Rozdział 13 KONIEC

348 18 3
                                    

Perspektywa Łukasza :
   Tu się kończy nasza historia - w Paryżu. Jestem już 11 miesięcy z Markiem. To był najlepszy czas w moim życiu. Przez ten cały czas uświadomiłem sobie, że można być kochanym mimo, że miało się problemy psychiczne. Jutro z Markiem wybieram się zwiedzić wieżę Eiffle.
     Następnego dnia obudziłem mojego skarba namiętnymi pocałunkami w szyję, chłopak od razu się obudził.
- Marku musisz się dziś wybrać wyjątkowo - powiedziałem chłopakowi podając garnitur
- Idziemy na randkę? - zapytał chłopak składając mi krótki pocałunek na ustach
- Niespodzianka skarbie - powiedziałem całując chłopaka w usta - przyjdź za godzinę pod wieżę Eiffla tam
    Wyszedłem z domu po kilku minutach pieszczotach z moim ukochanym. Wstąpiłem do kwiaciarni kupując bukiet białych róż. Gdy kupiłem róże zacząłem poszukiwania na internecie jakiś muzyków, którzy by nam zagrali. Udało na szczęście mi się znaleźć. Pozostało teraz tylko wynająć białego konia. Poszedłem więc do stadnini pytając czy mogę wypożyczyć konia. Kobiety na początku nie chciały się zgodzić, ale powiedziałem że chce się komuś oświadczyć - od razu się zgodziły. Zbliżała się godzina 12, musiałem już jechać na koniu na umówione miejsce. Po 10 minutach dojechałem i zobaczyłem z daleka mojego skarba. Podjechałem do niego na białym koniu - mina niektórych ludzi była bezcenna - zszedłem z konia podając bukiet Markowi. Gdy przyjął bukiet uklęknąłem przed nim.
- Marku czy chcesz zostać moim mężem?
Chłopak nic nie mówił jedynie miał otwartą buzię ze zdziwienia
- Oczywiście, że tak! - powiedział chłopak ze łzami w oczach
  Przytuliłem od razu mojego skarba. Ludzie dookoła gwizdali i klaskali nam. Grupa muzyków trochę się spóźniła, ale i tak było tak jak wymarzyłem. Kiedy z Markiem odprowadziłem konia do stadniny wybrałem się z nim do najlepszej restauracji.
    W końcu poznałem kogoś odpowiedniego w moim życiu. Były zloty i upadki w naszym życiu, ale tak jest w każdym związku. Dzięki niemu tu wciąż jestem, inni nawet by nie zauważyli - szczególnie moi rodzice - że chce się zabić. Miłość nie słucha rad, a idzie za głosem serca. I tak ja postąpiłem. Poszedłem za głosem serce i się oświadczyłem się Markowi, nie słuchałem innych, że powinienem go zostawić po tym co mi zrobił. On był przy mnie, gdy inni się ode mnie odwrócili.

Miłość poprzez śmierć - KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz