- Więc - podsumowała Whee z tym swoim uśmiechem. - Dasz mu szansę!
- Nie. Nie wiem... Raczej nie - westchnęłam zrezygnowana. - Wiesz, że nie ufam chłopakom, Whee. A Jungkook... To Jungkook, wiesz.
- Przecież on dla ciebie byłby w stanie zabić JunHoe! Więc jakby się dowiedział...
- O czym ty, do diabła, mówisz, WheeIn? - spięłam się automatycznie.
- Matko, przepraszam! Po prostu... Trochę mnie poniosło, Lea. Naprawdę chcę, żebyś była z kimś szczęśliwa, a z tego, co zdążyłam zauważyć, ciągnie was do siebie.
- Muszę o tym pomyśleć. Pójdę już. Miłego dnia, Whee - po tych słowach zakończyłam rozmowę i wyłączyłam telefon.
Od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa.
Kiedy przyłożyłam dłoń do skroni, ktoś zapukał do drzwi i po chwili zobaczyłam dziadka.
- Nie przeszkadzam? - zapytał.
- Nie, oczywiście, że nie - odpowiedziałam od razu. - Wejdź śmiało.
- Chciałem powiedzieć, że rano wracam do Mokpo - starszy posłał mi delikatny uśmiech, wchodząc do pokoju.
- Tak szybko? Przecież możesz jeszcze z nami zostać.
- Obowiązki wzywają, kochana. A ty jak się czujesz?
- Nawiązujesz do tej sytuacji z rodzicami? - zaśmiałam się. - Nie przejmuj się, dziadku. Podejrzewałam, że zostaną tam dłużej niż planowali. Nie płakałabym nad tym, jestem dużą dziewczynką, spokojnie.
- Nie wątpię - uśmiechnął się, ale jakoś smutno. - No, to dobranoc, moja ukochana wnuczko - podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
- Śpij dobrze, haraboji - uniosłam kąciki ust, po czym mężczyzna wyszedł.
No i wracamy do myślenia o sytuacji z Jungkook'iem.
**
Obudził mnie dotyk na policzku, a właściwie lekkie jego muśnięcie.
Otworzyłam zaspane powieki i o mało nie wypadłam z łóżka, widząc przy nim Jungkook'a.
- Uroczo wyglądasz jak śpisz, maleńka - wyszczerzył się i usiadł na krześle przy biurku, ja zaś podniosłam się do siadu.
- Teraz przechodzimy do takiej ksywki? - mruknęłam, przecierając oczy i następnie zasłaniając dłonią usta podczas ziewania. - Co ty tu właściwie robisz? Wtargnąłeś mi do domu, o pokoju już nie wspominając.
- Twój dziadek mnie wpuścił jak wychodził. Uprzedzając twoje pytanie – HanBin'a nie ma.
Dobrze wiedzieć.
- Która godzina? - zapytałam, biorąc telefon z szafki nocnej, by go włączyć.
- Dochodzi dziewiąta.
- Musiałeś mnie tak szybko obudzić? - burknęłam, wstając z łóżka i kierując się do łazienki, żeby zyskać trochę czasu.
Noc była średnia. Z tego wszystkiego kręciłam się z boku na bok, a na ból głowy nie pomogły nawet tabletki. A co z tego wyszło? Otóż, nic. Nic logicznego oczywiście nie potrafiłam wymyślić.
CZYTASZ
Pain || BTS
Fanfiction"Blizny nie szpecą. One pokazują, że człowiek wiele w życiu przeszedł" "Blizny przypominają nam przeszłość, ponieważ potwierdzają, że była rzeczywistością" Dziewczyna, która ignoruje chłopaków przez to, co się wydarzyło. Chłopak, który wygląda na...