Na chłopaka musiałam czekać zaledwie pół godziny, bo robił tylko mały napis. Dowiedziałam się, że ten mężczyzna to świeży ojciec i wytatuował sobie imię córeczki. O ile nie chcę być matką w przyszłości, o tyle uważam, że jest to kochane.
- Dziękuję, że serio zaczekałaś - odezwał się Jungkook z lekkim uśmiechem, kiedy odpalał silnik.
Jesteśmy już w jego aucie i zastanawiam się, czy aby na pewno dobrze robię. Ale powtarzam sobie, że to dla książki. Pomaga. Powiedzmy, że tak.
- Chcę odzyskać książkę - wzruszyłam ramionami, patrząc przez przednią szybę, kiedy chłopak włączał się w ruch.
- Do domu pojedziemy trochę później. Najpierw chcę cię zabrać w jedno miejsce.
Wiedziałam, że to był zły pomysł.
- Co? - powoli zaczęłam panikować, jednak nie okazywałam tego na zewnątrz. - Zawieź mnie do siebie, żebym mogła wziąć Demiana i daj mi, proszę, spokój.
Nie słysząc oczywiście odpowiedzi z jego strony, zacisnęłam delikatnie pięści.
- Jungkook - wycedziłam przez zęby.
- Lea, spokojnie. Powiedziałem, że nic ci nie zrobię, tak?
- Przysięgam, że zaraz wyskoczę z tego samochodu - mruknęłam, naprawdę rozważając tę opcję.
- Zaufaj mi chociaż ten jeden raz - westchnął, przejeżdżając w ostatniej chwili na zielonym świetle.
- Tobie? - prychnęłam, odwracając wzrok do okna.
Teraz usłyszałam jedynie jego chichot.
Gdyby nie fakt, że nijak podoba mi się obecna sytuacja, uznałabym, że w sumie lubię ten śmiech.
Co?
Potrząsnęłam lekko głową na tę myśl i skarciłam się za nią w duchu.
I takim oto cichym już sposobem po piętnastu minutach dojechaliśmy pod kawiarnię.
- Kawiarnia? Serio? - spojrzałam na bruneta, który jedynie skinął głową i wyszedł z auta, okrążając je, by wejść na chodnik.
Westchnęłam zrezygnowana i również opuściłam pojazd.
- Nie wiem, co ty kombinujesz, ale...
- Lea, możesz przestać? - przerwał mi, wzdychając. - To ciąg dalszy przeprosin, ok?
- Nie potrzebuję więcej przeprosin, Jungkook.
- I tak mam tu coś do załatwienia - wzruszył ramionami. - Więc pozwól się przy okazji zaprosić na kawę.
- Załatw to szybko - mruknęłam, kierując się ku wejściu do kawiarni.
Gdy przekroczyłam jej próg, poczułam zapach kawy i świeżo upieczonego ciasta.
Wiedząc, że chłopak jest za mną, chciałam podejść do lady, żeby zamówić mrożone latte, kiedy to do moich uszu doszedł dźwięk gitary. Spojrzałam trochę dalej w bok i moje oczy zrobiły się wielkie jak talerze.
- Co jest? - brunet spojrzał za mną zaciekawiony.
- Dark Mode - odparłam, mając na myśli fakt, że właśnie widzę zespół, który uwielbiam.
- Mają tu próby - wzruszył ramionami, kierując się do lady. - Jaką chcesz kawę?
- Mrożone latte - stanęłam obok niego, wyjmując z kieszeni bluzy pieniądze za napój.
- Ja stawiam - Koreańczyk zatrzymał moją dłoń, płacąc za nasze zamówienia.
W sumie... Niech kupi tę kawę w ramach rekompensaty.
Chwilę potem odebraliśmy nasze napoje, po czym usiedliśmy przy jednym ze stolików.
- Słuchasz ich? - ruchem głowy wskazał zespół rockowy.
- Tak, to mój ulubiony zespół.
- Chcesz zostać, żeby ich posłuchać? - prychnął, domyślając się mojej decyzji.
- Oczywiście. Jak wiesz, z tobą nie chce mieć nic wspólnego, więc nie zostałabym tu dla ciebie - upiłam łyk brązowej cieczy, na co chłopak przewrócił oczami.
- Możemy chociaż normalnie porozmawiać przez ten czas?
- Pozwól, że skupię się na chłopakach - odwróciłam od niego wzrok, patrząc na członków Dark Mode.
Tak więc przez najbliższe dziesięć minut siedzieliśmy w ciszy; ja skupiłam się na zespole, a Jungkook oczywiście na mnie.
- Przestań się tak na mnie gapić - warknęłam w końcu, na co chłopak się zaśmiał.
- Idę załatwić tą sprawę i możemy jechać po książkę - powiedział i wstał, po czym odszedł od stolika idąc... Do Dark Mode, który w tym momencie zrobił sobie chwilę przerwy.
Teraz patrzyłam w tamtą stronę z jeszcze większym zainteresowaniem i, ku mojemu największemu zdziwieniu, Jungkook zaczął rozmawiać z liderem zespołu.
No chyba się z nimi nie zna.
Po krótkiej chwili Koreańczyk skinął głową z uśmiechem w odpowiedzi do drugiego chłopaka, po czym wrócił do naszego stolika.
- Możemy iść - odparł, na co ja dopiłam resztkę kawy i oboje opuściliśmy lokal.
Tylko nie zadawaj pytań, Lea. Nie bądź ciekawska, szczególnie, że ten chłopak zupełnie cię nie obchodzi.
Szkoda, że w tym założeniu nie wytrzymałam długo.
- Znasz się z Am'em? - zagadnęłam niby od niechcenia.
- Wiedziałem, że w końcu o to zapytasz - Azjata zaśmiał się, zmieniając bieg, na co ja wywróciłam oczami i odwróciłam wzrok za okno samochodu. - Tak, znamy się od dziecka.
Matko.
- Żartujesz - spojrzałam z powrotem na chłopaka, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia.
- Nie - znów zachichotał. - Nasze mamy się przyjaźniły, ale potem hyung się przeprowadził i ich kontakt się urwał, ale my wciąż go utrzymujemy. A ty jak długo ich słuchasz?
- Od debiutu. Właściwie... Czemu oni mają próby w kawiarni?
- Zbuntowali się i robią na złość managerowi; kategorycznie im tego zabronił, kiedy chcieli to zrobić jednorazowo, więc stwierdzili, że będą to robić cały czas. No i w tej akurat nie wpadną na jakiś wielki tłum fanek.
Skinęłam tylko głową na znak, że rozumiem i resztę drogi spędziliśmy w ciszy; tak po około trzydziestu minutach zatrzymaliśmy się pod blokiem chłopaka.
Powodzenia, Lea.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
Pain || BTS
Fanfiction"Blizny nie szpecą. One pokazują, że człowiek wiele w życiu przeszedł" "Blizny przypominają nam przeszłość, ponieważ potwierdzają, że była rzeczywistością" Dziewczyna, która ignoruje chłopaków przez to, co się wydarzyło. Chłopak, który wygląda na...