Ten rozdział jest taki słodki, że aż sama się z niego śmieję, kiedy go czytam xd
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rezydencja Agreste
Gabriel pracował właśnie nad kolejnym projektem, ale cały czas myślami błądził wokół swojej postaci Władcy Ciem i zastanawiał się, jak tym razem zaatakować Biedronkę i Czarnego Kota. Już od dawna nie czuł żadnej negatywnej energii, no... może wczoraj u panienki Bourgeois, jednak ta szybko wyzwoliła się spod złego wpływu, czym mu zaimponowała.
Przerywając jego rozmyślania, do jego gabinetu wpadła przerażona Nathalie z wiadomością, że:
– Adriena nie ma w jego pokoju!
Gabriel zmarszczył brwi, przyglądając się swojej pracownicy.
– Jak to go nie ma? – syknął wściekle. – Twoim zadaniem jest opieka nad moim synem, a nawet tego nie potrafisz zrobić dobrze?!
Był wściekły, bo obawiał się o bezpieczeństwo swojego jedynego syna.
– Ale... Ale... – przerażona Nathalie nie mogła się wysłowić. – Ale jego pokój wygląda tak, jakby nie było go tam przez całą noc, a łóżko jest zimne... Wyciągnęłam spod kołdry to – oznajmiła wyjmując zza pleców podłużną poduszkę.
– A więc uciekł – powiedział po namyśle Gabriel. – Wybierzesz się teraz do szkoły mojego syna i sprawdzisz, czy jest cały i zdrowy. A potem masz mi powiedzieć, co on robił przez całą noc!
Nathalie skrzywiła się, zastanawiając się, co takiego może robić chłopak w jego wieku poza domem, ale skinęła głową na znak, że zrozumiała polecenie służbowe.
Pokój Marinette
Adrien i Marinette kochali się raz jeszcze, po tym jak Adrien obudził się nienasycony dwoma poprzednimi razami. Stwierdził, że nie było już sensu wracać do domu, więc postanowił, że pójdzie do szkoły razem z Marinette.
Zeszli niepewnie do kuchni, a dziewczyna rozejrzała się w poszukiwaniu rodziców. Jednak z ich sypialni dobiegło głośne chrapanie taty Marinette, na co nastolatkowie zareagowali chichotem.
– A co wam tak wesoło? – zapytała Sabine, lustrując wzrokiem wygniecione ubrania chłopaka oraz potargane fryzury obojga. – Dobrze spaliście? – rzuciła podejrzliwym głosem Sabine.
Marinette i Adrien zaczerwienili się, zerkając na siebie nawzajem,
Sabine widząc ich spojrzenia spoważniała, zdając sobie sprawę z tego, co te dzieciaki wykombinowały. A potem przypomniała sobie, że przecież oboje mają po siedemnaście lat, a sama doskonale pamiętała, co wywijała będąc w tym wieku.
– Cóż, mam nadzieję, że się zabezpieczyliście – przyznała szczerze, po czym zmierzyła ich pytającym spojrzeniem.
Adrien podrapał się po karku, czerwieniejąc jeszcze bardziej, natomiast Marinette przejechała dłonią po twarzy, również cała czerwona.
– Mamo, przestań – jęknęła z zakłopotaniem Marinette.
Sabine zaśmiała się.
– Po prostu nie uśmiecha mi się zostanie babcią, kiedy moja córka nie skończyła jeszcze liceum i to się tyczy również ciebie, Adrienie – powiedziała, patrząc na nich uważnie. – To, że uprawiacie seks naprawdę mi nie przeszkadza, ale wolałabym, żebyście byli świadomi konsekwencji swoich czynów.
Marinette spojrzała na Adriena, a ten uśmiechnął się do niej szczerze.
– W porządku pani Dupain-Cheng – powiedział, biorąc na siebie to zadanie. – Po prostu... – Adrienowi przed oczami pojawiło się martwe ciało Marinette i odruchowo chwycił ją za rękę, badając jej puls. – Po prostu kocham Marinette całym sercem i... uznałem, że jesteśmy na to gotowi – oznajmił, gładząc kciukiem wierzch dłoni ukochanej.
Marinette zarumieniła się, spoglądając na niego urzeczona.
– Ja też cię kocham, Adrienie – wyszeptała mu do ucha, po czym złożyła pocałunek na jego policzku.
Sabine, przyglądając się zakochanym, uśmiechnęła się ciepło.
– Ze wszystkich chłopców... – zaczęła Sabine, ale przerwała. – Cieszę się, że to ty, Adrienie, jesteś z moją córką.
W jej oku zakręciła się łezka, więc przeprosiła ich i bąknęła coś na temat dużej ilości zleceń w piekarni, więc opuściła mieszkanie.
Marinette natomiast przeprosiła Adriena za mamę, ale on przytulił Marinette do siebie, mówiąc:
– Nie masz za co przepraszać, kochanie. Masz cudownych rodziców.
Złożył delikatny pocałunek na jej ustach.
Później zjedli szybkie śniadanie, ogarnęli się w łazience, układając włosy. Marinette postanowiła zostawić je rozpuszczone, natomiast Adrien nie mógł sobie poradzić ze swoją czupryną. Jego fryzura przypominała teraz fryzurę Czarnego Kota. Marinette widząc to, zachichotała, a on cmoknął ją w czubek nosa.
– Cóż, jak to dobrze, że nie mamy dziś zamiaru iść na zajęcia – westchnął zrezygnowany.
Marinette uśmiechnęła się do niego ciepło.
– Myślę, że o wiele lepiej pasuje ci ta fryzura – powiedziała, wplatając palce w jego włosy.
Adrien zachichotał i pociągnął ją za kosmyk jej włosów, zerkając na nią z ukosa.
– To teraz pogadajmy o twojej fryzurze – rzucił wesoło. – Może zapuściłabyś włosy? – wyszeptał jej na ucho, na co Marinette zadrżała.
Przypomniała sobie ich dzisiejszą wspólną noc i te poprzednie, które dzielili w tamtej rzeczywistości i z radością stwierdziła, że ta była najlepsza.
Adrien uśmiechnął się, kiedy cmoknął ją w policzek i usłyszał jej myśli.
– Ta noc również należy do moich ulubionych – wyszeptał, zanim jego usta wpiły się w jej wargi, a język trącił jej język.
Marinette i Adrien dla pozoru poszli do szkoły, oczywiście, przez cały czas trzymając się za ręce. Nathalie obserwując całą tę sytuację, wywnioskowała jedno. Zwłaszcza widząc rozpromienione twarze obojga nastolatków. Zastanawiała się, jak na tę wiadomość zareaguje Gabriel. Zmarszczyła brwi, obserwując jak Adrien uszczypał Marinette w pośladek, a potem gdy zniknęli za drzwiami szkoły, rozkazała Gorylowi wracać do rezydencji.
– To teraz jaki mamy plan? – zapytała Marinette.
Adrien zachichotał. Stali teraz w szatni, po tym jak dzwonek wezwał resztę uczniów na zajęcia.
– Po tym jak mój plan w rozdziewiczeniu mojej dziewczyny wypalił – Adrien poruszył zabawnie brwiami. – Pora na inny plan. Myślę, że istotnym punktem w tej walce jest pozbawić miraculum Mayurę.
Marinette najpierw zachichotała, po czym skrzywiła się, wpatrując w te jego zielone oczy.
– A może...
Marinette przygryzła dolną wargę, zastanawiając się jak to ująć w słowa.
– Z tego, co widziałam w twoich wizjach... Wtedy wszystko potoczyło się zbyt agresywnie, więc może tym razem spróbujemy porozmawiać z twoim ojcem na spokojnie? – zaproponowała Marinette, a Adrien spojrzał na nią urzeczony.
Marinette była niesamowita, jak zawsze, pomyślał, całując ją, a ona słyszała jego myśli.
CZYTASZ
Jedno Życzenie, Jedna Szansa
FanfictionOpowiadanie pisane w 2019 roku, wybaczcie wszelkie błędy, ale wtedy zaczynałam pisać po bardzo długiej przerwie (4-letniej). Minęło trochę czasu odkąd Adrien i Marinette ratowali Paryż pod postaciami Biedronki i Czarnego Kota, jednak niewiele się zm...