Rozdział 8

118 8 2
                                    

Obudziłam się, gdy tylko promienie słoneczne ogrzały lekko moja twarz wpadając przez okno. Podniosłam się na łóżku i rozejrzałam. Wszyscy jeszcze spali. Sprawdziłam godzinę w telefonie. Jest dopiero 6 rano. Po co ja tak wcześnie wstałam? Ehhh... Przynajmniej będę miała czas się ogarnąć lekko w łazience, bo wczoraj nawet makijażu nie zmyłam. Wstałam lekko jeszcze przymulona i podeszłam do mojej walizki, której nie rozpakowałam. Wyjęłam z niej białą sukienkę z falbankami do tego biała banda na głowę i białe sandałki. Zabrałam też biała bieliznę i udałam się do łazienki szybkim krokiem. Zgarnelam przy okazji mój szampon, gąbke i szczoteczkę z pastą do zębów. Zdjęłam ubrania i weszłam powolnym krokiem pod prysznic. Odkreciłam wodę, a zimne krople lekko uderzały o moje ciało. Zimna woda powolno zmieniała się w letnią. Umyłam najpierw włosy, a następnie siebie. Po ok. 40 minutach wyszłam z pod prysznica. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Po chwili zauważyłam suszarkę leżącą na półce. Sięgnęłam po nią i podłączyłam do kontaktu. Zaczęłam suszyć włosy. Zamknęłam oczy wsłuchując się w szum. Trochę to potrwa patrząc na moc jaką ma. Po jakimś czasie ktoś przesunął moje w pół suche włosy odsłaniając szyję i objął mnie w talii.

- Cześć kwiatuszku. Nie dasz pospać mi dłużej? - To był Ast. Zapomniałam, że wszyscy jeszcze śpią i też zamknąć drzwi.

- Hej, nie tobie nie. - Uśmiechnęłam się do niego szczerze na co odpowiedział tym samym. Ma świetny i przepiękny uśmiech.

- No trudno. - Wziął odemnie suszarkę i zaczął suszyć moje włosy, gdy ja je lekko rozczesywałam. Po paru minutach miałam już suche włosy. W tym momencie zauważyłam, że stoję przed nim w samym ręczniku. Zaczęłam się czerwienić. - Uroczo wyglądasz jak się rumienisz. - Powiedział po czym pokazał szereg białych zębów. - To ja idę, a ty się ubierz. - Powiedział i wyszedł. Przebrałam się i wyszłam z pokoju.

Zauważyłam że Astiena nie ma tak jak i reszty. Pewnie poszli na śniadanie. Wzięłam telefon i poszłam na stołówkę. Tak jak myślałam zastałam tam moich przyjaciół. Połowa była w piżamach co wyglądało komiczne. Dennis miała kigurumi sarny, Lorey lamy, Cortni psa, a Scott rekina. Astien był ubrany w niebieską koszulkę i dżinsowe spodenki do kolan. Włosy miał w artystycznym nie ładzie. Śledził każdy mój krok tak jakby chciał go zapamiętać na zawsze. Podeszłam do stolika i usiadłam między Astienem a Scottem. Chłopak podał mi płatki z mlekiem i łyżkę. Zaczęliśmy jeść. Nagle podeszła do nas wychowawczyni.

- Dzisiaj jedziemy na plażę więc jak tylko zjecie to spakujcie się. Ja czekam na was przy wyjściu o 9.30, czyli za godzinę. - pokiwaliśmy głowami na znak, że rozumiemy. Następnie kobieta odeszła. Zjedliśmy śniadanie bardzo szybko. Pobiegliśmy do pokoi gdzie zaczęło się szukanie w walizkach stroi kompielowych.

Strój Avery

Strój Cortni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Strój Cortni

Strój Cortni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kogo wybrać? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz