20.

1.7K 101 0
                                    

Na chłopaka musiałam czekać zaledwie pół godziny, bo robił tylko mały napis. Dowiedziałam się, że ten mężczyzna to świeży ojciec i wytatuował sobie imię córeczki. O ile nie chcę być matką w przyszłości, o tyle uważam, że jest to kochane.

- Dziękuję, że serio zaczekałaś - odezwał się Jungkook z lekkim uśmiechem, kiedy odpalał silnik.

Jesteśmy już w jego aucie i zastanawiam się, czy aby na pewno dobrze robię. Ale powtarzam sobie, że to dla książki. Pomaga. Powiedzmy, że tak.

- Chcę odzyskać książkę - wzruszyłam ramionami, patrząc przez przednią szybę, kiedy chłopak włączał się w ruch.

- Do domu pojedziemy trochę później. Najpierw chcę cię zabrać w jedno miejsce.

Wiedziałam, że to był zły pomysł.

- Co? - powoli zaczęłam panikować, jednak nie okazywałam tego na zewnątrz. - Zawieź mnie do siebie, żebym mogła wziąć Demiana i daj mi, proszę, spokój.

Nie słysząc oczywiście odpowiedzi z jego strony, zacisnęłam delikatnie pięści.

- Jungkook - wycedziłam przez zęby.

- Lea, spokojnie. Powiedziałem, że nic ci nie zrobię, tak?

- Przysięgam, że zaraz wyskoczę z tego samochodu - mruknęłam, naprawdę rozważając tę opcję.

- Zaufaj mi chociaż ten jeden raz - westchnął, przejeżdżając w ostatniej chwili na zielonym świetle.

- Tobie? - prychnęłam, odwracając wzrok do okna.

Teraz usłyszałam jedynie jego chichot.

Gdyby nie fakt, że nijak podoba mi się obecna sytuacja, uznałabym, że w sumie lubię ten śmiech.

Co?

Potrząsnęłam lekko głową na tę myśl i skarciłam się za nią w duchu.

I takim oto cichym już sposobem po piętnastu minutach dojechaliśmy pod kawiarnię.

- Kawiarnia? Serio? - spojrzałam na bruneta, który jedynie skinął głową i wyszedł z auta, okrążając je, by wejść na chodnik.

Westchnęłam zrezygnowana i również opuściłam pojazd.

- Nie wiem, co ty kombinujesz, ale...

- Lea, możesz przestać? - przerwał mi, wzdychając. - To ciąg dalszy przeprosin, ok?

- Nie potrzebuję więcej przeprosin, Jungkook.

- I tak mam tu coś do załatwienia - wzruszył ramionami. - Więc pozwól się przy okazji zaprosić na kawę.

- Załatw to szybko - mruknęłam, kierując się ku wejściu do kawiarni.

Gdy przekroczyłam jej próg, poczułam zapach kawy i świeżo upieczonego ciasta.

Wiedząc, że chłopak jest za mną, chciałam podejść do lady, żeby zamówić mrożone latte, kiedy to do moich uszu doszedł dźwięk gitary. Spojrzałam trochę dalej w bok i moje oczy zrobiły się wielkie jak talerze.

- Co jest? - brunet spojrzał za mną zaciekawiony.

- Dark Mode - odparłam, mając na myśli fakt, że właśnie widzę zespół, który uwielbiam.

- Mają tu próby - wzruszył ramionami, kierując się do lady. - Jaką chcesz kawę?

- Mrożone latte - stanęłam obok niego, wyjmując z kieszeni bluzy pieniądze za napój.

- Ja stawiam - Koreańczyk zatrzymał moją dłoń, płacąc za nasze zamówienia.

W sumie... Niech kupi tę kawę w ramach rekompensaty.

Chwilę potem odebraliśmy nasze napoje, po czym usiedliśmy przy jednym ze stolików.

- Słuchasz ich? - ruchem głowy wskazał zespół rockowy.

- Tak, to mój ulubiony zespół.

- Chcesz zostać, żeby ich posłuchać? - prychnął, domyślając się mojej decyzji.

- Oczywiście. Jak wiesz, z tobą nie chce mieć nic wspólnego, więc nie zostałabym tu dla ciebie - upiłam łyk brązowej cieczy, na co chłopak przewrócił oczami.

- Możemy chociaż normalnie porozmawiać przez ten czas?

- Pozwól, że skupię się na chłopakach - odwróciłam od niego wzrok, patrząc na członków Dark Mode.

Tak więc przez najbliższe dziesięć minut siedzieliśmy w ciszy; ja skupiłam się na zespole, a Jungkook oczywiście na mnie.

- Przestań się tak na mnie gapić - warknęłam w końcu, na co chłopak się zaśmiał.

- Idę załatwić tą sprawę i możemy jechać po książkę - powiedział i wstał, po czym odszedł od stolika idąc... Do Dark Mode, który w tym momencie zrobił sobie chwilę przerwy.

Teraz patrzyłam w tamtą stronę z  jeszcze większym zainteresowaniem i, ku mojemu największemu zdziwieniu, Jungkook zaczął rozmawiać z liderem zespołu.

No chyba się z nimi nie zna.

Po krótkiej chwili Koreańczyk skinął głową z uśmiechem w odpowiedzi do drugiego chłopaka, po czym wrócił do naszego stolika.

- Możemy iść - odparł, na co ja dopiłam resztkę kawy i oboje opuściliśmy lokal.

Tylko nie zadawaj pytań, Lea. Nie bądź ciekawska, szczególnie, że ten chłopak zupełnie cię nie obchodzi.

Szkoda, że w tym założeniu nie wytrzymałam długo.

- Znasz się z Am'em? - zagadnęłam niby od niechcenia.

- Wiedziałem, że w końcu o to zapytasz - Azjata zaśmiał się, zmieniając bieg, na co ja wywróciłam oczami i odwróciłam wzrok za okno samochodu. - Tak, znamy się od dziecka.

Matko.

- Żartujesz - spojrzałam z powrotem na chłopaka, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia.

- Nie - znów zachichotał. - Nasze mamy się przyjaźniły, ale potem hyung się przeprowadził i ich kontakt się urwał, ale my wciąż go utrzymujemy. A ty jak długo ich słuchasz?

- Od debiutu. Właściwie... Czemu oni mają próby w kawiarni?

- Zbuntowali się i robią na złość managerowi; kategorycznie im tego zabronił, kiedy chcieli to zrobić jednorazowo, więc stwierdzili, że będą to robić cały czas. No i w tej akurat nie wpadną na jakiś wielki tłum fanek.

Skinęłam tylko głową na znak, że rozumiem i resztę drogi spędziliśmy w ciszy; tak po około trzydziestu minutach zatrzymaliśmy się pod blokiem chłopaka.

Powodzenia, Lea.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pain || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz