Jedziemy właśnie do domu. Wycieczka była spoko pomijając wypad do domu strachu. Lou wygrał dla mnie wielkiego misia, który siedzi obok mnie na siedzeniu. Astien gdy tylko znalazł nasza grupę i zobaczył mój rozmazany tusz na policzkach prawie pobił Louisa. Na szczęście zareagowałam w odpowiednim momencie. Zaczynam robić się śpiąca i to bardzo, a do domu zostały nam jeszcze 4 godziny jazdy autokarem. Nie myśląc dłużej zasnęłam.
Obudziło mnie nagłe zatrzymanie się pojazdu. Prawie spadłam z siedzenia. Podniosłam leniwie wzrok i zaczęłam się przeciągać. Nagle zauważyłam, że na siedzeniu obok zamiast mojego misia siedzi Brad. Nie zauważył że się obudziłam, ponieważ ma na uszach słuchawki, a oczy ma zamknięte. Szturchnęłam go lekko, a ten otworzył oczy i się uśmiechnął.
- Hej, już się wyspałaś?- Zapytał dalej ukazując szereg białych zębów.
-Hej, taaa... A mam takie pytanie.
- Tak?- Zapytał ze zdziwieniem.
- GDZIE JEST PAN MIŚ?!- Zaczęłam na niego krzyczeć.
- Siedzi z Lou. Nie mogłem wytrzymać z tym idiotą, bo ciągle kłócił się z Astienem o to która dziewczyna jest najładniejsza.- Zdziwiło mnie to trochę.
- I która?- Zapytałam. Jestem nawet ciekawa, bo Ast nie miał dziewczyny od roku co było do niego nie podobne.
- Lou mówił, że ty albo Cortni tylko nie potrafi zdecydować, a Astien zaczął się na niego drzeć, że ty jesteś najpiękniejsza, ale Cortni oczywiście też jest ładna.- Ja jestem ładna zdaniem Asta? Może powiedział to przez przypadek? Co ja mam w sobie, że niby podobam się obojgu? - Coś się stało? Nagle zamilkłaś i patrzysz się w fotel przed sobą.- Nie zauważyłam nawet.
- Nie, nic... Zamyśliłam się lekko... A ty uważasz, że która z dziewczyn jest najładniejsza?- Zapytałam szybko zmieniając temat. Zauważyłam, że chłopak lekko się spiął.
- Emm...- Zaczął drapać się po karku.-Dennis...- Powiedział tak cicho, że nic nie usłyszałam.
- Kto?
- Dennis...- Spojrzał na swoje buty.- jest taka urocza, a jednocześnie z pazurem...Ideał...- To było słodkie jak tak mówił. Zauważyłam jak przestał się spinać.
- Oooo! Jak słodziutko.... ALE ANI SIĘ WAŻ JĄ SKRZYWDZIĆ BO POŻAŁUJESZ! ZROZUMIANO?!- Powiedziałam to lekko krzycząc na chłopaka, a on tylko pokiwał głową na znak, że rozumie. Na jego odpowiedź od razu się uśmiechnęłam.
- Dlaczego dziewczyny tak szybko zmieniają humory?- Powiedział pod nosem, ale nie na tyle cicho żebym nie usłyszała. Zaczełam się śmiać, a Brad spojrzał na mnie z pod byka.
- Co cię tak śmiesz?!
- Twoje pytanie.... Pfff...- Powiedziałam wycierając łzę nadal się śmiejąc.
~Skip Time~
Siedzę właśnie sama w domu. Jest około 20. Nagle słyszę pisk opon za oknem. Otworzyłam je i spojrzałam. Nic nie widać. Założyłam pierwsze lepsze kapcie i wybiegłam. Po chwili byłam już na dole. Okazało się wujek Zayen i ciocia Lil mieli wypadek. Samochód był prawie doszczętnie zgnieciony przez ciężarówkę. Cortni I Lorey stały wtulone w siebie. Były załamane. Słyszałam tylko płacz, kłótnię i sygnał karetki. Po 10 minutach ciocia leżała już na noszach i wnosili ją do pojazdu. Wujkowi nic poważnego się nie stało. Miał tylko złamaną rękę a w drugą wbity duży kawał szkła i rozcięty łuk brwiowy. Lil miała mniej szczęścia. Ma złamane 4 żebra a jedno z nich przebiło jej płuco. Ma również złamaną nogę, a w twarz wbite kawałki szkła. Nikt nie wie co będzie dalej. Kierowcy ciężarówki nic się nie stało, ale na 100% wyląduje w więzieniu i zostanie mu zabrane prawo jazdy. Skądś kojarzę tego gościa, ale nie to jest teraz ważne.
Wszyscy czekamy pod salą na wieści od lekarza. Wszyscy są zdruzgotani. Wujek Harry próbuje pocieszyć Zayna, ale to tylko pogarsza sytuację. Ja siedzę i pocieszam dziewczyny wraz z całą resztą. Niestety Lorey przeżywa to najbardziej, bo to właśnie z mamą miała najlepszy kontakt. Moi rodzice siedzą wtuleni w siebie. Mama strasznie płacze. Ciocia Heather i Elwira bardzo się martwią, a z ich oczu wylewa się wręcz wodospad. Lim i Valax udają niewzruszonych, lecz ledwo trzymają w sobie ogromny smutek. Wszyscy czekamy... Czekamy... I czekamy... Po 2 godzinach uznałam, że powinnam się czegoś napić i odciąć się na chwilę od czekania pod salą gdzie nasze mamy spały, a cała reszta czuwała. Podeszłam do automatu. Było tam lusterko zaraz obok niego. Spojrzałam. Miałam okropne wory pod oczami, a na dodatek byłam w głupiej piżamie z resztą tak jak reszta moich przyjaciół i różowych kapciach z uszkami króliczka. Kupiłam dla wszystkich kawę i poszłam dać im napój. Każdy, gdy się napił usiadł, czy to na ławce, czy to na krzesłach, czy nawet podłodze. Nagle z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Zayen od razu podbiegł do mężczyzny.
- Panie doktorze co z nią?
- Na tą chwilę udało nam się ją uratować, ale jest w śpiączce. Niestety w każdej chwili może przestać oddychać lub się wykrwawić. - Wszyscy zamarli. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Każdy tylko spuścił głowę.- Do jutra nie wolno odwiedzać pacjentki, ponieważ musi nabrać sił. Teraz was przeproszę, ale inni pacjenci potrzebują mojej pomocy.- Moi rodzice uznali, że są bardzo wyczerpani więc jadą do domu. Oczywiście pojechałam z nimi tak jak i Elwira, Heather, Valax, Lim Scott , Dennis i Astien. Wujek Harry postanowił zostać z Zayenem.
Po 30 minutach leżałam już w łóżku. Byłam tak wyczerpana, że nie musiałam szukać odpowiedniej pozycji do snu. Niestety mój pęcherz dał o sobie znać więc szykowała się wycieczka do łazienki. Po skorzystaniu z niej zaczęłam po cichu wracać do swojego pokoju.
- Kochanie... On się bez niej załamie...- Zaczęła płakać mama.
- Ona ma szanse przeżyć i przeżyje.- Objął tata moja mamę.
- Sam wiesz, że nie przeżyje, a ten durny lekarz robi tylko nadzieję Zayenowi i dziewczynkom. One mają tylko 16 lat..., a już stracą matkę!- Moja rodzicielka zaczęła krzyczeć przez płacz co mnie bardzo poruszyło. Jednak ciocia Lil była moją chrzestną i zajmowała się mną tak jak i cała ta przybrana rodzina, którą stanowimy wszyscy razem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej misiaki! Wiem rozdział trochę krótki ale nie mam zbytnio czasu na napisanie dłuższego. Niestety akcja nie potoczyła się najlepiej ale miejmy nadzieję iż coś dobrego się stanie.
Buziaki ;********
CZYTASZ
Kogo wybrać?
Teen FictionJestem Avery. Tydzień temu skończyłam 16 lat. Chodzę do liceum w Sun My Shuno w jednym z wieżowców w centrum miasta. Mam wspaniałych rodziców tata jest wyluzowany i zawsze powtarza abym spełniała marzenia. Mama za to jest trochę surowsza. Zwraca uwa...