~ 7 lat później~
Minęło bardzo dużo czasu. Dalej mieszkałem w moim domu. Nic się praktycznie nie zmieniło, a tyle się działo. Przez jakiś okres czasu mieszkał u mnie Dumbledore. Musiał się u kogoś zatrzymać, a ja miałem wolny pokój. Co prawda nie przeszkadzało mi to, bo często gdzieś wychodził, ale i tak czułem się dziwnie. W końcu to mój były Profesor.
Sam w sobie poukładałem już co się wydarzyło i zdążyłem się na tyle przyzwyczaić. Dalej pogrążałem się w depresji, ale było już naprawdę lepiej. Czułem się dużo lepiej i byłem z tego dumny.
Co jakiś czas odbierałem listy od Hermiony. Harry dziwnie się zachowywał. Był jakiś nieswoi i nerwowy, ale po za tym miał się dobrze. Niestety na tym kończą się dobre wieści. Minęło już z jakieś 7 lat. To szmat czasu, a ja dalej pamietam. Dumbledore mieszka ze mną od jakiś 5 czy coś takiego, ale tu nie chodzi o to.. W którymś z listów Hermiona napisała mi, że Harry i Ginny się zaręczyli. To był naprawdę niezły cios, ale skoro był szczęśliwy...
Po prostu z każdym dniem żałowałem mojej decyzji i chciałem tam wrócić i cofnąć moje zaklęcie. Tylko, że nie mogłem, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Ślub planowali za około rok i zamierzałem przyjść. Oczywiście nie miałem zjawić się tam jako Draco Malfoy i usiąść sobie gdzieś z tylu na krzesełku i dumnie obserwować jak miłość mojego życia właśnie bierze ślub. Nie! Chciałem się tam udać i z jak najdalej oglądać i rozpaczać. Wiem, byłem żałosny, ale bolało mnie to, że go zostawiłem, a on ułożył sobie życie i to jeszcze tak dobrze.- Draco, Hermiona napisała? - Zapytał Dumbledore. On też dowiadywał się co u niego poprzez listy od Hermiony. Oczywiście Profesor wciągu tych 7 lat był u Harry'ego wiele razy, ale jakiś czas później kontakt im się urwał.
- Tak... - Powiedziałem cicho ze łzami w oczach.
- Co się stało? - Zapytał
- On... on się jej oświadczył...
- Jak to się oświadczył? Daj mi ten list chyba źle przeczytałeś, napewno by mi powiedział. Zresztą Ron napewno by się wygadał. Coś źle przeczytałeś. - Rzekł po czym wyrwał mi list z dłoni.Drogi Draco
U Harry'ego wszystko w porządku. Jak zawsze. Martwi mnie tylko jego ostatnie zachowanie, a w zasadzie od kilku lat, ale razem z Ronem nie możemy się do tego przyzwyczaić. Ja i Ron mieszkamy razem w Norze, ale Harry i Ginny wybudowali się kawałek drogi od nas. W zasadzie to widzimy ich domek z okna z piętra. Wybacz, że nie napisałam ci o tym wcześniej, ale jeszcze nie byli pewni. To były dla ciebie dobre wiadomości, bo chyba cieszysz się, że u niego wszystko dobrze. Zła wiadomość jest tylko jedna. Mnie osobiście ona cieszy, bo to moi przyjaciele i sam to rozumiesz. Harry się jej oświadczył. Kilka dni temu.
Miał to w planach kilka miesięcy temu już. Przykro mi Draco, ale sam wiesz jaka była twoja decyzja. Ślub ustalają dopiero za rok. Myśle, że to będzie mój ostatnio list do Ciebie, bo tamto zdarzenie ma już naprawdę dużo lat, a ty powinieneś zacząć wreszcie zacząć żyć swoim życiem. Lepiej Ci wyjdzie jeśli już nie będziesz wiedział co się u niego dzieje. Gdy tylko data ślubu będzie pewna w 100% to wyślę ci adres i datę. Wiesz, że nie możesz pojawić się i pokazać mu tak nagle, więc przyjdź, ale nie jako ty.Rozumiesz o co mi chodzi. Powodzenia, Draco.
Hermione- Przykro mi, ale ona ma racje. Minęło naprawdę dużo lat, a ty nadal żyjesz przeszłością. Musisz wyjść z tego domu i kogoś sobie znaleść. Rozmawiasz tylko ze mną, albo z samym sobą i na tym kończy się twój kontakt z ludźmi. Oszalejesz przez to. Zobacz Harry ułożył sobie życie. Ty teraz też powinieneś myśleć nad tym jakie serwetki położycie na stole weselnym, albo jaki obrus będzie leżał na stole dla gości.
- Ale on nie pamięta o mnie i nie jest w mojej sytuacji. - Krzyknąłem. Byłem okropnie zły na siebie za to co zrobiłem.
- Ale to była twoja decyzja i to ty zdecydowałeś jak ma to wyglądać.
- To było dla jego dobra - sam zaczynałem przestawać wierzyć to co mowie
- A pomyślałeś o tym czy on by tego chciał? Czy dla niego to był dobry pomysł i dobre wyjście? Zobacz nikt nie popiera tego co zrobiłeś. Nie pomogłeś nikomu, a sobie tylko zaszkodziłeś. Skoro chciałeś wymazać mu pamięć to dlaczego teraz codziennie o nim myślisz? Może sam powinieneś wymazać go ze swojej pamięci? Czy może nie chcesz? Widzisz, kiwasz głową, on napewno tego by nie chciał. To nie jest dobre wyjście. Gdybys chciał dla niego dobrze to teraz był byś przy nim i to ty teraz byś klękał na jednym kolanie pytając czy zostanie twoim mężem. Zrozum to wreszcie Draco, że musisz o niego walczyć.
- Już i tak jest za późno.
- Na miłość nigdy nie jest za późno i zrozum to. Jeśli się kogoś kocha to nie pozwolisz mu odejść. Musisz przy nim być i nie ważne czy on się dopiero zaręczył czy za niedługo będzie brał ślub. Jeśli bardzo tego pragniesz to nawet i teraz, pakuj się i idź go odzyskać. Powiedz mu to prosto w twarz co czujesz i jak było, a jeśli Cię wtedy odtrąci i powie Ci, że nic dla niego nie znaczysz to wtedy możesz odejść i naprawdę dać sobie spokój i obydwaj idźcie swoimi drogami z innymi ważnymi dla was ludźmi, bo teraz nie wiesz czego on by chciał. Nie wiesz co miał wtedy głowie gdy Hermiona wymazywał mu wspomnienia o tobie. Może wtedy planował przyszłość z tobą? Nie wiesz tego, bo nie dałeś mu wyboru. Postanowiłeś po prostu uciec jak tchórz i go zostawić. Bliscy tak nie robią, chłopcze. I uwierz mi, bo mam już swoje lata i znam się wystarczająco na życiu, żebym mógł Ci to wszystko powiedzieć. Uwierz mi, Draco
- Ja przepraszam... - Zacząłem, gdy nagle mi przerwał.
- Nie mnie musisz przepraszać - Powiedział po czym opuścił pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy.
To co powiedział Profesor z chwili na chwile zmieniło moje podejście. Miał naprawdę racje, a ja dopiero teraz zdałem sobie sprawie jaki byłem głupi i, że nie dałem mu żadnego wyboru.____________
Sorki za długa nieobecność :(
Trzymajcie się ciepło i nie chorujcie!!
CZYTASZ
Ostatnia Szansa ~ Drarry
FanfictionHarry i Draco to przyjaciele od pierwszego roku nauki w Hogwarcie. Razem przeżywali swoje pierwsze problemy, spory z nauczycielami, pierwsze związki itp. Pewnego pięknego dnia wszystko się zmieniło. I mieli ostatnią szanse, żeby nie zapomnieć o sobi...