Dwunasty

1.2K 94 50
                                    

Zrezygnowana rzuciłam kolejna chusteczką w nieznanym mi kierunku. Nie chciałam nawet myśleć o sprzątaniu tego całego bałaganu. Odrazu po powrocie z uczelni wybiegłam do swojego pokoju (po drodze potykając się kilka razy, co jest nieistotne) i wręcz rzuciłam się na łóżko.
Po jakims czasie, Gdy ogarnęłam, że skończyły mi się ofiary godne obsmarkania, mozolnie podniosłam wzrok napotykając własne odbicie w lustrze. Nie dziwne, że wyglądałam jak trup- Wkońcu Już trzecią godzinę zastanawiałam się co będę robić w czasie koncertu...
Płakać? Zbyt banalne.
Użalać się nad sobą? Robię to codziennie.

Postanowiłam sobie darować te żałosne przemyślenia. Nie miałam siły, tej fizycznej i psychicznej też. Jedyne czego teraz potrzebowałam to więcej chusteczek I ciszy. Nie chciałam nikogo widzieć, na szczęście rodzice w tym przypadku nie byli problemem. Gorzej było z Ash I Tomem. Wyłączyłam telefon odrazu po powrocie. Nie spieszyło mi się do słuchania pocieszeń.

Wiem, że będą inne koncerty.
Wiem, że to nie koniec świata.
Wiem, że nie odpuszczę tak łatwo.
Wiem, że sama nic nie zrobię... tym bardziej w takim stanie.

Nic, co przychodziło mi do głowy w tamtej chwili nie wydawało się słuszne. Nie chciałam dłużej o tym myśleć, ale nie mogłam przestać się zadręczać. Po kilku minutowych przemyśleniach dotyczących sprawy koncertu, postanowiłam podnieść mój ciężki tyłek z łóżka I włączyć telefon.
Jak się spodziewałam, miałam zaspamione urządzenie połączeniami I wiadomościami od Ashley. Jedyne co mnie zdziwiło, to fakt, iż od Toma miałam tylko jednego SMSa. Nie to, że coś, ale myślałam, że moja osoba bardziej go interesuje... nieważne.

Tommy ;*
Mam dla Ciebie niespodziankę... Wpadnij dziś do mnie wieczorem ^^

Skoro I tak nie mam planów... Rodzice wracają jutro rano, więc nikt nie będzie mi tłumaczył, o której mam wrócić. Nie odpisałam nic. Jeszcze to Przemyślę.

***skip Time***

Reszta popołudnia minęła mi dosyć szybko, na sprawdzaniu, czy ktoś nie wystawił w Internecie biletu na koncert Andyego, oraz słuchaniu jego najnowszej płyty.

Oczywiście nic nie powiedziałam Ashley o zaistniałej sytuacji. Kiedyś jej o tym wspomnę, jak przestanie mi truć dupe, że nie mogę tam jechać sama bo mnie zgwałcą, czy coś. Jestem kartoflem, kto by mnie chciał?

Zasznurowałam buty I założyłam ciepłą dużą bluzę. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze I wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi I wolnym krokiem udałam się w stronę posesji mojego przyjaciela. W międzyczasie zastanawiałam się, o jaką niespodziankę może mu chodzić. Nie miałam kompletnie pomysłu. Bardziej naciągnęłam rękawy bluzy na dłonie i powoli podniosłam rękę, żeby nacisnąć przycisk koło wejścia do domu. Nim zdążyłam to zrobić ktoś uchylił lekko drzwi. W pierwszej chwili myślałam, że to Tommy. Taa... Jakby troszkę się pomyliłam.

-Hej, Em! Wchodź, wchodź...- Blondynka przepuściła mnie w drzwiach.

-Heeej...- Przedłużyłam I delikatnie odwzajemniłam uśmiech, tyle, że mój był sztuczny.- Tom mi napisał, żebym dziś wpadła, więc jestem.- Weszłam głębiej do przedpokoju.

- Och tak, Tomo jest ma górze, w swoim pokoju.- wskazała na schody.- A ja już muszę uciekać.- chwyciła jakby kurtkę z wieszaka, po czym niespodziewanie mnie przytuliła. Nim zdążyłam ogarnąć o co chodzi już jej nie było.

-Okeeej...- Powiedziałam sama do siebie, jednocześnie zdejmując buty. W lustrze obok poprawiłam mojego koka I mozolnie udałam się na górę.- Cześć.- Weszłam do pokoju chłopaka. Leżał po prostu na łóżku nic nie robiąc. Nawet nie zauważyłam jego telefonu w pobliżu, co było dziwne. Nigdy nie zdarzało się, żeby on leżał bez ruchu.- Miałam wpaść, więc jestem.- Podniósł się do pozycji Siedzącej I tajemniczo uśmiechnął.

- Hej. Minęłaś się pewn...- Nie dałam mu dokończyć.

- Tak, tak.- Spojrzał na mnie dziwnie, po czym zapadła niezręczna cisza. Coś nowego, bo nigdy nam się to nie zdarzało. Zawsze dużo mówiliśmy...

- Więc...- Zaczął- Zaprosiłem cię, bo jak pewnie wiesz, mam dla Ciebie małą niespodziankę.- Przytaknęłam powoli zdając sobie sprawę, że kompletnie o tym zapomniałam.- Bo ostatnio jak się pogodziliśmy, mówiłaś, że ten cały Andy będzie miał koncert w Londynie.

- Czekaj, o czym ty mówisz?- Moja podświadomość podpowiadała mi, że może... Ale przecież to nie możliwe.

- Patrz...- Podszedł to komody I wyjął z niej pudełeczko. Podszedł z nim do mnie I podał mi.- Odwórz no.- Zaśmiał się widząc moja minę. Zrobiłam co kazał. Było tam trochę pocietej bibuły. Odkopałam trzy karteczki.

- Żartujesz?! Jak ty je zdobyleś?- Znowu się Zaśmiał, spojrzał na bilety.

- A już myślałem, że sama kupiłaś. Ulżyło mi.- Tym razem ja się zaśmiałam. Wstałam z krzesła I mocno go przytuliłam.- Kumpel robi w tej branży, więc poprosiłem go żeby mi załatwił.

- Ale czekaj...- Powoli się od niego odsunęłam.- Czemu trzy? Ashley przecież z nami nie pójdzie...- Podrapał się po karku.

- No wiesz... Bo Naty też z nami jedzie.

.........................................................................

Dziękuję bardzo za tyle wyświetleń. Naprawdę się nie spodziewałam, że coś co napiszę z nudów będzie tak interesowało ludzi. Dziękuję też za glosy I komentarze, bo naprawdę motywują.

Jeśli chodzi o moją nieobecność- zajrzyjcie na mój profil. Tam jest wszystko wytłumaczone.

Dream | Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz