Rozdział 4

149 10 1
                                    

   Kończy się właśnie ostatnia lekcja. Dostałam przed chwilą ochrzan od wychowawczyni za ucieczkę z lekcji. Nie zrobiło to na mnie wrażenia. Cortni też się tym nie przejmowała. Po lekcjach mamy zamiar iść na boisko, żeby zrobić układ na WF. Ehhh... jak ja tego nienawidzę... Cortni uwielbia robić układy więc zawsze to ona je robi. Za to ja zawsze robię za nią muzykę gdy trzeba rozpisać nuty. Kocham tworzyć muzykę i rozpisywać ją w nutach.... Moje rozmyślenia przerwał jakże piękny dźwięk. Dzwonek! Szybko się spakowałyśmy i wybiegłyśmy z klasy. Kierowałyśmy się jak najszybciej na boisko, aby nikt nam nie zajął. Miałyśmy już wybiec przez drzwi, gdy nagle ktoś pociągnął mnie za rękę. To był Astien.

— Hej, gdzie tak uciekacie? Mówiłem, że będę cię pilnował na każdym kroku. -— Powiedział po czym przyciągnął mnie do siebie przez co prawie stykałam się twarzą z jego klatką piersiową. Co wywołało u mnie rumieńce na policzkach. Chyba go to trochę rozbawiło.

— Avi to ja czekam na boisku! — Powiedziała leciutko się śmiejąc, po czym pobiegła. Dlaczego ona mnie zostawiła? Dlaczego...?

— Chciałyśmy iść jak najszybciej na boisko bo nam zajmą.

— To idę z tobą. — Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo pociągnął mnie na rękę i poszedł ze mną. Na boisku nie było Cortni, bo był tam jakiś chłopak. Znam go z widzenia. Grał w kosza i nie pozwalał nikomu wejść na teren boiska. Podeszłam do przyjaciółki.

— Znowu nie zdążyłyśmy?— Zapytałam delikatnie zmartwiona.

— Podobno on tu jest już od godziny, bo pytałam tych dziewczyn. — Pokazała na 5 dziewczyn z niższej klasy siedzącej pod drzewem.

— Ehhh.. Znowu?

— No to już go nie będzie — Powiedział Astien i pobiegł do chłopaka zabierając mu piłkę. Zbiegł z boiska i zaczął uciekać przed tym typem tym samym dając nam znak że boisko jest nasze, na co my pobiegłyśmy szybko na sam środek i się zaczęło...

— Dobra no to teraz ja w prawo ty w lewo na dwa. — Instruowała mnie tak 2 godziny.

W połowie przyszedł Astien z podbitym okiem, które zauważyłam dopiero po zakończeniu robienia układu. Po skończeniu układu poszliśmy całą szóstką do samochodu Astiena. Wszyscy poszliśmy do swoich domów. Weszłam do środka, a za mną Astien, gdy tylko zrobiło się pusto na korytarzu.

— To co chcesz na obiad? Spagetti czy ryż z kurczakiem na ostro? — Udawał że się zastanawia.

— A co, gdybym wybrał ciebie? — Co mu już odwala?

— Czyli rozumiem że kurczak. — Uznałam, że nie będę zwracała uwagi na jego zachowanie. — W ogóle dzięki, że pomogłeś nam na boisku...

— Musiałem popatrzeć na wasze tyłki... A szczególnie na twój. — uśmiechnął się zawadiacko. Jeśli chce grać w tę grę to ja też w nią zagram.

— Ciekawe zajęcie, ale przez to masz teraz podbite oko. — Podeszłam do zamrażarki i powoli się schyliłam po trochę lodu.

Powoli podeszłam do niego usiadłam mu na kolanach i przyłożyłam mu lekko lód do oka. Złapał mnie w talii i poczułam jak powoli schodzi rękami na moje pośladki. Dalej chcesz grać? Dobra! Zaczęłam lekko "poprawiać się" pod pretekstem że troszkę mi niewygodnie. Poczułam lekkie wybrzuszenie na moim udzie. Nagle przestałam się poprawiać i szybko wstałam. Co zdezorientowało chłopaka. Odłożyłam lód spowrotem do zamrażarki i zaczęłam gotować.

— Ej ty masz zamiar mnie z tym zostawić?! — Pokazał na duże wybrzuszenie w spodniach. Zaczęłam się głośno śmiać. — Tak nie będzie! — Zgasił palnik i przygwoździł mnie do do ściany. Chyba przegięłam....

— Asti puść mnie... Proszę... To zrobię Ci obiadek. — Zrobiłam oczka szczeniaczka.

— Dobra ale następnym razem będziesz błagała, abym przestał! — Zrobiłam się czerwona jak piwonia i zaczęłam znowu robić obiad. Po pół godzinie gotowania nałożyłam nam na talerze kurczaka i ryż. Od razu przyszedł Ast i zaczął grzebać w jedzeniu. — Nie naplułaś tam?

— Nie. Jak już to bym ci trutki dosypała, ale nie miałam dzisiaj pod ręką. — Powiedziałam po czym zaczęliśmy jeść... On dosyć ostrożnie jadł i delikatnie grzebał w jedzeniu.

—Wow! Skąd umiesz tak gotować?! -— Zaczął zjadać szybciej.

— Mama mnie uczyła. — Powiedziałam, gdy spojrzałam na jego talerz, był już pusty. Zjadł co do okruszka.

— Zajebiście gotujesz. — Powiedział po czym wstał pocałował mnie w czółko i włożył talerz do zmywarki. Chwilę po nim skończyłam swój posiłek. Uznałam, że skoro jest piątek to można by iść na jakąś imprezę. Chwyciłam szybko za telefon i zadzwoniłam po Dennis i Cortni. Lorey powiedziała, że nie chce iść więc nie nalegałyśmy. — Co ty tak przy tych drzwiach stoisz?

— Czekam na dziewczyny. — Powiedziałam z uśmiechem.— Wychodzimy za godzinę.

— Gdzie?

— Na jakąś imprezę. Chcesz to zadzwoń do Scotta i chodźcie z nami.— Chłopak wstał i zadzwonił po Scotta. 

— Będzie za 15 minut.

— Dobra wiesz co? Otwórz dziewczynom drzwi jak przyjdą, a ja idę się szykować.— Nie czekając na jego odpowiedź pobiegłam do pokoju.

   Zaczęło się ubieranie, malowanie i czesanie. Założyłam czerwoną sukienkę do połowy uda. Jest ona rozkloszowana i na cienkim ramiączku. Do tego czerwone szpilki i dżinsowa kurtka. Jednocześnie ładnie jak i wygodnie. Wzięłam szpilki od mamy bo sama ich nie noszę. Wolę buty sportowe. Usta pomalowałam czerwoną,matową szminką. Oczy pomalowałam w odcieniach brązu i czerni. Zrobiłam kreskę i podkreśliłam lekko rzęsy. W międzyczasie dostałam SMS od dziewczyn, że każda z nich zrobi się na bóstwo u siebie. Przyszedł też Scott. Oczywiście jako ceniony artysta ocenił mnie na 9,5/10 co mnie rozbawiło. Podkręciłam lekko włosy, aby uzyskać lekkie fale co w połączeniu z resztą wyglądało zajebiście. Gdy wyszłam z pokoju chłopakom zaparło dech. Nagle do mieszkania weszły dziewczyny. Cortni ubrała się w czarną sukienkę do połowy uda. Przylegała do niej tak jakby była stworzona tylko dla niej. Założyła czarne wysokie szpilki. Do tego czarną skórzaną kurtkę.Oczy pomalowała w tych samych kolorach co ja, usta pomalowała bordową, matową szminką. Dennis założyła czarne shorty i żółty top. Do tego żółte szpilki i czarną, zamszową ramoneskę. Chłopcy na nasz widok powiedzieli tylko WOW .

— No to jak jedziemy? — Zapytałam biorąc małą czarną torebkę.

— Tak, tak. Do auta!— Ocknął się Astien. 

Po chwili byliśmy już w samochodzie. My siedziałyśmy z tyłu a Ast i Scott z przodu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej misiaki!🐻🐻🐻 To już kolejny rozdział! 😁Cieszycie się? 😀Czekajcie na kolejne! Buziaki!😘😘😘

Kogo wybrać? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz