego umysłu. Będziesz musiał bardzo uważać.
- Co ma być to będzie. Narazie jestem za młody, ale za rok już będę musiał się z tym zmierzyć.
- Damy radę, Draco. - Powiedział i wtulił mnie w swój bok.

Po godzinie, Harry wrócił do swojego dormitorium. Po tym co mi dzisiaj powiedział, długo rozmyślałem. On musi pokonać Voldemorta, a ja zostanę Smierciożercą. Może to będzie szansa, żeby mu pomóc? Albo po prostu rzucą na mnie jakieś zaklęcie i będzie po mnie.

Rano szybko się ubrałem i wyszedłem z pokoju. Poszedłem pod dormitorium Harry'ego. Wiedziałem, że zawsze wychodzi pierwszy i idzie na śniadanie.
Czekałem na niego pod pokojem wspólnym Gryffindoru. Długo czekać nie musiałem, bo po chwili wyszedł z środka. Był jak zawsze sam, bo Wieprzlej, Szlama i Rudzielec wychodzą później.
- Gdzie tak leziesz, Potter? - Powiedziałem z cwaniackim uśmiechem.
- Niech Cię to nie... - Przerwałem mu, bo Podeszłem do niego i mocno pchnąłem na ścianę. Złączyłem nasze usta razem. Całowałem go bardzo namiętnie. Po chwili się od siebie oderwaliśmy.
- Co ty robisz? - Szepnął
- Spokojnie, o tej godzinie jeszcze nikogo nie ma. Tylko ty głupku wychodzisz tak wcześnie.
- Odczep się, Malfoy! - Krzyknął nagle
- Co? - Szepnąłem
- Ron i Hermiona - Odszepnął
- Odwal się, Potter! - Krzyknąłem
- Dzisiaj, 18.30, twój pokój - Szepnął po czym odepchnął mnie od siebie.

HARRY:

Po małej akcji z Draco poszedłem na śniadanie. Nikt nie pytał co się działo, bo wszyscy wiedzieli o naszej „kłótni".
Na śniadaniu cały czas wpatrywaliśmy się w siebie z Draco. Przyjaciele do mnie gadali, ale nie zwracałem na nich uwagi. Byłem tylko skupiony na Draco. Był taki piękny. O 18.30 miałem przyjść do jego dormitorium. Mieliśmy dzisiaj jeszcze razem eliksiry.

Na eliksirach Snape kazał mi siąść dzisiaj do Draco. Nic lepszego nie mogło mnie dzisiaj spotkać.

To co zdarzyło się na eliksirach przeszło wszystko. Draco specjalnie zrzucił jakiś słoiczek, w którym było coś potrzebne nam do ważenia. Gdy Snape kazał mu to posprzątać, zaczął się wypinać w moją stronę. Całe szczęście, że siedzieliśmy na końcu klasy, bo inaczej wszyscy by to widzieli. Potem zapytałem po cichu co on wyprawia to ten tylko odkrzyknął „ Zamknij się, Potter i nie odzywaj się do mnie!" Z cwaniackim uśmiechem.
Na co Snape nas zrypał.

Po lekcjach poszedłem do swojego dormitorium i zacząłem odrabiać lekcje. Po kilku minutach do mojego pokoju weszła Ginny.
- Cześć, Harry - Powiedziała
- Cześć, coś się stało? - Zapytałem
- Nic, czy po prostu nie mogę spotkać się i porozmawiać z moim chłopakiem?
- Możesz
- Harry, co się z tobą dzieje do cholery? Rozumiem, że kłótnia z Malfoyem na ciebie źle wpłynęła, bo był twoim przyjacielem, a teraz jest wrogiem, ale proszę Cię. Nie zaniedbywuj mnie. Kocham Cię, Harry
- Ja ciebie też kocham, Ginny. Po prostu ostatnio trochę źle się czuje. Już nie będę cię zaniedbywać. Obiecuje - Powiedziałem to z takim trudem. Wcale jej nie kochałem. Po prostu musiałem jakoś zatuszować związek z Draco. Znaczy dla mnie możemy spotykać się publicznie i tak dalej, ale to jeszcze nie czas. Muszę najpierw pokonać Voldemorta. Potem muszę ogarnąć wszystkie moje związki i przyjaźnie. Muszę ocalić świat i dopiero potem zająć się swoim życiem. Narazie muszę chronić, Draco.
- Dobrze, Harry. Rozumiem wszystko. Proszę spotkajmy się dzisiaj o 19.20 pod biblioteką dobrze? Porozmawiamy i spędzimy razem czas. - Jeju ona zawsze rujnuje moje plany. Miałem spędzić czas z Draco, a przez nią będziemy mieli mniej czasu.
- Dobrze. O 19.20 pod biblioteką.
- Do zobaczenia - Powiedziała i pocałowała mnie w policzek po czym wyszła.

Po 18 zacząłem się ubierać i powoli zbierać do wyjścia.
Po ogarnięciu się, wyszedłem z dormitorium. Przed wejściem do pokoju wspólnego Slytherinu, założyłem Pelerynę Niewidkę. Wszedłem do jego pokoju.
- Cześć, Skarbie - Powiedziałem po czym przywarłem go do ściany i mocno pocałowałem.
- Cześć
- Możesz mi coś wytłumaczyć?
- Co?
- Co ty wyprawiałeś na eliksirach? Zdajesz sobie sprawę co będzie jak ludzie się o nas dowiedzą?
- Wstydzisz się mnie? Mam już dosyć tego ukrywania się.
- Draco, do cholery. Czy ty zdajesz sobie sprawcę co będzie jak ludzie się dowiedzą? Ty za rok możesz zostać śmierciożercą. Pomysł co będzie jak Voldemort będzie wiedział, że się kochamy? Twój ojciec się ciebie wyprze, bo Voldemort nie będzie Cię chciał, a jeszcze przy okazji Cię zabije, bo będzie chciał zabić najbardziej bliskie mi osoby!! Osoby, które najbardziej kocham. A TY DO CHOLERY JESTEŚ JEDYNĄ NAJWAŻNIEJSZĄ OSOBĄ!! I ZABIJE CIĘ JAKO PIERWSZEGO! - Wybuchłem. Wiem że nie powinienem, ale on nie zdaje sobie sprawy jakie to jest ryzyko.
- Harry, nie pomyślałem. Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Po prostu zastanów się czasami. Nie chce Cię stracić.
- Wiem i ja ciebie tez nie chcę.
- Dobrze, a teraz chodź tu do mnie, bo mamy mało czasu.
- Jak to?
- Ginny chce się ze mną widzieć. O 19.20 pod biblioteką.
- Musisz iść? Jeszcze będzie chciała Cię pocałować
- Wiesz, zawsze możesz iść z nami.
- Oszalałeś? Przecież się nienawidzimy. Znaczy udajemy.
- Peleryną Niewidka głupku. - Powiedziałem po czym pchnąłem go na łóżko i zacząłem namiętnie całować.

Czas minął nam bardzo i musiałem już iść na spotkanie z Ginny. Powiedziałem to Draco i kazałem mu zakładać pelerynę i iść za mną.

_____
Witam wszystkich. Znowu dodaje dwa rozdziały pod rząd wiec radujmy się wszyscy XDD

proszę komentujcie, bo to najbardziej mnie motywuje.

Ostatnia Szansa  ~ Drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz