• 23 •

1.2K 97 47
                                    

HARRY:

                   Czułem w sobie ogromną pustkę. Czułem, że czegoś brakuje, ale nie wiedziałem czego. Strasznie mnie to dręczyło.
Od bitwy o Hogwart minęło około 7 lat. Dużo czasu. Zdążyłem zejść się z Ginny, z którą byłem tyle samo czasu. Niedługo mieliśmy brać ślub choć czułem, że nie jest dla mnie wystarczająco dobra...
Byłem bardzo podekscytowany i zarazem zdenerwowany i może dlatego przechodziły przeze mnie takie myśli.

                     Dni mijały i mijały, a do mojego ślubu zostały resztki czasu, a dokładnie to dwa dni. Wesele postanowiliśmy urządzić tradycyjnie. Między innymi jak ślub Lupina. Obok naszego domu i niedaleko Nory. 

Dzień ślubu

                     Stojąc i czekając na Ginny byłem bardzo zestresowany. Mieliśmy przysiąść sobie miłość, wierność na zawsze i te sprawy. Gości było tez dużo. Ode mnie było ich znacznie mniej, ale od Weasley'ów? Większości chyba nawet nie znałem. Wszyscy byli bardzo elegancko poubierani, oprócz jednej osoby... Siedziała lub siedział dziwnie na samym końcu z kapturem. To było dziwne, ale czego można się spodziewać po Weasley'ach?

Ginny wyglądała przepięknie. Nie znam się na sukienkach, ale jej była naprawdę śliczna.
Gdy staliśmy już przed sobą i ojciec Ginny usiadł na miejscu, ponieważ ją odprowadzał, Zapytano wtedy gości przed naszym pocałunkiem czy ktoś jest przeciw temu wszystkiemu. Wtedy zdarzyło się coś czego chyba nikt by się nie spodziewał.
Dziwna postać, która siedziała na samym końcu nagle wstała. Był to mężczyzna. Na początku nie ściągnął kaptura, ale zaczął mówić.
- Ja jestem przeciw - Powiedział gdy wszyscy goście na niego spojrzeli.
- Jak to? Kim ty w ogóle jesteś? - Zapytała wściekła Ginny.
- Jestem... - Zaczął mówić i powoli ściągać kaptur. - ... Draco Malfoy!
- Po co tu przyszedłeś? Przez twój jeden głos nie zmienią oni swoich decyzji - Powiedział wściekły Ron.
Nie wiedziałem co się dzieje. Byłem w szoku, ale... Czułem, że coś się stanie, ale nie odzywałem się tylko wszystkiemu przyglądałem.
- Wiecie po co tu przyszedłem? Przyszedłem walczyć o swoją miłość.
- Harry, o czym on mówi? - Zapytała mnie, Ginny.
Wtedy od razu wiedziałem co mam zrobić. Puściłem ręce Ginny, które cały czas trzymałem i zacząłem iść w stronę Draco. Gdy do niego podeszłem złapałem jego twarz i zacząłem namiętnie całować. Na to czekałem te 7 pieprzonych lat. Żeby wreszcie się zjawił i mnie stąd uwolnił, żebyśmy mogli wreszcie być razem na zawsze.
Złapałem go za rękę i szybki wyprowadziłem z sali.
- Draco, zabierz nas jak najdalej stąd, żeby nas nie znaleźli, a wszystko ci powiem. - Jak powiedziałem tak uczynił. Przetransportował nas do jakiegoś małego domku.
- Jakim cudem? - Zapytał.
- Draco, ja wszystko słyszałem. Gdy rozmawiałeś z Hermioną stałem za rogiem i wszystko słyszałem. To był dla mnie naprawdę cios, bo w pewien sposób nie dałeś mi żadnego wyboru, bo może ja nie chciałem o nas zapominać? Ale rozumiem Cię i przez te 7 lat zdążyłem się dużo namyśleć. Ale wracając, gdy tylko o tym usłyszałem pobiegłem do Luny. Opowiedziałem jej o wszystkim i poprosiłem, żeby rzuciła na mnie silne zaklęcie, które powstrzyma twoje. To było ryzyko, bo to zaklęcie zatrzymywało jedno zaklęcie. Jeżeli ktoś rzucił by na mnie zaklęcie przed Hermioną to by nas teraz tutaj nie było. - Powiedziałem, ale Draco nic nie mówił. Widziałem tylko łzy w jego oczach, więc kontynuowałem. - Ślub był na pokaz. Nie kocham Ginny. Wiem, że to było okropne, ale tylko w ten sposób mogłem Cię odzyskać. Jesteś całym moim światem, Draco.  - Powiedziałem, ale on dalej milczał. - Draco, powiedz coś błagam Cię - Powiedziałem szeptem.

____
Wiem wiem krótki rozdział ale takiego zwrotu akcji się nikt nie spodziewał XDD

Ostatnia Szansa  ~ Drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz