=JUNGKOOK=
- Boże, Lea - odezwałem się, kiedy skończyła mówić o tym, co się stało.
Zaledwie trzy lata temu była radosną dziewczyną, która myślała, że trafiła na miłość swojego życia, a tymczasem... Boże.
Czułem w gardle kluchę. Poczułem taki gniew, że mógłbym kogoś zabić. I tym kimś był ten sukinsyn, który bezprawnie odebrał jej najważniejszą rzecz, jaką miała.
- Kiedy skończył - odchrząknęła, powstrzymując się przed płaczem. - Powiedział, że mam nawet nie próbować nikomu o tym mówić, bo i tak nikt mi nie uwierzy. Poza tym, jego rodzice mieli takie wpływy, że mogli wszystko zatuszować.
Przysięgam, że zaraz coś rozwalę.
- Wróciłam do domu - kontynuowała. - Spotkałam tam tylko HanBin'a, bo już wtedy rodzice zaczęli wyjeżdżać do pracy za granicę. Nie mogłam tego w sobie trzymać i od razu mu o tym powiedziałam. Wpadł w taki szał, że myślałam, że następnego dnia będą trąbić w telewizji o śmierci mojego byłego chłopaka. Nalegał, żeby to zgłosić, ale nie chciałam tego. Wiedziałam, że to i tak nie ma sensu i w końcu, cudem, udało mi się go przekonać, mówiąc, że chcę po prostu zapomnieć. Uwierzył w momencie, kiedy podjęłam decyzję.
- Chciałaś odebrać sobie życie - powiedziałem cicho, a mój głos drżał z narastających we mnie emocji.
Skinęła głową, ja zaś zacisnąłem dłonie w pięści.
- Nie widziałam innego wyjścia, sensu dalszego życia. Czułam się tak bardzo upokorzona... W nocy, kiedy byłam pewna, że Bin śpi, poszłam do łazienki. Wyciągnęłam jego żyletki i bez żadnego namysłu zrobiłam jedną kreskę. Nie była bardzo głęboka, ale krew zaczęła się pojawiać. Zrobiłam kolejną, o wiele głębszą i wiedziałam, że zrobiłam odpowiednią. Oddychałam ciężko, a łzy leciały po moich policzkach, ale byłam zdecydowana na zakończenie swojego życia - dziewczyna wzięła drżący oddech i wstała, podchodząc do okna, stając plecami do mnie. - W samą porę jednak HanBin pojawił się w łazience. Czuł, że coś jest nie tak. Miałam mu za złe to, że wezwał pomoc w odpowiedniej chwili, że mnie uratował. Cholera, naprawdę byłam na niego o to wściekła. Musiałam iść do psychiatry, tego mi nie odpuścił. Ale polubiłam tę kobietę, okazało się, że też została zgwałcona i naprawdę mnie rozumiała. Chodziłam na spotkania z nią, ale w międzyczasie robiłam sobie blizny na drugiej ręce. Nie byłam pewna, czy tylko udawała, że tego nie robię, czy naprawdę tego nie widziała, ale nic nie powiedziała. W końcu zaczęłam masakrycznie dużo ćwiczyć, a jeść mniej. Po jakichś pięciu miesiącach zrezygnowałam ze spotkań z nią, kaleczyłam drugą rękę przez jakieś kolejne dwa miesiące, tyle, że tym razem nie chciałam się zabić, a po prostu... Chciałam, żeby żaden chłopak nie spojrzał już na mnie tak, żeby się do mnie zbliżyć; dlatego też chciałam być na tyle chuda, żeby nie podobać się innym. Sądziłam, że to, co zrobił, było moją winą; nie jestem w pełni Azjatką, a zachowywałam się najwyraźniej tak bardzo nieodpowiednio, że w końcu ktoś musiał to zmienić - na te słowa zacisnąłem szczękę tak mocno, że zabolały mnie zęby. - Moje życie unormowało się dopiero jakiś rok temu i to tylko dzięki pomocy Bin'a i Whee, bo bez nich bym sobie nie poradziła. To właśnie dzięki WheeIn przestałam mieć w żyletce przyjaciela, bo nie mogłam patrzeć, jak cierpi, widząc coraz to nowsze ślady i bardziej wystające kości. Gdybyś widział mnie rok temu, uznałbyś, że jestem anorektyczką i naprawdę tak wyglądałam. Wciąż to jest w mojej głowie, ale nie przywiązuje do tego tak wielkiej wagi; jem, kiedy mam na to ochotę, a kiedy nie mam – po prostu tego nie robię.
- Jezu, maleńka - wstałem i podszedłem do niej, przytulając ją od tyłu i chowając twarz w zagłębieniu jej szyi. - Nie wiem nawet, co powiedzieć. To jest...
- Głupie? - zaśmiała się smutno. - Wiem, że nie powinnam się szpecić przez coś takiego, ale...
- Nie - przerwałem jej stanowczo. - Nie umiałaś sobie z tym poradzić i w tamtym okresie to było najlepsze dla ciebie wyjście, Lea. Cieszę się jednak, że to się nie udało. A dla mnie jesteś piękna, już ci o tym mówiłem. Blizny nie szpecą, maleńka. One pokazują, że człowiek wiele w życiu przeszedł.
- Tobie na początku w ogóle nie ufałam, ale w jakiś sposób mnie do ciebie ciągnęło, nie umiem tego wyjaśnić. Ale widzisz, że nie możesz nawet pocałować mnie inaczej niż...
- Lea, błagam, przestań - znowu wszedłem jej w słowo i odwróciłem ją w swoją stronę. - Idzie ci coraz lepiej i jestem z ciebie dumny, dobrze o tym wiesz - posłałem w jej stronę ciepły uśmiech. - Jak powiedziałem wcześniej, pomogę ci z tym. Na pewno już tego nie robisz? - upewniłem się, patrząc na jej nadgarstki.
- Tak, skończyłam z tym rok temu - skinęła głową, a ja złapałem ją za kark i przyciągnąłem do swojej piersi, wzdychając ciężko. Oparłem brodę na czubku jej głowy i zacząłem wpatrywać się w widok za oknem.
Więc dlatego Lea zmieniła się tak bardzo i nie była już tą dziewczyną, którą widziałem na samym początku, te cholerne trzy lata temu. Podejrzewałem, że może być to coś takiego, ale cholera...
Przysięgam, że gdybym wiedział dokładnie, kto to był, mógłby szykować dla siebie grób. Nie będę jej jednak o to wypytywał, bo wiem, że samo wspomnienie jest bolesne i chcę sprawić, by o tym zapomniała; zrobię wszystko, co w mojej mocy.
- Nie wspominajmy już o tym, dobrze? - odsunęła głowę ode mnie, więc spojrzałem na nią.
Boże, jaka ona jest śliczna. Nie zasłużyła sobie na to wszystko, wiem o tym.
- Jak sobie życzysz, maleńka - pocałowałem ją w czoło.
- Masz jakieś plany na dzisiaj? - zagadnęła, uśmiechając się lekko.
- Właściwie chciałem iść na tor, ale chyba wolę być leniwcem i zostać w domu. Zamówimy coś niezdrowego i spędzimy ten dzień na kanapie. Bądź łóżku. Co ty na to? - odwzajemniłem gest, na co ta się zaśmiała.
- Pasuje mi takie coś - zgodziła się. - Ale zamawiamy wszystkie śmieciowe pyszności jakie tylko istnieją, ok?
- Boże, dziewczyno, kocham cię - oboje parsknęliśmy śmiechem, a ja zdałem sobie sprawę, że może te słowa nie były do końca kłamstwem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nareszcie wolne! 🥰 W końcu można trochę odpocząć 😌
Miłego dnia, kochani~!
CZYTASZ
Pain || BTS
Fanfiction"Blizny nie szpecą. One pokazują, że człowiek wiele w życiu przeszedł" "Blizny przypominają nam przeszłość, ponieważ potwierdzają, że była rzeczywistością" Dziewczyna, która ignoruje chłopaków przez to, co się wydarzyło. Chłopak, który wygląda na...