• 14 •

1.5K 88 5
                                    

HARRY:

Powoli odechciewało mi się żyć. Koszmary były coraz gorsze i gorsze. Miałem wizje, które były okropne. Nie chciałem tego wszystkiego. Nigdy nie chciałem takiego życia. Zawsze chciałem mieszkać z rodzicami w przytulnym domku. Chciałem , żeby odwiedzał nas Syriusz i Remus. Może miałbym rodzeństwo? Może było by nam bardzo dobrze? Ale tak nie jest i nigdy nie będzie Voldemort musiał ich zabić. Zabrał mi wszystko co miałem. Rodzice to najcenniejsza rzecz na świecie. Przynajmniej dla mnie.
Czasami myślałem, że mógł mnie zabić razem z nimi, ale oczywiście nie. Matka tak mnie kochała, że nie był w stanie tego zrobić. Oczywiście nie mam jej tego za złe. Codziennie w myślach dziękowałem jej za taką matczyną miłość, którą mi dała. Codziennie w myślach dziękowałem mu za wszystko. Nie znałem ich. Miałem tylko rok kiedy zginęli. Nie miałem nawet prawa ich znać. Wiem, że gdyby tutaj teraz byli, napewno byli by ze mnie dumni. Z tego wszystkiego co zrobiłem. Wszystko co robię każdego dnia, robię dla nich. Tak bardzo mi ich brakuje. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Tęsknota za nimi strasznie mnie przytłaczała. Z wiekiem zaczynałem rozumieć więcej rzeczy. Nie mogłem wykonywać niektórych prostych czynności. Myśli mnie przytłaczały i wchłaniały do innej rzeczywistości.
To wszystko zabierało mnie do innego świata. Mogłem poczuć się lepiej i wygodniej, ale nigdy nie trwało to za długo. Po chwili wracałem do rzeczywistości, w której cierpiałem. Strasznie cierpiałem. Mimo tego, że miałem obok osobę, która bardzo kocham i przyjaciół to i tak sobie nie radziłem. Nie miałem nawet siły. Nie miałem na nic siły.
Wtedy zaczynały się mroczne czasy, a moje życie, które było okropne z chwili na chwili stawało się coraz gorsze. Martwiłem się o rzeczy, o które nastolatek w moim wieku się nie martwi. To było trudne. Chciałem się wtedy martwić szkołą, miłością, przyjaciółmi, a nie ocaleniem świata.
Wiele razy chciałem zniknąć. Chciałem odejść i zobaczyć się z rodzicami. Ale to były tylko krótkie chwile słabości. Wiedziałem, że nie mogłem pozwolić na coś takiego. Nie w tamtej chwili. Rodzice by tego nie chcieli. Zmarnował bym tylko ich poświęcenie, a za to nigdy nie przestane być wdzięczny.

Z dnia na dzień piekło po którym stąpa każdy z nas codziennie, stawało się coraz gorsze. W wielu oczach już nie było tego błysku. Nie było uśmiechów. Biegania po korytarzach. Czy głupich pomysłów. Nastała pustka, cisza i niepokój. Na powierzchnie wypływały największe lęki.
Wszyscy wiedzieli co nadchodzi, ale nikt nie mógł nic z tym zrobić. Wszyscy wiedzieli, ale każdy się bał. Wszyscy chcieli, ale każdy się bał.
Wszyscy próbowali, ale każdy się bał.
Wszyscy widzieli, ale każdy się bał.
Wszyscy czuli, ale każdy się bał.
Tak było i długo się nie zmieniało. Każdy z nas dobrze zdawał sobie sprawę co się dzieje w około, ale każdy z nas ukrywał niepokój. Każdy z nas starał się ukryć uczucia i zachowywać tak jak zawsze, ale nikomu się nie udawało. Wszystkiego było za dużo.

Moim celem było zabić Voldemorta, a potem skończyć z tym wszystkim. Uciec. Uciec, jak najdalej. Przemyśleć wszystko i w spokoju odejść. Zostać sam. Bez problemów. Bez obowiązków. Bez tego wszystkiego co się teraz dzieje.
Teraz pozostało mi udawać szczęśliwego chłopca, który ma tylko dziewczynę i przyjaciół. Nienawidzi ślizgonów. Wiecznie mający jakiś plan. Pewnego siebie. Silnego. Musiałem wszystko udawać, bo to ludzie wyrobili sobie o mnie opinie. Od razu zostałem Wybrańcem i Złotym Chłopcem. Nie pozwolono mi na nic. Nikt nie wiedział jaki jestem. Chciałem im pokazać, że się mylą, ale nie mogłem...

_____
Rozdział przedstawia uczucia Harry'ego. Żadnych dialogów i innych osób. Tylko odczucia Harry'ego.

Ostatnia Szansa  ~ Drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz