Droga do Taehyunga nie zajęła długo Jeonggukowi, zważając na okoliczności. Starał się znaleźć u przyjaciela jego jak najszybciej mógł. Płacz omegi był ostatnią rzeczą, jaką chciał usłyszeć na ten moment. Wypowiedziane imię swojego wiecznego wroga rozpaczliwym tonem głosu nie zwiastowało nic dobrego. Uczucie zranienia przez omegę odstawił na bok, bowiem nie teraz jego nieszczęście było najważniejsze, a przyjaciela. Mimo wszystko brał pod uwagę, że był w ciąży i stres nie był wskazany, by zdrowie dziecka było w normie.
Po zaparkowaniu pod blokiem mieszkalnym, wysiadł z auta i szybkim krokiem skierował się ku mieszkaniu Taehyunga. Wszedł do środka bez pukania. Nie raz był przy nim w najgorszych chwilach i wiedział, że za każdym razem zostawiał mu otwarte drzwi. Prędko zdjął buty, po czym poszedł do sypialni skąd słyszał pociąganie nosem starszego. Dopiero teraz wyczuł nieprzyjemny zapach unoszący się w całym mieszkaniu. Tae i Joohyuka w jednym. Nie musiał pytać czy kłócili się, ponieważ ich zmieszane, gorzkie zapachy mówiły wiele.
Usiadł obok omegi, która niemalże od razu mocno przytuliła się do niego. Odwzajemnił gest. Czuł jak Taehyung wetknął nos w zagłębienie jego szyi i wdychał zapach alfy. Trwali w tej pozycji przez dłuższy czas aż płacz nie ustąpił. W tej chwili słowa nie były potrzebne.
– Powiesz mi co się stało? – zapytał, odsuwając się na małą odległość, by spojrzeć na opuchniętą twarz przyjaciela. Serce mu się krajało na ten widok.
– Joohyuk wrócił do Seulu na miesiąc i – zaczął niepewnie – spotkaliśmy się u mnie. Chciałem z nim coś porobić, co innego niż seks, a on... zaczął nalegać, powiedział, że mi odbiło od tego dziecka i pokłóciliśmy się. Nasza dyskusja potoczyła się do tego stopnia, że postawił mi warunek... On albo dziecko. – Opowiedział. Na wzmiankę o ich nienarodzonym dziecku ponownie łzy spłynęły mu po policzkach. Będąc w ciąży włączył mu się instynkt macierzyński. Nie chciał usuwać dziecka za wszelką cenę.
– Nie mów mi, że go wybrałeś. – Odparł Jeongguk. W przeciwieństwie do Taehyunga był świadomy, że to on był biologicznym ojcem dziecka, nie Joohyuk.
– Przez chwilę myślałem o tym, bo nie chciałbym zostać samotną mamą*, ale...
– Ale?
– Zjedzą mnie wyrzuty sumienia po aborcji, a samotne macierzyństwo nie brzmi źle dopóki będę miał twoje wsparcie... – dokończył. Nigdy by nie pomyślał, że jego priorytetem nie będzie Joohyuk a on sam. Już nie była to kwestia Taehyunga, lecz dziecka również. – O ile chcesz mi pomóc. Wiem, że prawie zepsułem naszą przyjaźń i zraniłem cię swoimi zachciankami. Chciałbym ci to jakoś wynagrodzić i naprawić. Przepraszam, że doprowadziłem nas do takiej sytuacji. Zależy mi na tobie, Gguk. – Wyznał szczerze. Poczuł lekką ulgę na sercu, kiedy wypowiedział na głos swoje obawy i pomimo obecnego stanu przeprosił alfę za swoje poprzednie zachowanie.
Jeongguk siedział oniemiały przed Taehyungiem, próbując przetworzyć wszystkie jego słowa. Pierwszy raz podjął odpowiednią decyzję związaną z Joohyukiem. Dalej nie był przekonany, że przyjacielowi uda się dotrzymać postanowienia i czegoś głupiego nie zrobi, ale nie chciał go skreślać na samym starcie. Szkoda, że dostrzegł to dopiero przy tak złych warunkach. Jednak lepiej późno niż wcale, prawda?
– Cieszę się, że zaczynasz zdrowo myśleć – odparł po chwili ciszy. Uśmiechnął się szeroko, po czym przyciągnął omegę do siebie, by ją przytulić. Złożył pocałunek na jej czubku głowy. Kamień spadł mu z serca na samą myśl o ich przyszłym dziecku. Zanim powie prawdę to z pewnością minie sporo czasu, bowiem nie wydawało mu się tak łatwe do wyznania. Był zmuszony grać dobrą minę do złej gry.⌘
Od incydentu z Joohyukiem minęły prawie dwa tygodnie, a reszta przyjaciół Taehyunga dowiedziała się o całej sytuacji i nie pochwalali zachowania alfy. Nawet Yoongi zadeklarował, że w razie problemu pomoże, a w towarzystwie Jeongguka rozprawią się z nim. Mimo że niedawno zaczął spotykać się z Jiminem to był ciepło przyjęty przez dwójkę przyjaciół. Zdążył zaznajomić się bliżej z Jeonem. Było to miłą niespodzianką znaleźć alfę o podobnych zainteresowaniach i rozsądnym myśleniem. Rzadko spotykane przypadki.
W niedzielę wieczorem tatuażysta zasugerował Yoongiemu wspólne spędzenie wieczoru przy szklance whisky. Z każdym kolejnym dniem czuł się przytłoczony niewiedzą Taehyunga. Potrzebował rady od starszej alfy, co pomoże mu w wykonaniu odpowiednich, mało raniących ich obu decyzji.
– Czyli mówisz, że podczas imprezy bawiłeś się spermą Joohyuka, przez przypadek wylałeś ją, masturbowałeś się i ledwo po pijaku trafiłeś do tego kubeczka? – podsumował Min ze słyszalnym rozbawieniem w głosie. Jeongguk kiwnął niepewnie głową. – Masz trochę przejebane. Nie powiem, że nie. Szczerze? Bardzo dobrze, że to będzie naprawdę twoje dziecko, a nie tego całego... Joohyuka. Z drugiej strony nie będzie rozsądne powiedzieć Taehyungowi, gdy jest w ciąży. Lepiej go nie stresować, bo pewnie nie będzie szczęśliwy z tego powodu – odparł w zastanowieniu.
– Ale nie mam pojęcia jak i kiedy mu powiedzieć. Od razu po porodzie czy trochę później? Bo nie wyskoczę z taką informacją znikąd. „Hej, Tae, pamiętasz imprezę z okazji twojego in vitro? Podmieniłem spermę Joohyuka z moją i to jest nasze dziecko, a nie jego! Super, nie?". Przecież udusi mnie. – Westchnął ciężko. Upił kilka łyków napoju alkoholowego ze szklanki. Wlepił wzrok w kostki lodu w nim i powoli kręcił naczyniem.
– Prędzej czy później będziesz miał przesrane. Tym bardziej, że dowiedziałem się niedawno śmiesznej rzeczy od kuzynki, jaka jest nieunikniona.
– Jakiej?
– Dziecko po bodajże trzecim roku życia będzie miało swój zapach, ale nie takie randomowe. Jest ono stworzone od dwójki rodziców. Czyli trochę od ojca i trochę od matki. Więc Taehyung domyśli się – opowiedział. Jeonggukowi niemalże szczęka opadła. Przełknął ciężko ślinę. Teraz tym bardziej będzie miał problem. – Co opowiadałeś to Joohyuk ma zapach cytrusu z miętą? Mówiłeś, że śmierdzi jak płyn do naczyń. – Zaśmiał się krótko. Jednakże było to całkowite przeciwieństwo od tatuażysty. Omega domyśli się od razu, gdy poczuje ich mieszankę zapachów.
– Naprawdę? Dlaczego o tym w szkołach nie gadali? Nawet rodzice mi nic nie mówili! – powiedział spanikowany. Przeczesał nerwowo swoje włosy palcami. – Może wyjadę do Japonii albo do Stanów? Jako tatuażysta chyba znajdą dla mnie miejsce, nie?
– Wydaje mi się, że nieważne gdzie uciekniesz to Tae znajdzie cię. Więc z powiedzeniem mu będziesz musiał się pośpieszyć zanim dziecko będzie miało swój zapach, bo inaczej to krzyżyk na drogę dla ciebie. – Oznajmił. O ile Yoongi próbował zachować powagę to nie potrafił. Był rozbawiony tajemnicą Jeongguka i jego pijackim zachowaniem. Nigdy w życiu by nie pomyślał o bawieniu się z otwartym kubeczkiem tuż przy lecącej wodzie z kranu.
⌘⌘⌘
* W wielu fikach omegaverse widziałam określenie męskich omeg jako matek i postanowiłam, że też będę trzymała się tego schematu. Jest o wiele wygodniejsza, i istnieje jakaś alternatywa dla dziecka. Oczywiście tata tak samo pozostanie, bowiem nie będzie to miało dla nich - rodziców - znaczenia. Po prostu jest to łatwiejsze dla mnie do opisania i rozróżnienia tej dwójki. Dla dziecka tym bardziej ;)
Im jestem dalej w historii, a pomysłów w głowie też jest więcej, tym większa jest potrzeba dokonania delikatnej zmiany prologu, aby było wszystko spójne.

CZYTASZ
Make it Right | Taekook
FanfictionGdzie samotny i atrakcyjny Taehyung decyduje się zajść w ciążę metodą sztucznego zapłodnienia, czego nie pochlebiał jego najbliższy przyjaciel, Jeongguk. Niestety na skutek splotu „nieprzewidzianych" wydarzeń, ojcem dziecka zostaje sam Gguk, alfa ni...