Rozdział 16

93 6 0
                                    

Gdy weszliśmy do środka zobaczyliśmy drobną kobietę za wielkim biurkiem. Spojrzała na nas i się uśmiechnęła. Wyglądała jakby lubiła tu pracować. Staliśmy przed jej biurkiem zza, którego prawie nie było jej widać.

— Dzień dobry, przyszliśmy po książki i plan lekcji. — powiedział miło do kobiety za biurkiem. Wyjęła ona z małej szafeczki dwa stosiki książek i plany lekcji, a na każdym z nich jest mała karteczka na, której były nasze nazwiska.

— Proszę, to wszystko co powinniście posiadać. — powiedziała z uśmiechem. — a i zapomniałabym! Kluczyki do szafek. — podała nam je. Mam szafkę pod szafka Astiena więc nawet spoko.

Zabraliśmy książki i plany lekcji. Pożegnaliśmy się z kobietą, a następnie udaliśmy się do naszych szafek. Szliśmy pustym korytarzem, ponieważ zaczęła się już trzecia lekcja. Gdy doszliśmy doszliśmy do naszych szafek Astien włożył książki do swojej szafki, a ja zaraz, gdy się odsunął włożyłam do swojej. Spojrzęliśmy na swoje plany. Teraz powinniśmy być na hiszpańskim. Miałam do wyboru angielski, francuski, chiński, niemiecki i hiszpański. Wybrałam angielski i hiszpański uznałam, że będzie ciekawie. Moje rozmyślania i wpatrywanie się w plan lekcji przerwał mi głos dorosłego mężczyzny. Odwróciłam się, a mężczyzna zaczął iść w nasza stronę. Był.... Bardzo przystojny. Wyglądał jak jeden z instagramowych ideałów i modeli. Brązowe ładnie ułożone włosy, lekki zarost, ciemne jak węgle oczy, ubrany w dresowe ubrania. W ręku miał jakąś teczkę.

— Dzień dobry, co wy tutaj robicie? — powiedział idąc w nasza stronę.

— Dzień dobry, my jesteśmy nowi i dopiero skończyliśmy obchód szkoły. — powiedział Astien widząc, że nie mogłam nic z siebie wydusić. Mężczyzna po chwili stał przed nami.

— Jestem Cody Lotario nauczyciel zajęć filmowych i historii. —uśmiechał się do mnie przez co poczułam jak nogi w kolanach mi mieknął. — do, której klasy chodzicie?

— Ja powinienem chodzić do klasy maturalnej, ale chodzę z moją przyjaciółką do jednej klasy, czyli do drugiej. — odpowiedział mu Astien.

— Jak się nazywacie jeśli mogę wiedzieć? — znowu się uśmiechnął i znów poczułam jak nogi mi się uginaja oraz rumienią mi się policzki.

— Ja jestem Astien Willers.

— A twoja urocza przyjaciółka?

— Ja jestem Avery Murrey.

— Avery. Orginalnie tak jak i twoja delikatna uroda. Przydałaby mi się tak oryginalna osoba na moich zajęciach. — powiedział Pan Lotario, a na to Astien złapał mnie jedna ręką w tali tak jakby był by zazdrosny. — zaraz koniec lekcji więc ja się zbieram jeżeli zdecydujecie się przyjść na moje zajęcia to są dzisiaj o 16 na sali filmowej na 2 piętrze w sali nr 43.

— Ja mam wtedy rekrutację do drużyny koszykarskiej.

— Ale ja chętnie przyjdę. — powiedziałam szybko.

— Bardzo się cieszę. — uśmiechnął się i poszedł.

Nagle rozbrzmiał dzwonek. Teraz mamy godzinę obiadową więc musimy iść na jadalnię. Ruszyliśmy wolnym krokiem. Przed drzwiami stołówki stały 2 panie z dziurkaczami. Podeszliśmy do nich.

- Kartę obiadowa po proszę. - podałam kartę, a kobieta zrobiła dziurkaczem dziurkę w miejscu dzisiejszego dnia.

Po chwili siedzieliśmy przy stoliku na końcu stołówki w koncie. Astien poszedł dla nas po jedzenie. Wyjęłam z torby ołówek i zaczęłam nim coś rysować po stoliku. Nagle moje kreatywne zajęcie przerwał męski głos. Ten sam głos co przed przerwą. Głos Codyego.

— Wyrażanie swojej kreatywności to bardzo dobry pomysł, ale lepiej robić to na kartce, a nie na stoliku. — zaśmiał się mężczyzna po czym usiadł obok mnie. — mam nadzieję że mogę się dosiąść.

— Tak, oczywiście. — odpowiedziałam.

— A ty nie jesz? — zapytał ciekawy.

— Astien poszedł po jedzenie, a ja zajęłam stolik.

— Dobrze, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Zauważyłem że twój chło...

— Przyjaciel — przerwałam mu.

— Że twój przyjaciel niezbyt mnie polubił i jest o ciebie zazdrosny. — dodał nieco smutno.

— Wydaje się Panu. — odpowiedziałam, a po chwili pojawił się Astien z dwoma tacami pełne jedzenia. Postawił tace przede mną i usiadł obok.

— Nie ma osobnych stołów dla nauczycieli?—zapytał dość nerwowo.

— Są lecz uznałem, że z chęcią poznam się z Avery skoro ma zamiar chodzić na moje zajęcia. — odpowiedział spokojnie.

— Asti spokojnie tylko rozmawialiśmy. — po tych słowach szybkim ruchem wywrócił tacke i jedzenie na niej na stół i podłogę po czym szybkim krokiem wyszedł ze stołówki tracajac każdą osobę po drodze.

~Astien~

Wyszedłem wkurwiony ze stołówki jak nigdy wcześniej. Co się kurwa odpierdala?! Przechodząc obok szafek uderzyłem w nie z całej siły. Po uderzeniu zostało lekkie wgniecenie. Ehhh... Złapałem się za głowę i usiadłem na schodach. Zacząłem nerwowo przeczesywac włosy ciągnąc za końcówki. Gdy usłyszałem, że ktoś tu idzie wstałem i poszedłem do szafki. Gdy ja otworzyłem wyjąłem torbę i szybko wyszedłem ze szkoły. Udałem się na boisko i usiadłem przy bramce myśląc nad wszystkim.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej misiaki!

To już kolejny rozdział!

Jak wam się podoba?

Jaka tajemnice kryje zbyt idealna szkoła?

Czy Avery będzie wiązało coś więcej z Panem Lotario?

Czekajcie na kolejny rozdział!
Lovki kisski i besoski wszystkim! ^^

Kogo wybrać? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz