Rozdział 6

115 7 1
                                    

   Obudziłam się bo poczułam że ktoś bawi się moimi włosami. Otworzyłam oczy po czym spojrzałam na chłopaka próbującego zrobić mi warkocza. 

— Hej księżniczko.— Księżniczko? Od kiedy mówi do mnie w taki sposób? Ale.. Poniekąd podoba mi się to...

— Hej..— Podniosłam się i przeciągnęłam. Chłopak powtórzył moją czynność.

   Wstałam z łóżka  i wzięłam czarny podkoszulek razem z szarymi rurkami. Poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz, gdy krople wody uderzyły o moje ciało. Umyłam się waniliowym szamponem i truskawkowym włosy. Po dłuższej chwili wyszłam z pod prysznica. Owinęłam się beżowym ręcznikiem, gdy miałam zacząć się ubierać zauważyłam, że nie wzięłam bielizny... Mam wybór albo wyjść w samym ręczniku albo poprosić go, aby przyniósł mi komplet.  Po wczorajszym chyba wolę, aby mi ją przyniósł.

— Astieeeen!— Krzyknęłam zza drzwi.

— Tak? Utopiłaś się czy co? — Stał pod drzwiami.

— Bo jest sprawa... Mógłbyś przynieść mi bieliznę, bo zapomniałam?

— Serio?!— Usłyszałam jak pobiegł do pokoju obok. Uznałam, że w tym czasie wysuszę sobie włosy. Minęło 10 minut. Skończyłam suszyć włosy i teraz zostaje mi tylko czekać.— Już!— Krzyknął zza drzwi. Uchyliłam je i wyciągnęłam rękę. Chłopak podał mi czarną, koronkową bieliznę. Przynajmniej tyle, że nie wziął jakiejś mega okrojonej.

   Ubrałam się, umalowałam i uczesałam. Teraz mogę wyjść. Wyszłam z łazienki i udałam się do salonu, gdzie siedział chłopak i jadł jajecznicę popijając herbatą. Usiadłam obok niego. Podał mi drugi talerz i kubek z jeszcze ciepłym posiłkiem.

— Dziękuje.— Powiedziałam i zaczęłam jeść. Oglądałam z Astienem jakiś nudny serial. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. To była mama. Odebrałam.

— Cześć córuś! Co u ciebie?— Zapytała.

— Hej! Nic ciekawego. Wczoraj byłam na imprezie z resztą i spotkałam tam Mike'a.— Nic nie odpowiedziała.— Halo?

— Unikaj go jak tylko możesz. Poproś Astiena żeby był przy tobie jak tylko może do następnej środy i powiedz żeby zadzwonił do mnie jeśli tylko by mógł.— Mówiła pośpiesznie.

— Jeżeli mogę się wtrącić to co się dzieje?— Zapytał chłopak siedzący obok mnie.

— Avery podaj mi go do telefonu.— Podałam telefon. Mama zaczęła bardzo cicho mówić. Ast poszedł do innego pokoju, abym nie słyszała. To znaczy tylko tyle, że może stać się coś złego. Czekałam, aż przyjdzie jakieś 30 minut . Po baaaardzo długim czekaniu przyszedł z bardzo poważną miną.

— Od teraz jestem twoim ochroniarzem Chyba, że wolisz wujka Harrego.— Powiedział siadając obok mnie na kanapie.

— Wolę ciebie..., Ale o co chodzi tak dokładniej?— Zapytałam trochę niepewnie.

— Twoja mama boi się, że Mike może zrobić ci krzywdę, a tym bardziej kiedy nie ma jej w domu.— Powiedział i położył mi swoją głowę na moich kolanach. Nie mam zbytnio siły, aby się z nim kłócić, żeby zdjął głowę z moich kolan i zaczęłam delikatnie przeczesywać jego włosy.

— Ast...Boję się trochę, że on może nam coś zrobić...— Posmutniałam, a chłopak podniósł głowę i przytulił mnie.

— Nie masz się czego przy mnie bać kwiatuszku...— Nigdy jeszcze mnie nie nazwał w taki sposób, ale lubię słyszeć od niego takie miłe słówka....

— A odpowiesz mi na takie jedno pytanie?— Pokiwał głową.— Dlaczego dokuczałeś mi przez całe dzieciństwo?

— Ehhh... Sam nie pamiętam możliwe, że przez to że miałaś biologicznych rodziców, a nie to co ja... porzucony, niechciany, mały chłopczyk... — Powiedział, a po ostatnich 3 słowach po policzku spłynęła mi łza. Nie wiem jak można nie chcieć dziecka albo je zaniedbać? — Hej.. Nie płacz.. To było i minęło...— Przytulił mnie mocniej. Pociągnęłam lekko nosem.— To może obejrzymy jakiś film? Komedia? Horror? Czy może coś bardziej jak Wieczny student?— spojrzałam na niego, a on tylko się uśmiechnął.

— Horror. — Powiedziałam po czym poszłam po laptopa i podłączyłam go pod telewizor. Ekran był o wiele lepszy... Astien wybrał horror "Laleczka Chucky" . Sam film nie był straszny, a to, że kiedyś miałam podobną lalkę. Po obejrzeniu tego filmu 1 raz od razu spaliłam ją na ognisku z przyjaciółmi.

~Astien~

Jemy właśnie z Avery śniadanie które przygotowałem. Nagle zadzwonił jej telefon. Po chwili już wiedziałem, że to jej mama, bo usłyszałem piskliwe "Hej córuś". Chwilę po tym zapanowała grobowa cisza. Mama dziewczyny powiedziała, że mam jej pilnować. Wzbudziło to we mnie nie pokój. 

— Unikaj go jak tylko możesz. Poproś Astiena, żeby był z tobą jak tylko może  do następnej środy i powiedz, żeby zadzwonił do mnie jeśli tylko by mógł.—  Mówiła pośpiesznie.

— Jeżeli mogę się wtrącić, to co się dzieje?— Zapytałem spokojnie.

— Avery podaj mi go do telefonu.— Powiedziała po czym dziewczyna podała mi swój telefon. Mówiła bardzo cicho więc zaproponowałem, że wyjdę do pokoju obok. Zgodziła się. 

— A więc o co chodzi?— Zapytałem lekko niepewnie.

— Chodzi oto że masz za zadanie chronić Avery. Mój były Mike chce ją skrzywdzić. Groził mi jakiś czas temu, że gdy tylko ją znajdzie nie będzie kolorowo, więc albo ty, albo Harry musicie jej pilnować. Ona niech wybierze kogo chce aby ją pilnował jednak wolałabym, abyś to był ty, bo możesz być z nią w szkole, a Harry nie i do tego ma jeszcze pracę więc i tak byłaby wpół sama. — Mówiła jedne zdania szybko a drugie bardzo wolno. Po 30 minutach rozmowy wyszłem z pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej Misiaki! 🐻🐻🐻To już kolejny rozdział! Kto kolwiek to czyta?🤔😁 Zachęcam do zostawienia gwiazdek bo ona bardzo motywują tak samo jak i komentarze.😍😋 Buziaki! 😘

Kogo wybrać? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz