2

3.7K 358 46
                                        

Jeongguk nie miał bladego pojęcia jak się zachować w tej sytuacji, która nie była zbyt przyjemna. Spodziewał się po Taehyungu wielu rzeczy, lecz nawet mu nie przeszło przez głowę, by tamten chciał zrobić sobie dziecko z tym gnojem. Nawet jakby nie był to sam Joohyuk, to i tak emanowałby złością na wszystko wokół. Jego omega nie miała prawa robić takich durnych rzeczy. Chociaż... nie jego. Po prostu omega, w której był niesamowicie zakochany.

Trzy dni minęły od rozmowy z Taehyungiem i nie potrafił skupić się na pracy, przez co kilka razy popełnił błąd w tatuowaniu klientów. Oczywiście przeprosił i obiecał, że poprawi wzór, za co nie będą musieli nic płacić, a sam pokryje koszty nad jego naprawą. Koniec końców to jego wina, a nie może spowodować nagłego spadku dobrych recenzji dla jego studia. Na dodatek jest wręcz zabronione mieszać życie zawodowe z życiem prywatnym, gdzie w tym momencie mieszał oba światy. Według wielu osób na świecie, jak i dla Jeongguka, był to obłęd. Jakby był z Kimem, nawet nie pomyślałby o łączeniu go ze swoją pracą. Kochał go, lecz nie chciał się rozpraszać. Już sam fakt, że był nieszczęśliwie zakochany w naiwnym blondynie, który pałał do niego jedynie przyjacielskim uczuciem, nie tym miłosnym, doszczętnie go dobijał.

Gdy dokończył robienie tatuażu na miednicy kobiety, odetchnął z ulgą. Farbowana blondynka krzyczała wniebogłosy i dziwił się, że pomimo wcześniejszego rozkojarzenia, nie wbił jej głębiej tej igły, by uciszyła się na dobre. Miał różnych klientów, bądź klientek, i akurat ta ich wszystkich zgromiła.

— Proszę uważać na ten tatuaż i powiedzieć wszystkim, żeby mocno nie naciskali na to miejsce. Nie zdejmować folii przez całą dobę, a później dbać o kremowanie jej. Za tydzień proszę przyjść, a ocenię stan tatuażu czy przypadkiem nie będzie trzeba zrobić kilku poprawek — mruknął w jej stronę i przyjął od niej gotówkę. Zdjął z twarzy maskę oraz rękawiczki gumowe, po czym umył dokładnie ręce.

Nie minęła nawet chwila, a dane mu było usłyszeć gwałtowne otworzenie drzwi od jego gabinetu. Zmarszczył brwi, spoglądając na, zapewne, niechcianego osobnika.

— Donghyuk, co ty tu robisz? — Jeon nie spodziewał się gości, a tym bardziej młodego chłopaka. — Praktyki masz jutro.

— Um, ja nie na praktyki. Przyszedłem tu z Taehyungiem – momentalnie zmrużył oczy, zastanawiając się, czy przypadkiem się nie przesłyszał. W końcu blondyn dobrze wiedział o małej ilości czasu w pracy Jeongguka, a na dodatek sam powinien być w domu i pracować.

Nie myśląc nad konsekwencjami, wyszedł razem z niższym chłopakiem i pokierował się w stronę głównego holu, gdzie na czarnej skórzanej kanapie siedziała zapłakana omega. Zmarszczył nos. Przez ogarniający ją stres jego zapach wydawał się zgniły, mniej przyjemny niż normalnie.

Usiadł koło niego, wcześniej machnął ręką, aby towarzysz jego przyjaciela poczekał na zewnątrz. Całą uwagę skupił na zestresowanym Taehyungu, który skubał sobie skórki od paznokci.

— Nie skub — rozkazał z ciężkich westchnięciem. — Czego chcesz? Jestem w pracy, a za dosłownie piętnaście minut mam kolejnego klienta.

— Chciałbym przeprosić — młodszy chłopak odezwał się w końcu, dziwiąc tym samym Jeongguka.

— Za co niby?

— No, że ci nie powiedziałem wcześniej o tej ciąży — mruknął zakłopotany i momentalnie skulił się w sobie. Oczekiwał od alfy wywodu, aby wybił mu z głowy ten pomysł, który z każdym dniem nasilał się coraz bardziej i chęć posiadania dziecka z Joohyukiem było silniejsze od zdrowego rozsądku.

Nie to, że Taehyung był głupi. Co to, to nie. W wielu sytuacjach potrafił być poważny bardziej niż Jeon, a nawet zachowywał się doroślej! Jednak miał też swoje wady, którym były upartość, jak i nieodpowiedzialna wyobraźnia.

Make it Right | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz