W tamtej chwili o niczym nie myślałam. Nie miałam nawet czasu, aby pomyśleć o konsekwencjach mojego czynu. Jedyne co się wówczas dla mnie liczyło to... to on.
Czarny Kot.
Musiałam go uratować, nie było innej opcji. Musiałam go ocalić!
Gdy tylko Tikki mnie uwolniła, rzuciłam się pędem na skraj Wieży Eiffela i skoczyłam. Moim oczom ukazał się on... był tak blisko ziemi.
To właśnie wtedy, w chwili mojej największej słabości, krzyknęłam:
– Tikki, kropkuj!
CZYTASZ
Jedno Życzenie, Jedna Szansa
FanfictionOpowiadanie pisane w 2019 roku, wybaczcie wszelkie błędy, ale wtedy zaczynałam pisać po bardzo długiej przerwie (4-letniej). Minęło trochę czasu odkąd Adrien i Marinette ratowali Paryż pod postaciami Biedronki i Czarnego Kota, jednak niewiele się zm...